Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 24.10.08, 3:28PM    Temat postu:

Właściewie nie wiem co mam napisać bo doskonale wiem, że już się powtarzam, ale znowu naprawde mi się podobało ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.10.08, 10:02PM    Temat postu:

Iwonko, najnowszy odcinek jest wspaniały! Przyznam, że domyślałam się, że Filip to Zorro, ale to domyślanie się ani trochę nie zepsuło mi odbioru Twojego opowiadania. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba.

Sissi, mogłabym podpisać się pod Twoją wypowiedzią. Strasznie trudno napisać coś odkrywczego, coś więcej niż "Podobało mi się, bardzo mi się podobało". A nowe odcinki pojawiają się wciąż i wciąż, wyjątkowo szybko... Na szczęśćie :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.10.08, 10:46AM    Temat postu: Księżniczka Sara

Dziękuje bardzo się ciesze że wam się podoba .To kolejne .

W więzieniu toczyło się normalne codzienne życie .Wizyta misjonarzy była wydarzeniem szczególnym ,choć naczelnik niechętnie ich wpuszczał .
-Tych ludzi nie da się nawrócić drodzy ojcowie .Są źli do szpiku kości i tacy już pozostaną .
-Nieprawda odezwał się ojciec Felipe .W każdym człowieku jest trochę dobra .Nikt nie jest całkowicie zły .
-Książu lek jeszcze nie zna życia .Ci ludzie robili okropne rzeczy .Mordowali dla samej przyjemności mordowania ,niektórzy nawet własne żony i dzieci .Żaden Bóg im tego nie wybaczy .
-Nie pan będzie o tym decydował powiedział grzecznie ale stanowczym tonem ojciec Felipe .

Ojciec Felipe był niski i szczupły .W młodości walczył na wojnie ,ale przerażony okrucieństwem i przemocą zrezygnował ze służby wojskowej .Pochodził z bogatej rodziny de la Vegów ,ale mimo to wybrał skromne życie misjonarza .Pełen pokory i ciepła zawsze starał się służyć bliźnim .
-Chce się zobaczyć z ostatnim więźniem strażniku .Dlaczego ma on osobną celę ?
-Nie mogę udzielać takich informacji .Proszę wejść otworzył mu celę .
Człowiek który leżał na więziennym łóżku był cały zakrwawiony.Poprzedniego dnia jeden ze strażników .chcący dowiedzieć się gdzie Vivalas ukrył skarb złamał mu nos i dwie ręce .Na całym ciele Jana Keynesa było mnóstwo siniaków i zadrapań .
-Jejku .Strażniku przynieś jakieś bandaże ,on nie może tak leżeć.Ty mu to zrobiłeś ?
-Mój zmiennik .Nie lubi on jak ktoś mu nie odpowiada na pytania .
Ojciec Felipe wzniósł oczy ku niebu .
-Biedaku .Nikogo nie powinno się tak traktować.
-Zasłużyłem na to .Mogę umrzeć ,kogo obejdzie moja śmierć.
-Mnie obejdzie synu .Powiedz mi co sprawiło że jesteś w tym miejscu .
-Proszę księdza nie ma to już żadnego znaczenia .

Po południu na targu w Los Angel był spory ruch .
-Powinnaś sobie kupić nowe sukienki Marranie.Dam ci pieniądze .Ale .-Przyszła pani de la Vega musi ładnie wyglądać .Widzisz jak to się dobrze wszystko ułożyło .Gubernator odwołał moje zaręczyny z Magdaleną bez żadnego kłopotu .A już jutro jest ślub Magdaleny i Ricarda
.
-Właśnie coś za dobrze to poszło przyznała Marranie .Nawet Garsija dalej jest sierżantem .Coś tu mi nie pasuje .
-Przesadzasz skarbie .Zresztą jak będą jakieś kłopoty ,to Zorro sobie z nimi poradzi .
Marianne wcale nie była tego taka pewna .Czuła że gubernator coś knuje i to nie wróży nic dobrego .Nadal nic nie wiedziała o ojcu i to ją coraz bardziej męczyło .Ale przy Filipie czuła się bardzo bezpieczna .
Marranie poszła oglądać sukienki ,a Filip patrzył na nią z daleka .
-Filip zawołał go ktoś .
-Ojciec Felipe .Co tu robisz ?
-Przyjechałem z wizytą .Byłem już u was w domu .Antonio mi mówił ,że u ciebie wielkie zmiany .Podobno jesteś zaręczony z cudowną dziewczyną .
-Tak to prawda .
-Bardzo się z tego powodu cieszę.I że nie uganiasz się już za córką gubernatora .Nie podobała mi się ,mimo że wszyscy uważali ją za absolutną piękność.
-A co właściwie robisz ojcze Felipe w Los Angel ?
-Byłem w więzieniu w San Pauli .
-W więzieniu w San Pauli ?
-Tak .Jest tam jeden taki więzień ,bardzo dziwna sprawa .
-Niech ojciec nie mówi tego Marranie pod żadnym pozorem .
Felipe zdziwił się ,ale nic nie powiedział .
-Oto i ona .Marranie to nasz daleki kuzyn Felipe Vega .Nazywamy go ojcem Felipe .
-Bardzo mi miło .
-Mi jeszcze bardziej ,że mogę poznać tą czarującą dziewczynę , która usidliła Filipa na dobre .Ma on po ojcu jednak bardzo dobry gust .Jest pani prawie tak samo urocza jak matka Filipa ,o ona była najpiękniejszą kobietą w całej Kalifornii.
Marianne zarumieniła się .
-Dobra ,dobra ojcze Felipe już jej tak nie bałamuć.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.10.08, 3:10PM    Temat postu:

Ładne opowiadanie, spodziewam się, ze akcja niedługo nabierze jeszcze żywszego tempa ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.10.08, 1:58PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Dziękuje Sissi .Miło mi że ci się podoba .Mam nadzieję ,że to kolejne również będzie ci się podobało .

Gubernator knuje intrygę
Gubernator Los Angel Fernando Faveli siedział w swoim gabinecie i z goryczą myślał że wszystkie jego dawne plany nie ziściły się .Tymczasem na rynku chłopcy bili się drewnianymi szablami i śpiewali "I pokonaj go lis ,lis zwany Zorro".
-Garsija zawołał go gubernator .Weź przegoń te dzieci .Jeszcze komuś zrobią krzywdę .
-Tak jest .A i niech tu przyjdzie Ricardo .Musimy pogadać.

-Wzywał mnie pan ?
-Tak .Garsija przepędził już te dzieciaki z placu ?
-Nie ,sam zaczął się z nimi bawić.Lata za nimi w kółku .
-Mniejsza z tym .Chciałem z tobą poważnie pogadać.Wiem już jak złapać Zorro .
-Tak .Niby jak ?
-Aresztujesz Antonia Vegę .
-I pan myśli że będzie to przynęta dla Zorro ?On raczej nie broni bogatych ,tylko biedaków .
-Vega jest powszechnie szanowany i lubiany .Szlachetny ,szczodry ,odważny .Takiego człowieka nie można przekupić ani zastraszyć .Dlatego tak zależało mi na jego poparciu i na małżeństwu naszych dzieci .Nie daruje ani jemu ani Filipowi tego odwołanego ślubu i tego że wyszedłem na głupca .
-Chce pan oskarżyć Filipa o to że jest Zorro ?
-Nie .Oskarżę go o coś znacznie gorszego .
-O co ?
-O morderstwo .
-Filip Vega mordercą .Kogo on by mógł zamordować?
-Antoniego Viva lasa .Jeśli nawet Zorro nie będzie chciał pomóc Vegom ,to przynajmniej pozbędę się ich obu .I zajmę posiadłość Vegów a to najpiękniejsza hacjenda w naszym mieście .
-To podłość gubernatorze .Nie będę panu przy tym pomagać.
-Ty nędzniku ,ty nędzna kreaturo Ricardo Monstero .Jesteś mężem mojej córki prawda .Powinna cię obowiązywać jakaś lojalność . Zresztą może myślisz że ja nie wiem o różnych twoich łajdactwach .Zostawiłeś w Hiszpanii żonę i dziecko ,a z tamtejszej armii wyrzucili cię za pijaństwo i hazard .Lepiej żeby Magdalena o tym nie wiedziała prawda synu ?
Ricardo Monstero zbladł gwałtownie .
-Nie posunie się pan do tego prawda ?
-Jestem tutaj najwyższą władzą i mogę robić co mi się żywnie podoba .Nie muszę mieć twojego poparcia dla moich planów .Ale dla swojego własnego dobra lepiej żebyś mi pomagał .

W posiadłości de la Vegów panowała sielanka .Marianne po śniadaniu udała się z Filipem na przejażdżkę .
-Spójrz Marranie to ziemia de la Vegów .Tą ziemie kiedyś kupił mój dziadek .Ciężko pracował ale zdobył majątek .Ta ziemia to najpiękniejsze miejsce w Kalifornii.Kiedyś należała do mojego dziadka ,potem do ojca ,a niedługo będzie należeć do mojego syna .
-Twojego syna ?
-Naszego syna .
-Brzmi trochę lepiej .Co robią żołnierze pod domem ?
-Garsija co to ma znaczyć?Dokąd prowadzicie ojca ?
-Wyobraź sobie synu ,że gubernator wydał nakaz aresztowania mnie .Ty zaś jesteś w areszcie domowym .
-To niemożliwe .
-Niestety to prawda Filipie odezwał się ze smutkiem Garsija .Twój ojciec jest oskarżony o spisek przeciwko gubernatorowi ,nakłanianie do zdrady i niepłacenie podatków.Ty zaś jesteś podejrzany o zabójstwo Antoniego Vivalasa .
-Garsija to jakieś bzdury .Pokaż mi ten nakaz prawie siłą wyrwał papier z ręki Garsiji .
-Nie to niedopuszczalne .Marranie daj mi szpadę ojca .Będę walczył .
-Filipie zawołał przerażony Garsija .Chcesz się znowu skaleczyć.
-Synu odezwał się Antonio Vega nic na to nie poradzisz .Ale jestem z ciebie dumny .
-Filipie co zrobisz ?
-Nie wiem .
-A Zorro ?
-Zorro nie powinien bronic swojej rodziny .Nie .Musze znaleźć jakieś wyjście i to jako Filip Vega .

-Dzisiaj będzie niezły pokaz co Pilar ?Będziesz torturował nie byle kogo ,tylko Antonia de la Vegę .Chłopi są przyzwyczajeni do bicia ,ale nie arystokraci o tak miękkiej skórze .Nie szczeć batów ,rozumiesz .
-Jasne panie gubernatorze .Pożałuje że się urodził .
-Jesteś najbystrzejszym człowiekiem jakiego znam Pilar .
Gubernator uśmiechnął się pod nosem .
Dzisiaj nawet Zorro mi nie przeszkodzi .
To co zrobił Pilar Antoniemu Vedze jest trudne do opisania .Po porcji batów gdy Antonio Vega był już półprzytomny wsadził jego głowę do beczki z szambem .
-Przyznajesz się do winy ?
-Nie odparł Antonio Vega słabym głosem .
Pilar znowu wsadził jego głowę do beczki .
-A teraz ?
-A teraz ja się z tobą policzę.Była to Marranie ubrana w strój Zorro .
Zaskoczony Pilar przypomniał sobie o szpadzie i ruszył na Marranie.
-Nic więcej nie umiesz powiedziała i jednym machnięciem wytrąciła mu szpadę z ręki .Pilar z wściekłością rzucił się na nią i zerwał jej maskę z twarzy .
-Ty ladacznico syknął i zaczął szarpać jej włosy .Marranie opluła go wyrwała się z jego uścisku ,chwyciła szpadę a na czole Pilara pojawił się znak "Z" .
-Zorina tak mnie nazywają .Pilar schylił się by podnieść swoją szpadę ,ale z tyłu ktoś stał za nim .W jednej ręce miał szpadę ,w drugiej pistolet .-Poddaj się inaczej cię zabije .
Pilar odwrócił się i zobaczył Zorro .
-Już ci kiedyś mówiłem że się z tobą porachuje prawda ?
-A teraz wypuść Antonia Vegę dobrze .
Marianne podniosła Antoniego Vegę .
-Garsija zawołała zanieść go do domu .
-Garsija durniu wykrzyknął Pilar łap ich .Gdzie oni się podzieli ?
Tymczasem Filip i Marianne dawno odjechali .
-Nawet gdyby nie to że cię pokochałem od pierwszej chwili ,dzisiaj zwariowałem na twoim punkcie .Skąd pomysł żeby przebrać się za Zorro ?
-Nie jestem Zorro ,tylko Zorina Filipie Vega .Zawsze będę ci pomagać.Chce ci pomagać i walczyć razem z tobą .
-Dwa Z tego jeszcze nie było .Zorro i Zorina. A wiesz ,że wyglądasz w tym stroju bardzo zmysłowo .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 22.11.08, 9:11PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 11.11.08, 6:36PM    Temat postu:

Iwonko, przepraszam Cię bardzo, że tak długo tu nie zaglądałam, ale już to nadrobiłm. Wiesz troszke pochłonęły mnie przygotowania dotyczące przedsiemwzięcia niektórych forumowiczów (stworzenie literackiej wioski i mieszkańców, oparte na twórczości LMM). Dlatego nie miałam czasu na przeczytanie Twojego dzieła. Jeszcze raz przepraszam :)

Odcinek jak zwykle wspaniały i bardzo wciągajacy. Musze przyznać, że postać Zoriny bardzo mnie zaskoczyła, ale w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Myślę, ze wspaniale sobie radzisz z opowiadaniami w tym klimacie :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 13.11.08, 9:18AM    Temat postu: Księżniczka Sara

Sissi bardzo się ciesze że ci się podoba .Może to głupie ,ale ja uwielbiam postać Zorro .
Żeby trochę odpocząć od postaci Zorro ,napisze opowiadanie w innym klimacie .

Maryla z Zielonego Wzgórza
Był piękny,czerwcowy wieczór .Maryla Cutbert siedziała w swoim pokoju i czesała włosy .Myślała o Janie Blythe ,a był to pierwszy i jedyny chłopak który jej się spodobał .Maryla była poważną spokojną dziewczyną ,która w przeciwieństwie do swych koleżanek nie chichotała ,nie mizdrzyła się ,nie trzepotała rzęsami ,nie zajmowała się głupimi ploteczkami .Choć było już kilku chłopaków którzy uganiali się za Marylą ,ona w ogóle nie zwróciła na nich uwagi .Ludzie uważali że jest dumna ,jednak Maryla myślała że jest brzydka i ci chłopcy tak naprawdę z niej drwią .Nie miała racji .Była wysoka ,szczupła ,zgrabna miała ciemne długie włosy ,a to poważne uosobienie dodawało jej uroku i tajemniczości
.
-Marylo zawołał Mateusz przyszła Małgorzata .
-Niech przyjdzie na górę .
-Ale z ciebie przyjaciółka .Czemu nigdy nie schodzisz na dół ,tylko ja muszę ciągle wdrapywać się po tych schodach ?
Maryla uśmiechnęła się pod nosem .Małgorzata była gruba i męczyło ją chodzenie po schodach .Wszyscy się zastanawiali jak możliwa jest przyjaźń tak dwóch różnych dziewczyn .Małgorzata była wesoła ,lubiła plotkować i zawsze wszędzie było jej pełno .Maryla mówiła dużo mniej ,ale za to wszystko co mówiła było bardzo rozsądne i przemyślane .A mimo to były przyjaciółkami i mimo różnic świata nie widziała po za sobą ,a jedna za drugą oddała by życie .
-Marylo wszyscy mówią o tobie i Janku Blathye .Podobno wczoraj odprowadził cię do domu .
-Owszem i co z tego ?To była zwykła grzeczność ,nic takiego .
-To skąd u ciebie te rumieńce ?No przyznaj się ,najlepszej przyjaciółce nie powiesz .
-Bo nie ma o czym ucięła krótko Maryla .Małgorzata naburmuszyła się .Maryla się jednak wcale tym nie przejęła .Powiedzieć coś Małgorzacie ,a ta zaraz rozpowie i cała wieś będzie o tym mówić .A plotki w Avonela były niczym trucizna mogły człowieka zabić .A to co Janek jej mówił i ten pocałunek były najsłodszą ,najdroższą tajemnicą z którym nie chciała się nikim dzielić.
-Na twoim miejscu bym uważała Marylo odezwała się Małgorzata .Z Janka to straszny podrywacz ,każdej dziewczynie mówi to co chce ona usłyszeć.Wczoraj odprowadzał ciebie ,dzisiaj tą szaloną Mary Pinter.
-Nic mnie to nie obchodzi kogo Janek odprowadza ,a kogo nie .Może i jest przystojny ,ale w ogóle nie w moim typie Małgorzato .
-Więc kto ci się podoba ?
-Nikt .Żaden nie jest w moim typie .
-Jak tak będzie wybrzydzać to zostaniesz starą panną Marylo .
-To nie jest znowu takie straszne jak ci się wydaje Małgorzato .Lepiej być starą panną niż źle wyjść za mąż .
-Ale każda dziewczyna chce wyjść za mąż i mieć własne dzieci Marylo .Na pewno wiesz co mówisz ?
- Będzie tak jak Bóg zdecyduje .A on wie co jest dla nas najlepsze .
-Jeśli tak mówisz Małgorzata pokręciła głową .Ach ta Maryla .Niby moja przyjaciółka ,a siedzi w jakieś swojej skorupie i nie chce się otworzyć przede mną .Nigdy nie wiem co tak naprawdę myśli.Ja otwieram przed nią serce ,a ona trzyma swoje zamknięte w szufladzie do którego ja nie mam klucza .Ciekawe czy Jan Blythe ma klucz do serca Maryli .A jeśli on nie ma ,to ciekawe kto ma .Jaka jest naprawdę Maryla Cutbert ,Maryla z Zielonego Wzgórza .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 19.11.08, 6:39PM    Temat postu:

Iwono, to wcale nie jest głupie, że lubisz postać Zorro. Pamiętam, ze gdy miałam jakieś 9 lat z niecierpliwością czekałam by obejrzeć w telewizji jego dalsze przygody. Teraz nie mogę powiedzieć, ze szleję za tą postacią, alez pewnością czuję do niej duzy sentyment i lubię o niej poczytać ;)
Co prawda mnie fascynacja Zorro przeszła, ale nie ma nic złego w tym,że Ty go nadal uwielbiasz. Ja również mam manie na punkcie niektórych rzeczy :)

Ach, wracając do tematu ;) Twoje opowiadanko o Maryli również mi się podobało. Wychwyciłam kilka powtórzeń, ale to się zdarza każdemu i naprawde ciężko wyzbyć się tych błedąw ;) Opowiadanko w ciekawym klimacie. Mam proźbę 9prosze nei uznaj mnie za głupią), ale czy jeśli będziesz pisała następną cześć mogłabyć wspomnieć więcej o młodym Mateuszu? Jestem ogrimnie ciekawa jak go sobie wyobrazasz, jako młodzieńca :D (Uwielbiam Mateusza :) ) Naprawde ładnie i czekam na więcej ;)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 19.11.08, 6:42PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 20.11.08, 3:04PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Specjalnie dla Sissi opowiadanie o Mateuszu Cutbercie .
Mateusz Cutbert urodził i wychował się w Avonela .Miał chyba dziesięć lat gdy ojciec zbudował dom na Zielonym Wzgórzu .Tam zamieszkali i tam już zostali na zawsze .
Mateusz Cutbert był wysokim bardzo chudym chłopakiem .Nie wyróżniał się urodą ,można by nawet powiedzieć że był brzydki .Ludzie śmieli się z niego ,nazywając go niemową i dziwakiem .Istotnie Mateusz nie lubił mówić.Wolał pracować na gospodarstwie .Mateusz lubił cisze i spokój .Matka bardzo się martwiła o niego .
-Jak tak dalej pójdzie to zostanie starym kawalerem .Ma już prawie osiemnaście lat ,a nie ma jeszcze dziewczyny .
Ewa Cutbert matka Mateusza i Maryli była bardzo surowa i wymagająca .Wyszła za mąż bardzo późno ,miała wtedy już prawie 29 lat .Ludzie mówili że sama musiała się oświadczyć Karolowi Catberowi ,gdyż Karol był tak samo nieśmiały i małomówny jak Mateusz .
Mateusz bał się dziewczyn .Wszystkich z wyjątkiem swojej siostry Maryli i jej przyjaciółki Małgorzaty .Wiedział że jest brzydki i niezgrabny ,i choć mu samemu nie przeszkadzał ten fakt ,to niemiło było być przedmiotem drwin i ironicznych uśmieszków .
-Twój brat jest strasznie dziwny powiedział kiedyś Jan Blythe do Maryli .Nigdy nic nie mówi tylko siedzi i milczy .
-Mateusz nie jest wcale dziwny oburzyła się Maryla .On ma po prostu taki charakter .Po za tym nie wytrzymałam bym pod jednym dachem z gadułą .
Mateusz wracał ze szkoły do domu ,gdy dogoniła go Ania Wesley.Mateusz nie był wcale tym zachwycony .Po dniu spędzonym w szkole ,miał dosyć gwaru ,rozmów .Lubił wracać do domu sam bez towarzystwa kolegów i koleżanek ,którzy zmuszali by go do mówienia .Lubił po prostu być sam ze sobą .Ania Wesley uparła się jednak by się z nim zaprzyjaźnić .
Ania Wesley mieszkała w Avonela od niedawna ,bo pochodziła z Toronto .Jej ojciec był bardzo zamożnym adwokatem .Wszystkie dziewczyny w Avonela zazdrościły jej pięknych sukienek ,a wszystkim chłopcom w Avonela na jej widok miękły serca .Nawet Mateuszowi .Ania Wesley była śliczną dziewczyną .Wysoka ,smukła zgrabna ,miała brązowe oczy i włosy ,a do tego promienny uśmiech .
-Mateuszu jak dobrze że cie dogoniłam .Idziesz do domu ,odprowadzę cię kawałek ?
-Mateusz mruknął coś pod nosem .
-Co za piękny dzień .Jaki czerwiec jest ładny ,nie uważasz ?I jak dobrze że będą już wakacje .
-Chyba tak mruknął Mateusz .Wiesz ,śpieszę się do domu .
Na pustej drodze Ania Wesley stanęła zawiedziona .Ale ten Mateusz jest uparty .Usłyszała jakieś śmiechy i zobaczyła trzy dziewczyny ze szkoły .
-Zostawił cię samą biedactwo ?Po co chcesz się przyjaźnić z takim głupkiem ?
-Nie jest głupkiem .Jest inteligenty i wrażliwy ,tylko skryty .Wiem że jest dobry i prawy .To najbardziej niezwykła osoba jaką znam .
-Nie widzę w nic niezwykłego .On nie jest nawet ładny Aniu i nie wiem czemu ciągle za nim latasz .
-Mylisz się Klaro Poss.Wszyscy się mylicie ,względem Mateusza .
Klara Poss parsknęła śmiechem .
-Znam Mateusza prawie od urodzenia i wiem że zawsze był taki sam .I chyba już taki umrze .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 20.11.08, 3:33PM    Temat postu:

Dziękuję Ci Iwonko, że zechciałaś napisać specjalnie dla mnie oś o Mateuszu. Zawsze uwielbiałam tą postać i do tej pory nie mogę przeczytać bez płaczu o jego śmierci. Bardzo miło było przeczytać coś o jego młodości ;) A Anię bardzo polubiłam, mam nadzieję, że to nie Twoje ostatnie opowiadanie z jej udziałem ;)
Dziękuję jeszcze raz :*
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 8 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin