Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 24.05.08, 9:57PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Jest to moja kontynuacja Małej księżniczki .Sara Crew ma dziewiętnaście lat .Po kilku latach spędzonych w Indiach wraca do Anglii w towarzystwie ukochanego wujaszka i nieodłącznej Becky .Przyjazd diamentowej księżniczki jest wydarzeniem szeroko komentowanych na londyńskich salonach .Nie spuszcza jej z oku mówi w podnieceniu lord Kent .Nie odda tej małej byle komu .Czyżby spytał ironicznie młody hrabia Fryderyk Vel .Fryderyk Vel miał już dość zamieszania wokół księżniczki Sary .Wyobrażał sobie ,że jest to kolejna próżna i zepsuta bogactwem panienka jakich sporo spotkał w swym życiu .Na przykład taka Lawinia Herbert ,królowa ostatniego sezonu .Była dosyć ładna i niektórych bawiły jej złośliwe uwagi .Ale poznawszy ją bliżej ,Fryderyk pomyślał sobie ,że nigdy nie spotkał równie samolubnej i zepsutej młodej kobiety.Fryderyk wysoki ,szczupły ,śniady o ciemnych kręconych włosach zwracał powszechną uwagę .Prawie wszystkie dziewczyny się w nim kochały ,on jednak nie zwracał na nie uwagi .Przyjmowano go w towarzystwie ,mimo że jego nazwisko i majątek było zrujnowane .Ojciec był szulerem i przegrał prawie cały majątek .Zmarł na zawał w Monte Carlo przy ruletce .Matka kilka miesięcy później powiesiła się .Po ojcu odziedziczył prawie same długi i zrujnowaną posiadłość .Nie miał nawet pieniędzy ,by ją odbudować .Ludzie których kiedyś uważał za przyjaciół jakoś odsunęli się od niego ,czyżby się bali że będzie chciał pożyczać od nich pieniądze .Przygarnęli go znajomi matki którzy zapraszali go na obiady i przyjęcia ,ale wiedział ,że robią to z litości .To raniło jego dumę ,ale nie mógł nie przyjmować zaproszeń ,bo zraził by do siebie jedyne życzliwe mu osoby .Tego gorącego letniego popołudnia był bardziej rozdrażniony niż zwykle .Księżniczka Sara ,kopalnie diamentów dobre sobie myślał ponuro .Jest pan w nie najlepszym humorze panie Fryderyku zauważyła pani Mildret .A mam powody do radości .Jest pan taki młody ,na pewno coś pan wymyśli i odbuduje rodziny majątek .Pani Mildret bardzo lubiła Fryderyka .Jego uroda ,wdzięk i maniery podbijały jej serce .Często mówiła mężowi ,że gdyby Fryderyk nie był tak zrujnowany ,byłby idealnym kandydatem dla męża ich córki .Ja wiem jaki jest sposób na pańskie kłopoty powiedział lord Kent .Był znany z poczucia humoru .Powinienem się pan ożenić .Co ?Ożenić się ,sprowadzić ,jeszcze jeden kłopot na swą głowę.Pan nie zrozumiał .Ożenić się z jakoś bogatą panną ,której pieniądze pomogą odbudować panu posiadłość .Nigdy się nie ożenię .A jeśli by miał kiedyś tak zwariować by się ożenić to tylko z kobietą ,którą pokocham i która mnie pokocha .

Kilka tygodni później Fryderyk szedł na obiad do Kentów .Zauważył jakieś niezwykły ruch i podniecenie pod ich domem Kentów .Mini spytał pokojówki co się dzieje .Przyjechała diamentowa księżniczka .Ach ,wiec moje towarzystwo będzie zbędne .Niech się pan nie wygłupia .Pani się obrazi jak pana nie będzie na obiedzie .Czy to prawdziwa księżniczka Mini .Nie do końca .Jej wuj jest właścicielem kopalni diamentów ,a nazywa ją księżniczką bo kiedy była mała wyobrażała sobie ,że jest księżniczką .Po co sobie wyobrażała ,przecież jest bogata .Nie zawsze była bogata .Jej tatuś umarł ,a wszyscy myśleli ,że majątek przepadł i obwiniali wujka małej ,że oszukał wspólnika .A tak nie było .Nie ,zaszło nieporozumienie .Dziewczynka pracowała przez kilka lat jako służąca w jakieś szkole .Skąd to wszystkie wiesz Mini .Sama księżniczka Sara mi o tym powiedziała .Rozmawia z tobą na takie tematy .Oczywiście .Jej osobista pokojówka Becky jest bardziej jej przyjaciółką niż pokojówką ,a mnie traktuje tak samo .To najmilsza i najbardziej czarująca dziewczyna jaką znam .Fryderyk nie wierzył własnym uszom .Zupełnie inaczej wyobrażał sobie diamentową księżniczkę .Był pewien ,że Mini będzie się skarżyć ,mówić o fanaberiach i zachciankach a tu proszę -ta Sara traktuje ją jak przyjaciółkę .Fryderyku usłyszał głos lorda Kenta .Chce ci kogoś przestawić .To Sara Crew .Sara była wysoka ,szczupła ,ciemnowłosa .Nigdy nie widział tak pięknych oczów .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 23.11.08, 7:16PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.05.08, 12:09PM
PRZENIESIONY
29.05.08, 1:57PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc druga.

No i jak się panu podoba księżniczka Sara ,spytała pani Meredit następnego dnia .Inaczej ją sobie wyobrażałem przyznał Fryderyk .Jest piękna ,mądra i dobra .A jak miałaby by być zdziwiła się pani Meredit .Nieważne żachnął się Fryderyk .Znowu jest pan nie w sosie uśmiechnęła się się pani Meredit .Jak będzie pan zawsze taki skwaszony to żadna dziewczyna pana nie zechce .To mówiąc spojrzała na siedzącą w głębi pokoju swą córkę Julkę .Julia Meredit miała siedemnaście lat ,była niewysoka ,ale dość ładna .Miała złociste kręcone włosy ,duże niebieskie oczy z niewiarygodnie długimi rzęsami .Dobrze jeździła konno ,nie cierpiała sukienek i była uparta i pyskata ,ale wszyscy wiedzieli ,że jest dobrą dziewczyną .Fryderyk lubił ją ,ale traktował jak dziecko i nawet nie przyszło by mu do głowy ,że Julka go kocha .Dla niego była miłą ,wesołą dziewczynką ,pełną pasji i ognia której jej trochę zazdrościł ,ale jeszcze dziewczynką .To że Julia siedziała tak spokojnie w pokoju było do niej niepodobne ,ale Julka również była zainteresowana księżniczką Sarą .Choć nie znała Sary ,zazdrościła jej podróży ,bo Julka marzyła o podróżach i dalekich krajach .A tak musi siedzieć w tym nudnym Londynie i chodzić do szkoły .Co za strata czasu .Czy ta księżniczka Sara opowiadała o swych podróżach spytała się Julka .O tak .I nie tylko .Umie opowiadać .Co jeszcze mówiła ?niecierpliwiła się Julka .Może pani sama ją o to zapytać .Podobno odwiedzi państwa w przyszłym tygodniu .Cudownie wykrzyknęła Julka i rzuciła się Fryderykowi na szyje .O pan jest najmilszy ,odwiedzi nas pan w wakacje .Nie wiem .Musi pan .Inaczej pana znienawidzę .Ja już pana nienawidzę .Fryderyk roześmiał się i pogładził Julkę po główce .Jesteś przezabawna ,skarbie .Za to cię chyba kocham .Oczy Julki rozbłysły ,ale gdy zrozumiała słowa Fryderyka znowu wpadła w gniew .Jaki pan wstrętny .Czemu mnie pan traktuje jak dziecko .Nienawidzę pana ,nie znoszę nie cierpię i zaczęła go okładać pięściami .Julka uspokój się pani Meredit zbladła z przerażenia .Fryderyk jednak zaczął się śmiać ,a po chwili Julka również się roześmiała .Tylko ty umiesz mnie rozbawić przyznał Fryderyk .A czemu tak chcesz być dorosła .Dorosłe życie nie jest wcale różowe .Ja dużo bym dał by znów chodzić do nudnej szkoły i mieć rodziców .Wiec przyjedzie pan ?Oczywiście kochanie .Dla ciebie wszystko .Julka powinnaś przeprosic pana Fryderyka .Ale ja się wcale nie gniewam . Julka to najmilsza dziewczyna na świecie .Pani Meredit mimo złości na Julkę też tak myślała .Wiedziała ,że Julka jest zakochana w Fryderyku i gdyby tylko skinął palcem poszłaby za nim na koniec świata .Gdyby Fryderyk był bogaty ,pani Meredit pierwsza pobłogasławiła by ten związek .Kochała swą córeczkę i bardzo ją rozpieszczała .Kochała Fryderyka jak syna i uważała ,ze poważny Fryderyk miałby dobry wpływ na Julie .Ale w tej sytuacji .Na szczęście Fryderyk nie traktuje Julki poważnie myślała .Gdyby był w niej zakochany ,nie moglibyśmy się zgodzić .Gdyby był interesowny oświadczył by się naszej córce bo jesteśmy bogaci .Byc może mała smarkula się odkocha .Chociaż Fryderyk byłby takim przystojnym zieciem .

Sara Crew przebudziła się .Choć już od tygodnia znowu mieszkali w Londynie ,ciągle tęskniła za Indiami .Bała się wrócić do Londynu ,do tych przykrych wspomnień .Jednak wszystko się zmieniło .Pensja panny Minchim nie istniała .Panna Minchim zmarła w zeszłym roku ,pana Amelia wyjechała .W budynku pensji mieścił się obecnie sierociniec .Przechodząc obok tego budynku ,Sara przypominała zawsze sobie dawne czasy .Dzień w którym tatuś przywiózł ją do szkoły .Koleżanki ,nauczycieli .Te straszne urodziny gdy nadeszła wiadomość o śmierci tatusia .Te późniejsze dni i lata ,gdy często była głodna ,nosiła stare sukienki ,musiała wychodzić na zakupy .Wracała przemoczona i zmarznięta do nędznego ,obdartego pokoiku ,w którym nigdy nie palił się ogień .Oczywiście nikogo to nie obchodziło .Jaka się wtedy czuła samotna .To znaczy miała Becky i dzięki temu było jej lżej .Wyobrażała sobie ,wtedy ,że jest księżniczką w łachmanach .Nie zawsze było to proste .Były dni kiedy miała ochotę płakać i wyć z rozpaczy .Jednak Sara Crew jest dobrym żołnierzem i nigdy nie płacze ,ani na nic się skarży .Dzięki marzeniom było jej łatwiej .Przenosiła się do zaczarowanego świata .Starała się też myśleć ,o ludziach którzy mają dużo gorzej od niej i to również pomagało .Pewnego dnia wszystko się zmieniło tak jak w bajce za dotknięciem czarodziejskiej różczki .Oczywiście nie wszystkie wspomnienia były złe .Oprócz Becky miała w szkole dwie najdroższe przyjaciółki -Lotkę i Ermegarde .Och do dziś się wstydziła ,że tak nisko oceniała Ermęgardę .Wszystkie inne dziewczynki zaczęły mnie traktować jak służącą .Myślałam ,że ona jest taka sama ,ocenia ludzi po pieniądzach .Owszem Ergmerarda nie była nigdy bystra ,ale jest taka szlachetna ,dużo szlachetniejsza ode mnie .Ten wieczór gdy Ermunia przyszła i powiedziała ,że nadal mnie kocha .Sara uśmiechnęła się do wspomnień .Kochana Ermunia .Nie widziała się kilka lat ,ale cały czas do siebie pisały .Ermegarda jakiś cudem skończyła szkołę .Oczywiście jej ojciec nadal nie był z niej zadowolony .Gdybyś ty była jego córką Sarą ,byłby z ciebie dumny pisała Ergmerarda .Ale ,że ma taką głupią córkę jak ja .Och Saro .Te lata spędzone na pensji były by największym koszmarem w moim życiu gdyby nie ty -mała księżniczka Sara .Ty jedna mnie lubiłaś ,nigdy się ze mnie śmiałaś ,nie mówiłaś jaka jestem głupia .Do dziś pamiętam wszystkie bajki jakie opowiadałaś ,każde słowo ,każdy szczegół .Pamiętam dzień gdy panna Mincim złapała mnie na twoim poddaszu .O jaka była wtedy wściekła .Nikt nie lubił panny Mincim ,a ja się zawsze jej bałam .Właściwie wszyscy się bali panny Mincim ,oprócz ciebie księżniczko Saro .

Tak Sara dobrze pamiętała wszystko .Pamiętała szczura z którym dzieliła się chlebem i zastanawiała się czy ten szczur jeszcze żyje .Też był jej przyjacielem .Zastanawiała się kto teraz mieszka na poddaszu .Chciała wejść do tego domu a z drugiej strony się bała -czy wytrzyma te wszystkie wspomnienia .Jednak po śniadaniu zwróciła się do Becky .Becky chciałabyś odwiedzić pewne miejsce .Jakie panienko .Nasze dawne poddasze .Becky opuściła czyszczony właśnie widelec .O nie panienko nigdy .Dlaczego Becky .Nie jesteś ciekawa kto tam teraz mieszka .Becky spuściła wzrok .Kocham cię Saro ,i życie bym oddała za ciebie .Ale nie tam nigdy .Becky ,ale to było dawno .Trzeba o tym zapomnieć .I zapomniałam i dlatego tam nie pójdę.Trudno wobec tego pójdę sama .

Dyrektorka sierocińca ,pani Clarkson serdecznie powitała Sarę .Mimo tej serdeczności Sara wyczuła ,że pani Clarkson jest trochę zdziwiona tą wizytą .Panienka chce obejrzeć sierociniec .Owszem .
Pani Clarkson zmarszczyła czoło .Do gabinetu dyrektorki wpadła nagle jakaś dziewczynka ,brudna ,umorusana i niezbyt ładna .Nino cóż to za maniery .Nina chuda i nieduża była najbrzydszym dzieckiem jakie Sara widziała .Chciałam zobaczyć pani gościa odparła cichutko dziewczynka .Zobaczyłaś to teraz znikaj .Nina pokazała dyrektorce język .Ty bezczelna dziewucho pani Clarkson straciła cierpliwość i złapała małą za rękę .Wynocha mi stąd .Jak nie wyjdziesz to nie dostaniesz za karę obiadu ,ani kolacji .Ale wczoraj też nic nie jadłam .To cie może nauczy dobrych manier .Nina rozpłakała się .Nie płacz kochanie odezwała się Sara niskim melodyjnym głosem .Proszę pani jak mała chce ,niech tu zostanie .Naprawdę mogę zostać .Oczywiście .Pani Clarkson jeszcze bardziej zmarszczyła czoło .Nic nie powiedziała ,wyszła .Mieszkasz na poddaszu .Tak odparła mała .Czy często jesteś głodna .Czasami odparła mała .A pani była kiedyś głodna .Tak ,czasami byłam tak głodna ,że chciało mi się płakać z głodu .Naprawdę zdziwiła się mała .Myślałam ,że pani jest księżniczką ,bo jest pani tak piękna i miła jak księżniczka z bajki .Ty też możesz być księżniczką .Ja zdziwiła się Nina .Nie jestem podobna do księżniczki ,jestem za brzydka i niegrzeczna jak na księżniczkę .To nieważne odparła Sara .Każda dziewczynka jest księżniczką ,jeśli w to wierzy .Pokażesz mi swój pokój .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 23.11.08, 7:28PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.05.08, 2:14PM
PRZENIESIONY
29.05.08, 1:57PM    Temat postu:

Świetne opowiadanie, tylko ta interpunkcja... Nie stawiaj kropki po przerwie tylko od razu za wyrazem :) I dialogi od myślników. Ale treść jest dobra :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.05.08, 3:03PM
PRZENIESIONY
29.05.08, 1:58PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc trzecia

Fryderyk został zaproszenie na obiad do państwa Wintropów .Nie miał szczególnej ochoty tam iść ,choć pani Winrtrop była najlepszą przyjaciółką jego matki .Jednak pan Wintrop nigdy go nie lubił .Zresztą z wzajemnością .Fryderyk nie cierpiał napuszonego ,pana Wintropa .Wiedział ,że pan Wintrop uważa go za mięczaka i darmozjada .Och jak ja nienawidzę tej całej bandy kretynów .Kenowie ,Clarkowie ,Winttropolowie jedynie Meredithowie są trochę inni .Gdyby nie musiał być na ich łasce .Ale w jaki sposób zdobyć pieniądze .U mnie nie pojawi się zagubiony wujaszek ,który wynagrodzi mi krzywdy .Jak to powiedział lord Kent "ożenić się z bogatą panną ".Wie co mówi ,bo sam był łowcą posagów i złowił najlepszą partię w okolicy .Ale ,ożenić się dla pieniędzy bez żadnej miłości ,wydawało się Fryderykowi wstrętne .Z drugiej strony jego rodzice pobrali się z miłości ,ale chyba nie byli szczęśliwi .Teraz wszystko przepadło myślał ponuro .Majątek ,nazwisko .Na szczęście nigdy się nie ożenię i nie obarczę żadnej kobiety takim ciężarem .
Obiad przebiegał w ponurej atmosferze .Pan Wintrop gruby ,łysy patrzył ironicznie na młodego hrabiego .Ma pan nowy pomysł na odbudowanie się z tarapatów spytał wyciągając cygaro (oczywiście nie poczęstował Fryderyka .)W zeszłym tygodniu jechał pan do Ameryki pracować na kurzej fermie .Wcześniej chciał pan sprzedać dom .Co nowego tym razem pan wymyślił .Lord Kent mówi ,że mam się ożenić .A kto pana zechce .Ojciec szuler ,matka wariatka ,same długi .Niech pan nie obraża moich rodziców .Mówi tylko prawdę mój drogi .Boli cię to prawda .Prawda zawsze boli .Tak twoja matka była wariatką ,bo normalni ludzie się nie wieszają .A twój ojciec zawsze był głupi .Fryderyk wstał od stołu .W jego oczach zapaliły się iskierki gniewu .Uderzył Wintropa z całej siły w twarz .A pan jest jest łotrem i łajdakiem .No ,no młodzieńcze zawsze wiedziałem ,że jesteś prostakiem mimo hrabiowskiego tytułu .Który zresztą nic nie znaczy bo jesteś nikim .Nikim rozumiesz nikim .Rozumiem .Moja noga nie postanie więcej w tym domu .I dobrze .Zresztą ja nie przyjmuje tu hołoty .Fryderyk wybiegł .Biegł przez miasto nie patrząc na to ,że potrąca mijających go ludzi .Patrzyli na niego jak na wariata ,ale mało go to obchodziło. Nienawidził całego świata ,wszystkich ludzi .Nienawiść i złość rozsadzała mu duszę .Mniejsza o to ,że zrobił niewybaczalny błąd uderzając Wintropa ,ale nie pozwoli by ktokolwiek nazywał matkę ,ukochaną ,najmilszą mateczkę wariatką .Biegł tak ,aż wpadł na Sarę Crew która właśnie wychodziła z sierocińca .Pan Fryderyk .Widok Sary go trochę otrzeźwił .Sara była inna ,od wszystkich osób które znał i było w niej coś takiego co go onieśmielało .Patrzyła na niego ,życzliwie i wyrozumiale ,bez cienia przygany .Spojrzał jej głęboko w oczy i ona mu spojrzała na niego również .Coś się wtedy wydarzyło ,choć żadne z nich nie zdało sobie z tego sprawy .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 12.12.08, 2:25PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 26.05.08, 4:36PM
PRZENIESIONY
29.05.08, 1:58PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc czwarta

Życie małej Niny Ewans było bardzo smutne .Była dzieckiem nieślubnym ,a jej matka zmarła przy porodzie .Ponieważ Nina była w dodatku brzydka ,nikt nie chciał jej adoptować .Przez osiem lat swego życia ,zaznała samych upokorzeń i cierpień .W sierocińcu nikt jej nie lubił i nie zwracał na nią uwagi ,dlatego by zwrócić na siebie uwagę czasem zachowywała się niegrzecznie .Efekt był taki ,że za karę nie dostawała kolacji .Nikt nie myślał o tym ,że mała potrzebuje jedynie więcej uwagi ,ciepła ,życzliwości i miłości .Pani Clarkson surowa tęga ,siwa grubaska była dumna ,że prowadzi nowoczesny ,sierociniec .Dzieci były tu dobrze ubrane i czyste ,w sierocińcu nie było żadnych robaków ani szczurów ,a w ich pokoikach było ciepło ,czysto i schludnie .Nie myślała jednak o tym by okazywać dzieciom miłość ,lub więcej sympatii .Jeszcze mogła okazywać sympatię dzieciom ,małym ,ładnym ,grzecznym ,tym które miały szanse na adopcję .Ale zajmować się taką Niną .Pani Clarkson uważała ,że jeśli mała pójdzie czasem spać głodna ,nic się jej stanie nie stanie .Niezbyt jej się podobały wizyty tej bogatej panienki Sary .Wydawało jej się ,że dziewczyna ją krytykuje .Nie mogła jednak się nie zgodzić na te wizyty i to ją trochę gniewało .Sara przynosiła dzieciom książki ,słodycze ,opowiadała o Indiach i przez to dzieci bardzo ją pokochały .Wszystkie dziewczynki a najbardziej Nina uwielbiały historię o zaczarowanej księżniczce w łachmanach .Mogły tego słuchać ,bez końca .Od chwili gdy Sara się po raz pierwszy się pojawiła się w sierocińcu ,życie Niny nabrało nowych barw .Teraz dni nie ciągnęły się w nieskończoność ,wszystkie nudne i podobne do siebie .Przecież jak przyjdzie Sara ,a Sara zawsze opowie albo przyniesie coś nowego .Pewnego dnia Sara przyszła dużo później niż zwykle .Nina od obiadu wierciła się niespokojnie .Ona chyba już nie przyjdzie powiedziała kucharka .Nina przestań się wiercić .Ale ona musi przyjść -krzyknęła Nina .Obiecała mi to .Obiecała w oczach Niny pojawiły się łzy .Przestań się mazać powiedziała kucharka .Nie przyszła dziś ,przyjdzie jutro albo pojutrze .Swoją drogą ,czemu taka bogata i wykształcona panienka przychodzi tu bawić się z tymi bachorami .Słowa kucharki przerwał dźwięk dzwonka .O jednak pani przyszła .Tak .Sara trzymała w ręku olbrzymie pudło .To prezent dla małej Niny .Dla mnie zdziwiła się Nina która nigdy w życiu nie dostała żadnego prezentu .Otwórz .W środku była lalka ,najpiękniejsza lalka jaka Nina widziała w życiu .To Emilka powiedziała Sara .To nie tylko lalka ,to była przez wiele lat moja najlepsza przyjaciółka .Ale jestem już trochę za duża na lalki .Co kochanie nie podoba ci się .Nina rzuciła się Sarze na szyję .Och rzekła Nina płacząc i śmiejąc się równocześnie och Saro .Kocham cię księżniczko Saro ,kocham cię .

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 23.11.08, 7:33PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 26.05.08, 9:36PM
PRZENIESIONY
29.05.08, 1:58PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc piąta

Sara wyszła z Niną i Emilką na spacer .Nina dumna z lalki woziła ją w swym starym wózku .Przed sierocińcem spotkała Fryderyka .O znowu się spotykamy .Rzeczywiście .Jest pan dzisiaj w lepszym humorze dlaczego ?spytała Sara .Sprzedaje dom .Sprzedaje pan dom .Tak trafił się naiwniak ,który chce kupić i odbudować tą ruderę .Dla mojej małej księżniczki mówił .Sara uśmiechnęła się .A jak się nazywa ten naiwniak ?
Tom Clifford ,czy jakoś tak .Panno Saro zdenerwował się Fryderyk dlaczego pani się tak dziwnie śmieje .Ach bo nie poznał pan ,mojego wujaszka .To ja jestem tą małą księżniczką .Ale pani wujek ,brat pani ojca nazywa Crew .Nie .Mój ojciec nie żyje i nigdy nie miał brata .A pan Clifford był przyjacielem mojego ojca i adaptował mnie .Bardzo przepraszam ,nie chciałam pani obrazić ale ta mała księżniczka .W dzieciństwie sobie wyobrażałam ,że jestem księżniczką a wujek ciągle myśli ,że mam dwanaście lat .No tak i Fryderyk myśląc o komiczności sytuacji ,roześmiał się .Boże jak dawno się tak szczerze nie śmiałem .Był piękny ,wrześniowy dzień i on Fryderyk spokojnie sobie spaceruje po mieście w towarzystwie miłego dziecka i najbardziej czarującej dziewczyny w całym Londynie .Sara była ubrana w różową sukienkę z bufiastymi rękawami ,miała modny kapelusik na głowie ,i była w czarnych aksamitnych rękawiczkach .Odziedziczy pani fortunę .Pani wuj podobno boi się że jakiś łowca posagów zawróci pani w głowie .Mam nadzieje ,że ktoś mnie pokocha za to jaka jestem ,a nie dlatego że jestem bogata .Mój mąż ma kochać mnie ,a nie moje pieniądze .Oczywiście rzekł Fryderyk patrząc z zachwytem na Sarę .Delikatnie ujął jej dłoń w swoją i pocałował .Myślał "Całuje twoją dłoń madame ,śniąc że to usta twe ".Sary nie można nie kochać odezwała się nagle Nina .Pewnie masz racje mały brzdącu i z dworskim ukłonem pocałował rączkę Niny .Pani ty jesteś urocza .Mówił do Niny ,ale myślał o Sarze .Nina zarumieniła się ,a później zatrzepotała rzęsami (mała kobietka .)Skradł pan jej serce szepnęła Sara .Nie sądzę ,bo ona tylko panią kocha panną Saro .Mogę do ciebie mówić Saro.Oczywiście Fryderyku .Fryderyk nawet nie zauważył ,że ludzie oglądają się za nimi i szepczą "jaka śliczna para .Tylko to brzydkie dziecko ".Pożegnał Sarę i wstąpił do cukierni .Czuł jakby w jego sercu była wiosna ,choć nie wiedział dlaczego .Na pewno nie był zakochany w Sarze -choć lubił ,ją szanował i bardzo mu się podobała .Był pewien ,że nigdy się nie zakocha a już na pewno nie w tak bogatej i światowej dziewczynie .Sara jednak była inna ,niezwykła .Która inna dziewczyna z jej majątkiem przejmowała by się jakimiś sierotami .Która oddałaby swą starą lalkę dla małej sierotki .Pomyślał o Laurze Kent ,która była królową balów charytatywnych ,a nie miała pojęcia ile jest biednych ,głodnych dzieci .Zresztą wcale jej to nie obchodziło -liczyło się to ,żeby się pokazać w nowej sukience ,tańczyć i flirtować .
Jego dobry humor prysł gdy zobaczył Wintropa .Ten przysiadł się do niego .Widziałam jak odprowadzałeś Sarę Crew .Owszem i co z tego .Zalecasz się do niej .Znalazłeś sposób na wyjście z długów .Nie wiem o czym pan mówi .Mnie z Sarą nic nie łączy .To wiem .Taka dziewczyna nie spojrzała by nawet na ciebie .Ale może Meredithowie zgłupieją i ożenisz się z Julką .O co panu chodzi .Ja nie szukam żony .Parę tygodni temu mówiłeś co innego .Bogata żona to sposób na poprawienie twojej pożałowania godnej sytuacji .Jest pan łajdakiem .Nienawidzę pana .Nie zależy mi na tym ,byś mnie kochał rzekł Wintrep.Ale dlaczego nazywasz mnie łajdakiem bo mówię prawdę .Mała Julka cię kocha choć nie wiem za co .Masz prostackie maniery ,brak ci honoru .Honoru .Tak .Bo nic nie masz i jesteś nikim .Żegnam .Fryderyk był wstrząśnięty .Co ten stary głupiec gadał .Julka go kocha .Zrobiła się ostatnio taka poważna i oficjalna -ale dziewczęta w tym wieku mają różne humory .Nienawidził Wintreopa ,a ta nienawiść w nim rosła jak zatruta roślina .Jednak miał on sporo racji .Ta fałszywa litość arystokracji .Gardził tymi ludźmi i czuł ,że oni mimo pozorów sympatii traktują go jak kogoś gorszego jak wyrzutka .Brzydził się teraz sobą .Nie mogę sprzedać domu pomyślał .Dom to jedyne co posiadam .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 13.12.08, 12:10PM, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.05.08, 1:48PM
PRZENIESIONY
29.05.08, 1:59PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc szósta

Tom Clifford myślał o dawnych latach .Kiedy był młody opętany był myślą o kopalniach diamentów .W swój interes wciągnął Ralpa Crew swojego dawnego przyjaciela ze szkoły .Później spadła na niego choroba i wieść o śmierci przyjaciela ,który zmarł przekonany ,że on przyczynił się do jego majątkowej ruiny. Po wielu miesiącach zaczął odzyskiwać pamięć ,przypomniał sobie o małej córeczce przyjaciela .Co się stało z dziewczynką ?Czy przeze mnie głoduje i żebrze na ulicy myślał .Te wszystkie przykre myśli potęgowały jego chorobę .Mimo posiadania wielkiego majątku ,był nieszczęśliwy ,smutny i rozgoryczony .Majątek który miał ,tylko na nim ciążył i nie umiał się nim cieszyć .Gdy w jego pojawiła się mała Sara wszystko się zmieniło.Teraz wydawał pieniądze z rozkoszą ,bo chciał spełniać wszystkie jej zachcianki .Sara miała najpiękniejsze sukienki ,jeździła konno ,zabierał ją do teatru i opery .Uwielbiał gdy siadywała mu na kolanach i nazywała kochanym wujaszkiem .Chciał jej wynagrodzić całe zło ,jakie zaznała .Jego przyjaciele żartowali ,że gdyby poprosiła o to by ukradł dla niej księżyc zrobił by to .Teraz wspominając stare lata wydawało mu się teraz jest dużo młodszy niż był wtedy .Teraz gdy mała Sara stawała się piękną ,młodą kobietą ,nie mógł się temu nadziwić .Nie martwił się wcale o łowców posagów ,ale o to że jeśli Sara kogoś pokocha to on przestanie być dla niej najważniejszy .Myślał też o tym jak Ralp Crew byłby dumny z córki .Dla Sary postanowił kupić letni domek .Wiedział ,że nie czuje się dobrze w Londynie .Kupił starą wiejską posiadłość hrabiego Wintropa ,choć wcześniej chciał kupić dom Fryderyka .Jednak ten młody człowiek zrezygnował ze sprzedaży ,mimo że oferował bardzo dobrą cenę ,nawet za dobrą jak na ten dom .

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 13.12.08, 12:16PM, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 01.06.08, 6:59PM
PRZENIESIONY
01.06.08, 8:54PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc siódma

Chce pani adoptować Ninę pani Clarkson spojrzała na Sarę z niedowierzaniem .Chyba mniej byłaby zaskoczona gdyby Sara powiedziała ,że jedzie do Afryki polować na tygrysy .Tak .Pani Clarkson pokręciła głową .Że dożyła dnia ,że ktoś chce adoptować tą ,brzydką ,mazgajowatą ,nieznośną Ninę Ewans .Ale dlaczego właśnie Ninę .Gdybym mogła adoptowałabym cały sierociniec rzekła poważnie Sara .Ale to Nina ,mnie wybrała ,nie ja ją rozumie pani .Pani Clarkson nie rozumiała i nie chciała rozumieć .Z przyjemnością jednak pomyślała o tym ,że pozbędzie się tego dziwnego głupiego dzieciaka .Byc może nie doceniała Niny -w końcu chce ją adoptować dziedziczka olbrzymiej fortuny ,wiec ta mała może ma coś w sobie .

I co zgodziła się ?spytała Nina .Tak .Wiec mogę cie nazywać mamą .Tak ,chyba tak .Saro to najszczęśliwszy dzień w moim życiu .Jesteś moją mamusią i dobrą wróżką .Sara roześmiała się .Może masz rację ,kochanie .Za kilka tygodni opuścisz ten sierociniec i zawsze już będziesz ze mną ,wujaszkiem i Becky .Ale nie będę miała tatusia .Saro czemu nie wyjdziesz za pana Fryderyka .Kochanie co ci chodzi po głowie .Jak byś wyszła za pana Fryderyka ,bym miała wreszcie prawdziwego tatusia .Po za tym on cię lubi .Ja też go bardzo lubię Nino .Ale go nie kocham i on mnie nie kocha .Skąd wiesz ?zdziwiła się Nina .Pytałaś go o to .Nino takich pytań się nie zadaje ,takie rzeczy się wie .A nie mogłabyś go pokochać .Tego nie wiem ,kochanie .Czasem jesteś dziwna Saro ,ale i tak cię kocham najbardziej .Ale jest jeszcze ktoś kogo kochasz .Pan Fryderyk .Bardzo go kocham ,i gdybym była tobą Sarą od razu bym wyszła za niego .Sara roześmiała się ,Nina również .Gdy Sara wyszła ,do Niny podeszły dwie starsze dziewczynki -jedenastoletnia Diana i dziesięcioletnia Rozalia .Księżniczka Sara chce cię adoptować spytała Diana .Była wysoką ,szczupłą dziewczynką ulubienicą pani Clarkson .Tak .Na twoim miejscu nie cieszyłabym się tak rzekła Rozalia .Miała ciemne włosy i oczy ,i była chyba najładniejszą dziewczynką w sierocińcu .Dlaczego zdziwiła się Nina .Na pewno się tobą znudzi po tygodniu i odeśle cię do sierocińca .Mnie już dwa razy adoptowali i potem znowu wracałam .Zazdrosna jesteś .Ja zazdrosna w oczach Rozalii pojawiły się złośliwe błyski .O co .Że ci dała tą starą ,głupią lalkę i nazywa cię księżniczką .Nina księżniczką roześmiała się Diana .Ta Sara też nie jest prawdziwą księżniczką .Jest brzydka i taka śmieszna .Sara nie jest śmieszna .Nie jest zadrwiła Rozalia .Może masz rację mała .Nie jest śmieszna ,tylko taka z niej idiotka .Sara nie jest idiotką .Rozalia uśmiechnęła się ironicznie .Z ciebie to jeszcze dziecko Nino .Ale może to dobrze że ta idiotyczna księżniczka cię adoptuję .Przestanie tu przyłazić ,udawać wielką damę i opowiadać te swoje bajeczki .Choć Diano .Zostawimy ,księżniczkę Ninę .Po co ma gadać z nami .I odeszły zadowolone ,zwłaszcza Rozalia ,że zepsuły szczęście małej koleżanki .Rozalia ,w głębi duszy zazdrościła bardzo Ninie .Marzyła o takiej lalce ,jak Emilka .Przyzwyczajona była do tego ,że to na nią wszyscy zwracają uwagę .Na początku Rozalia uwielbiała Sarę i myślała ,że to ona Rozalia jest faworytką Sary .Ale gdy Sara podarowała Ninie lalce ,poczuła niechęć zarówno do Sary jak i Niny ,z tym ,że dużo większy do Niny .Będzie się poszyć ta mała gęś myślała z niechęcią .Ja już dam jej nauczkę .

Sara w bardzo radosnym nastroju wyszła z sierocińca .Mimo ,że było bardzo ślisko i mokro (początek grudnia ) jej to nie przeszkadzało .Nagle jednak potknęła się i wpadła wprost w ramiona (zgadnijcie kogo ) hrabiego Fryderyka Viela .Och .Fryderyk spojrzał na Sarę ,Sara popatrzyła na Fryderyka .Później nie pamiętała jak to było w każdym razie on ją pocałował .Po chwili jak gdyby nigdy nic spytał .Była pani u Niny .Tak ,zamierzam ją adoptować .Niech pani powie wujaszkowi ,że nie mogłem sprzedać domu .Kocham ten dom .Rozumiem odparła Sara .Zresztą wujaszek już się na pana nie gniewa .A pani się na mnie gniewa .Za co miałabym się na pana gniewać .Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi ,nawet nie przyjaciółmi .Ale pani jest najbardziej uroczą moją znajomą .Straszny z pana flirciarz .Skradł pan serce Juli Meredid ,siostrzenicy panna Wintropa pannie Izie Wintrop ,i serce małej Niny .Ona i tak jest tylko w pani zakochana ,a mnie tylko lubi .Do widzenia .
Ta Sara Crew jest zimna jak lód pomyślał .Jednak w chwili gdy nagle znalazła się w jego ramionach ,zrozumiał ,że ją kocha ,że pokochał od pierwszego wejrzenia ,tylko sam przed sobą nie chciał się do tego przyznać .Cóż widać jestem jej obojętny .Pewnie przyzwyczajona jest do tego ,że mężczyźni tracą dla niej głowę ,całują ją na ulicy .Pewnie niejednemu już złamała serce .Ale ja się nie upokorzę przed nią i nie będę się do niej zalecał .Co ona sobie myśli ,że jest księżniczką .Ona nie jest prawdziwą księżniczką ,ja za to jestem prawdziwym hrabią .Tyle ,że Sara miała majątek ,którego Fryderyk nie posiadał ,miała kopalnie pełne diamentów i wszyscy jej schlebiali .On zaś nie był już przyjmowany na salonach .Wintrop ogłosił ,że młody hrabia w ataku szału go pobił .Nawet tolerancyjna pani Meredit przestała go zapraszać .Wintrop nie był specjalnie lubiany ,ale szanowano go ze względu nie tyle na tytuł ,czy majątek ale za cechującą go bezwzględną uczciwość .Zawsze mówił prosto z mostu ,nikogo nie oszczędzał i z nikim się nie cackał .Był jednak człowiekiem honoru -nikt go nigdy nie złapał na kłamstwie czy oszustwie .Po za tym Fryderyk nie zaprzeczył .Fryderyk często się zastanawiał czemu Wintrop ,aż tak go nienawidzi .Jeszcze kiedy był małym chłopcem ,wyczuwał tą niechęć .Przyczyna ,była prosta ,choć Fryderyk jej nie znał .Pani Wintrop ,przez całe życie kochała tylko jednego mężczyznę -ojca Fryderyka .Ten jednak pokochał i poślubił jej najbliższą przyjaciółkę .Młoda ,śliczna Laura Kennedy wyszła za dużo od siebie starszego hrabiego Wintropa ,którego nigdy nie pokochała .Jej maż dobrze o tym wiedział .Fryderyk oprócz urody po matce był bardzo podobny do swojego ojca .Tak samo jak ojciec zapalczywy ,uparty i namiętny .W przeciwieństwie jednak do swego ojca nie czuł pociągu do kart ,cygar i rumu .

Panno Saro .Nie może pani adoptować Niny .Przecież już się pani zgodziła .Wiem i bardzo mi przykro .Ale po tym artykule ,że chcę pani adoptować Ninę ,zjawił się u nas pewien człowiek Jaki człowiek .Twierdzi ,że jest ojcem Niny .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 12.12.08, 6:41PM, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 02.06.08, 2:50PM
PRZENIESIONY
02.06.08, 8:33PM    Temat postu: Księżniczka Sara -częśc ósma

W piwiarni Jana Hagla był tego dnia spory ruch .Wszyscy rozmawiali o dzisiejszym artykule -o diamentowej dziedziczce która adoptuje sierotę .Ładna ta panienka Sara co nie Marcin zwrócił się Jan Hagiel do stałego klienta .Czy ja wiem odparł obojętnie Marcin Evans .Wszystkie baby są takie same ,nie ma z nich żadnego pożytku .Kaśka znowu mnie wyrzuciła z domu ,mówi że jestem pijakiem ,cwaniakiem i nierobem .A nie jesteś zaśmiał się Jan .Nigdy w życiu nie byłeś związany z żadną porządną kobietą .A wszystkie twoje byłe narzeczone są brzydkie jak noc .Jan machnął ręką .Od niechcenia wziął gazetę i po chwili ją wypuścił .Ta mała paskudna dziewczynka ,była taka podobna do Gertrudy Foks .Co się z stałą z tą głupią dziewuchą ,która twierdziła ,że urodzi jego dziecko .Czyżby jednak urodziła dziecko i oddała je do sierocińca .Marcin myślał chwile .Stracił ostatnio pracę ,a mieszkał w paskudnym wynajmowanym lokaju z takimi dziwnymi typami .Byc może uda mi się zdobyć pieniądze .Może ta Gertruda nie była taka głupia jeśli urodziła dziecko ,które teraz chcą adoptować bogaci ludzie i o którym piszą w gazetach .

Nino to twój ojciec .Pan jest moim tatusiem spytała Nina .Chyba można tak powiedzieć .Jak się miewasz mała .Nina milczała .Całe życie Nina marzyła o tym by odnalazł się jej ojciec .Jej tatuś miał być jednak piękny i młody tak jak pan Fryderyk a tymczasem Marcin Evans był niski ,gruby i łysawy .Miał ją pocałować ,przytulic i mówić -wybacz mi córeczko ,przepraszam za te wszystkie lata .Jednak będziesz jeszcze dumna z ojca ,nigdy cie już nie opuszczę i nie zostawię .Tymczasem Marcin Evans nic takiego nie powiedział .Patrzył na Ninę z niechęcią i wstrętem jakby była jakiś małym potworkiem .Marcin nie lubił i nie rozumiał dzieci .Po jakiego diabła przyznawałem się do tego bachora .Jak ta bogata panienka nie da pieniędzy to co zrobię .Pani Clarkson wyszła zostawiając Ninę samą z ojcem .Po raz pierwszy w życiu dyrektorka współczuła Ninie .Po co ten wstrętny człowiek pojawiał się właśnie wtedy gdy mała miała przed sobą taką szansę na lepsze życie .Pani Clarkson nigdy nie lubiła Niny ,teraz jednak czuła że serce ściska się jej się z żalu gdy na nią patrzyła .

Nino ale ty masz powodzenie szepnęła Rozalia .Okazuje się ,że masz ojca .To nie jest mój ojciec .Na pewno .Jesteś do niego taka podobna .Jest wstrętny ,brzydki i głupi tak samo jak ty Nino .A ty Rozalio jesteś wredną złośliwą małpą wykrzyknęła Nina .Rozalie zamurowało .Pierwszy raz ktoś jej tak dociął i tym kimś była Nina .Ja jestem małpą ,a ty fałszywą księżniczką .Nina roześmiała się ,co jeszcze bardziej zirytowało Rozalię .Niewiele myśląc popchnęła Ninę ze schodów .Nina zachwiała się ,przewróciła i zemdlała .Przerażona Rozalia wbiegła do gabinetu dyrektorki .Proszę pani Nina mi dokuczała i nazwała małpą .Zostanie ukarana i nie zje kolacji .Ale proszę pani ja ją zabiłam .Co ?Ona nie żyje .Dziecko nie histeryzuj ,co się stało gdzie jest Nina .Popchnęłam ją i ona spadła ze schodów i chyba się zabiła .

Nina ma złamaną nogę powiedziała dyrektorka .Rozalio nie wiem jak cie ukarać .Nie spodziewałam się tego po tobie .Dlaczego to zrobiłaś .Nienawidzę jej .Rozalio czy diabeł w ciebie wstąpił .Mówię tak jak jest .Trochę się bałam ,a teraz żałuje ,że jej nie zabiłam .Bedze się znowu poszyć i udawać księżniczkę .Rozalio jak możesz tak mówić .Naprawdę nienawidzisz Niny .Nie wiesz ,że to grzech .Przecież pani też jej nie lubi .I nie wie pani ,że to grzech .Pani Clarkson zawahała się .Istotnie nie przepadała za Niną .Ale uczucie nienawiści do kogokolwiek było jej całkowicie obce .Rozalio posłuchaj .Gdy byłaś chora na zapalenie płuc mała Nina codzienne się pytała o ciebie .Nie chciała pojechać z panną Sarą na wycieczkę ,bo chciała mieć pewność ,że ty wyzdrowiejesz .Wiec panna Sara wzięła Dianę ,o co później miałaś tyle pretensji .I tak dziękujesz Ninie .Słowa pani Clarkson podziałały trochę na Rozalię .W gruncie rzeczy nie była złym dzieckiem ,choć w ostatnich tygodniach zaślepiała ją zazdrość .Pomyślała o tym ,że teraz wszyscy się od niej odwrócą -Diana ,Józia ,Ela ,mały Marcin i Ken .Co powie księżniczka Sara .Rozalia spojrzała niepewnie na dyrektorkę i wydukała Przepraszam .Pani Clarkson długo po jej wyjściu rozmyślała .Byc może ta Sara Crew ma rację .Nie rozumiem tych dzieci ,a najmniej Ninę i Rozalię .

Sara wzięła Ninę do ich letniej wiejskiej posiadłości .Ojciec Niny zniknął równie nagle jak się pojawił gdy zrozumiał ,że nie zdobędzie pieniędzy .Och Saro teraz prawie się ciesze ,że złamałam nogę ,bo dzięki temu jestem cały czas z tobą .Sara uśmiechnęła się .Teraz lato będzie upalne ,a ty byś udusiła się na tym poddaszu Nino .Tak ,ale teraz jestem z tobą i mam nadzieje ,że nic tego nie zmieni .Sara objęła Ninę .W tej samej chwili na taras przyszła Becky ,która przyniosła im śniadanie .Jaki ładny dzisiaj dzień powiedziała Becky nalewając sobie soku .Tak rzekła Sara ,dzień jest prześliczny .Becky nagle się poderwała .Saro masz zaproszenie na bal .Na bal .Na bal z okazji z urodzin dziadka Meredihta powiedział Tom Carriford .O moje trzy śliczne panie spokojnie jedzą sobie śniadanie .Usiadł i rozbawieniem patrzył jak Sara karmi Ninę .Właściwie ,ja nie mogę iść .Nina nie może zostać sama w domu .Saro Crew musisz iść .Czy nie wiesz ,że obrażenie dziadka Meredid to największa zbrodnia .Bardzo on lubi młode panienki ,więc ty pójdziesz z Becky a ja zostanę z Niną .Przecież ja nie zostałam zaproszona rzekła Becky .Po za tym to nie wypada ,bym szła .Becky musisz iść .Jesteś moją przyjaciółką i wszyscy mają cie tak traktować .Ale zaczęła Becky ,a później urwała .Przypomniały jej się dawne lata kiedy nie miała nikogo na świecie i jej los nikogo nie obchodził .Jak dobrze dziś rozumiała małą Ninę .To poznanie Sary zmieniło jej życie .To Sara ją pokochała i wprowadziła w cudowny ,świat marzeń i baśni gdzie wszystko jest możliwe .Inne dziewczynki w szkole panny Mincim traktowały ją jak niewolnicę .Becky pogodziła się z tym ,że jest zwykłą służącą .Nie przyszło jej do głowy ,że mogło by być inaczej .Właściwie do dziś Becky myślała podobnie .To Sara była księżniczką ,choć był taki okres ,że obie mieszkały na poddaszu i obie głodowały .Po wielu latach wydawało jej się zawsze była pokojówką Sary ,zawsze ją kochała i uwielbiała .Tak samo kochała panna Carifforda ,a teraz małą Ninę .Jednak w głębi duszy czuła ,że nigdy nie będzie równa Sarze .Sara zawsze była i będzie księżniczką .Becky nie wiedziała czy może iść na bal ,choć marzyła by iśc .Becky nie pójdę bez ciebie .Becky w końcu zgodziła się .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 27.01.09, 8:49PM, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 02.06.08, 7:07PM
PRZENIESIONY
02.06.08, 8:33PM    Temat postu: Księżniczka Sara -cześc dziewiąta

Bal urodzinowy dziadka Meredihta był wielkim wydarzeniem .Dziadek słynął z tego ,że miał żelazny charakter ,niezłomną wolę a wszyscy jego bliscy wiedzieli ,że choć czasem szorstki ,to ma szczerozłote serce .Julka była ulubienicą dziadka .Ponieważ prosiła zaprosił Fryderyka .Dziadek nie przepadał za Fryderykiem ,ale niczego nie umiał odmówić Julce .Po za tym miał trochę satysfakcji ,że utrze nosa temu zarozumiałemu hrabiemu Wintropowi.Julko nie zamierzasz chyba tańczyć w stroju do jazdy konnej .Och dziadku ,nie cierpię sukienek ,a i tak nikt mnie nie poprosi do tańca .Głupstwa pleciesz .Moja wnuczka jest najśliczniejszą dziewczyną w całym hrabstwie ,a może i w całej Anglii .Na pewno cały wieczór przetańczysz .Zrób dziadkowi przyjemność i włóż jakąś ładną sukieneczkę .Julka włożyła niebieską sukienkę ,rozpuściła włosy i na twarz nałożyła trochę różu .Chciała oczarować Fryderyka ,ale nie mogła tego powiedzieć dziadkowi .Przez całą zimę Fryderyk mieszkał w swojej posiadłości .Nie bywał w Londynie ,nigdzie nie był zapraszany ,ale Julka go często widziała .Jeździła z nim na polowania i przejażdżki czym jej matka nie miała pojęcia .Teraz naprawdę się zaprzyjaźnili i Fryderyk przestał traktować ją jak dziecko .Ale dziś chciała by się w niej zakochał .Fryderyk nigdy nie mówił jej o żadnej dziewczynie ,choć z wieloma go łączoną .Bardzo chętnie z nim flirtowała Laura Kent ,Iza Wintrop ,Ewelina Murre .Jednak Fryderyk zawsze je wyśmiewał i żadna z nich nie budziła w nim naprawdę sympatii .Ślicznie wyglądasz kochanie dziadek pochwalił Julkę .Tylko po co ten sztuczny róż .Oj dziadku .Masz to natychmiast zmyć .Nie potrzebujesz różu .Dziadku .Albo to zmyjesz ,albo cię zamknę w pokoju .Myślisz ,że nie wiem na jakiego kawalera polujesz .Na żadnego .Ty kłamczucho roześmiał się dziadek .Pani Osman mi powiedziała ,że on dawno zaręczony .Z kim .Jak to nie wiesz jak w zeszłym roku ogłosił ,że szuka bogatej ,żony .Ale już wtedy był zaręczony z niezłymi pieniędzmi .Hrabia Fryderyk Viel jest zaręczony z Lawinią Herbert .Dziadku nie wierze .On jej nie znosi .To straszna snobka .Nie żeni się z miłości to pewne .A ja zawsze wiedziałem ,że to przebiegły ,cwany lis i nigdy mu nie ufałam .Dziadku to jakiejś plotki .Za bliskie prawdy .Zresztą może masz rację .Gdyby był zaręczony z Lawinią ,nie robił by słodkich oczów do Sary Crew .Fryderyk robił słodkie oczy do Sary .Ta wiadomość zaniepokoiła poważnie Julkę .Była pewna ,że Fryderyk nie mógł być zaręczony z Lawinią -to byłby jakiś ponury żart .Ale Sara Crew .Fryderyk nigdy nic nie mówił o Sarze .Nie mówił ,że ją lubi ,ale też nigdy nie wyśmiewał się z niej jak z innych dziewczyn które znał .

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 13.12.08, 12:29PM, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin