Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 12.10.08, 8:04PM    Temat postu:

Co widzę? Zakończenie "Księżniczki Sary"! Bardzo piękne... Właśnie zauważyłam, Iwonko, ze masz talent do pisania pięknych, głębokich zakończeń. Opowiadanie o Sarze i Ani także kończy się prześlicznie. I zamknęłaś wszystkie wątki, a było ich dużo... To naprawdę imponujące. I nie zapomniałaś o żadnej postaci... Bardzo się cieszę, że moja ulubienica Julka znalazła swoją miłość i że zmieniła się trochę, wydoroślała, ale pozostała tą samą Julką.

Zgadzam się z Sissi. Pisz dalej!

Jedyny mankament, jaki widzę (od strony literackiej), to fragment, jak Fryderyk został postrzelony. Nagle wypadłaś z narracji subiektywnej i zaczęłaś po prostu relacjonować, co działo się dalej. Był nieprzytomny, bali się o jego życie... Myślę, że lepiej by to brzmiało, gdybyś dodała jeszcze ze dwa zdania z punktu widzenia rannego Fryderyka, a potem zakończyła rozdział. I następny rozdział zaczynałby się od tej obiektywnej relacji. Co o tym myślisz?

Oprócz tej jednej rzeczy wszystko mi się bardzo podoba :) Czekam na następne Twoje opowiadania! :) I pozdrawiam Cię serdecznie.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 13.10.08, 12:05PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Spróbuje napisać nowe opowiadanie ,ale o zupełnie innej tematyce .Zobaczymy jak się wam spodoba .

Rycerz w czarnej masce
Marianne Keynes przyjechała do Kalifornii szukać ojca ,który zaginął kilka miesięcy temu .Jan Keynes był wybitnym naukowcem i filozofem ,znanym jednak z dość ekscentrycznego stylu życia .Nie miał jednak ogóle pojęcia o interesach ,więc dość dziwne wydawało się to że taki człowiek jedzie do słonecznej Kalifornii i kupuje plantację winogron .I zamierza handlować winami .
Marianne właściwie nie znała swego ojca .Matka zmarła gdy Mariana ,skończyła pięć lat .Wychowaniem dziewczynki zajęła się ciotka ,siostra matki najbogatsza kobieta w Teksasie .Marianne znakomicie jeździła konno ,wiedziała wszystko o hodowli koni i bydła ,umiała strzelać ,a wieku szesnastu lat była mistrzynią szermierki .Ojciec zaszczepił w niej miłość do książek i nauki ,wszystko inne zawdzięczała ciotce.

-Droga panienko ile razy mam panience mówić ,że takiego człowieka nie ma w Kalifornii .
-Gubernatorze proszę mi pomóc .
-Nie mam czasu ani ochoty wysłuchiwać tych bzdur .Taki człowiek nie istnieje .
-Istnieje na pewno .Myśli pan ,że kłamię ?
-To pani powiedziała odezwał się gubernator z chytrym uśmieszkiem .To czym zajmuje się pani ojciec .
-Jest filozofem .
-Kim jest filozof ?zdziwił się gubernator .
-To człowiek którego nikt nie rozumie odezwał się stojący w drzwiach Filip Vega Casillas .
-Ach tak odezwał się gubernator .
-Kto mi może pomóc .Przecież tata nie rozpłynął się w powietrzu .
-To było by zabawne zaśmiał się gubernator .
-Może Zorro pani pomoże ?
-Kto ?
-Rycerz w czarnej masce .
-Żaden z niego rycerz ,tylko złodziej i morderca mruknął gubernator .Och czemu Bóg tak mnie pokarał .Najpierw żołnierze pozwolili temu gagatkowi uciec ,a teraz przychodzi pani i mówi że zaginął pani ojciec .Człowiek o którym nikt tu nigdy nie słyszał .Bądź tu człowieku gubernatorem na tej zdechłej prowincji .Filipie a czemu właściwie przyszedłeś ?
-Chciałem pożyczyć książkę .
-Tobie tylko książki w głowie parsknął z ironią gubernator .Ja w życiu nie przeczytałem żadnej książki po za Biblią i widzisz zostałem gubernatorem .Wystarczy trochę sprytu ,przebiegłości .
-Ale przed chwilą pan mówił że nie cierpi tej pracy .
-Pewnie .Gdyby nie było Zorro i gdyby nie przychodzili ci głupi ludzie zawracając mi głowę swoimi sprawami było by to do zniesienia .
-Pomoże mi pan ?spytała Marianne .
-Niech mi pani nie nudzi .Co pani sobie wyobraża zdenerwował się gubernator .Mam wysłać wojsko by szukało pani tatusia ?A kim pani niby jest by mi rozkazywać.Wojsko ma znaleźć Zorro ,żywego albo martwego ,ale muszę dorwać tego szubrawca .

Marianne wychodząc od gubernatora stanęła na schodach i się rozpłakała .Znalazła się o to w obcym mieście ,bez dachu nad głową bez żadnej przyjaznej duszy .
Co się stało z tatą ?Czy się ukrywa ,a może nie żyje .
-Niech pani nie płacze odezwał się jakiś głos .Marianne zobaczyła ,że to Filip Vega .
-Ale ja muszę płakać.Nikt mi nie wierzy .
-Ja pani wierzę .
-Naprawdę .
-Tak .Wiem że pani mówi prawdę .
-To bardzo miłe z pana strony .
-No dobrze ,niech pani otrze już łzy .Co pani narzeczony sobie pomyśli widząc że pani tak rozpacza .
-Nie mam narzeczonego odezwała się się ze złością Marianne .
-Niemożliwe .Czyżby mężczyźni w pani mieście stracili wzrok ,nie widząc tak pięknej dziewczyny .
-Panie Filipie za co gubernator tak nienawidzi tego Zorro ?
-Zorro go publicznie upokorzył ,a gubernator takich zniewag nie wybacza .-Kim jest Zorro ?
-Nikt tego nie wie .Nosi maskę ,więc nikt jego twarzy nigdy nie widział .Z pewnością ma wyjątkową paskudną gębę ,ale pomaga ludziom i pomoże i pani .
-W jaki sposób dowie się o moich kłopotach ?
-On wie wszystko.
- Bzdury prychnęła Marianne ale uśmiechnęła się do Filipa .W nagłym impulsie pocałowała go w policzek .
-Niech pani więcej tego nie robi publicznie .Dowie się o tym moja narzeczona .
-Narzeczona ?
-Tak .Jest córką łaskawie nam panującego gubernatora.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 14.10.08, 5:15PM    Temat postu:

Przepraszam, że przeczytałam dopiero teraz, ale już nadrobiłam to nowe opowiadanie.

Właściwie wszystko dopiero się zaczyna, wprowadzenie akcji, ukazanie zupełnie innego klimatu, ale już mi się podoba.

No i Zorro, gdy byłam mała uwielbiam filmy i opowieści o Zorro, sentyment zostal do dziś. :D Podoba mi się, pisz dalej :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 15.10.08, 11:46AM    Temat postu: Księżniczka Sara

Bardzo mi miło Sisi ,że ci się podoba .
Ja do dziś uwielbiam Zorro .

Zorro
Marianne już następnego dnia poznała osobiście Zorro .
Szła ulicą w towarzystwie Filipa Vegi gdy zobaczyła żołnierzy ,którzy biczowali jakiś półnagich mężczyzn na rynku .
-Niech pani lepiej na to nie patrzy odezwał się Filip Vega .
-Kim są ci ludzie ?
-To więźniowie .Co tydzień odbywa się tutaj podobny spektakl ,bo kto złamie prawo w Kalifornii ma być publicznie chłostany ,by wszyscy widzieli jego upokorzenie .
-O co są oskarżeni ?
-O trzy największe zbrodnie .Niepłacenie podatków,znieważenie gubernatora i pomoc Zorro w ucieczce z więzienia .
-Nie może pan im kazać by przestali .
-Nie mam żadnej władzy nad nimi .
-Ale jako przyszły zięć gubernatora ,ma pan pewne wpływy .
-Nie mieszam się w politykę .
-To nie chodzi o politykę .Jak taki wrażliwy i inteligenty człowiek jak pan może spokojnie patrzeć na niesprawiedliwość. Ten kto przechodzi obojętnie wobec niesprawiedliwości ,sam czyni niesprawiedliwość.
-Piękne słowa uśmiechnął się ironicznie Filip Vega .Jednak by przeżyć w naszym mieście ,trzeba żyć w zgodzie z gubernatorem i nie mieszać się do jego polityki .Nie chce przesłuchań ,donosów i awantur .
-Tym bardziej że żeni się pan z córką gubernatora .
-Otóż to .
Marianne nie mogła jednak przejść obojętnie .Podbiegła do żołnierza .
-Zostaw tego człowieka w spokoju .
-Panienko proszę się nie wtrącać. Ja wykonuje tylko swoje obowiązki .
-Płacą ci za bicie tych ludzi .Bydlaku .
Żołnierz wykręcił Marianne rękę i popchnął ją tak mocno że przewróciła się na ziemię .
-Kto jeszcze chce coś powiedzieć. Kto się odważy ?pytał żołnierz. Panienka podejdzie jeszcze raz ,a sama dostanie baty .No kto jeszcze chce dostać baty .
Zapadła cisza .Ludzie patrzyli po siebie przerażeni .Wiadomo było powszechnie ,że kapitan Pilar gdy zacznie bić to bije tak mocno ,by zabić.W gniewie zaś był szczególnie okrutny .
Marianne wstała .Patrzyła na ludzi i widziała twarze pełne strachu i obojętności .
-Wiedziałem że nikt się nie odważy roześmiał się Pilar .Ale spytam jeszcze raz .Kto się odważy ?.
-Ja odezwał się nagle jakiś głos .
-Kto spytał cynicznie kapitan Pilar .No podejdź człowieku ,pokaż swą twarz .
-Zorro .
-Ach to ty ,tchórz który ukrywa twarz pod maską .Żołnierze aresztujcie go .
-Chwileczkę odezwał się Zorro najpierw musimy pogadać.Wyjął szpadę i jednym machnięciem na policzku kapitana Pilara pojawiło się znak "Z".
Na twarzy Pilara widać było straszny ból .Zorro popchnął go i kapitan wpadł do beczki z szambem .
-Jeszcze raz się dowiem że bijesz więźniów to inaczej pogadamy .
-Żołnierze zawołał Pilar ,Garsija aresztujcie go .
Mały gruby sierżant Garsija ,podszedł do Zorro i zaczął się jąkać.
-E ,panie Zorro muszę pana aresztować.
-Czyń swoją powinność przyjacielu .Ale najpierw musisz mnie złapać.
-Za nim zawołał Garsija , tymczasem Zorro dosiadł konia i uciekł .
-Znowu pozwoliliście mu uciec idioci zawołał kapitan Pilar .Wyciągnijcie mnie stąd .
-Z czego się śmiejesz prostaczku ?
-Musi się pan umyć kapitanie .

Marianne powoli dochodziła do siebie .Ciekawe gdzie jest Filip zastanawiała się .Dopiero po chwili zobaczyła że stoi sobie spokojnie i przegląda książkę .
-Filipie widziałeś .
-Co takiego ?
-Zorro upokorzył tego łajdaka .On nie zgadza się na niesprawiedliwość.
-Tak to prawda .Ale nie porównujesz mnie chyba z tym banitą wyjętym z pod prawa .
-Mógłbyś się trochę od niego nauczyć.
-Droga pani ten Zorro nie ma pojęcia o sztuce ani o filozofii ,ani o poezji .
-Ale za to nie godzi się na tyranie i niesprawiedliwość .

-Ta dziewczyna ledwo przyjechała do naszego miasta a już sprawia kłopoty .
-Gubernatorze .
-Pilar chyba się starzejesz .Pozwoliłeś by jakaś głupia obca dziewucha popsuła ci całą robotę ?
-To nie tak .Pojawił się Zorro .
-Znowu ten Zorro .Kim on jest i dlaczego mi krzyżuje wszystkie plany ?
-Czy Garsija nie mógł go .
aresztować .
-Przecież pan dobrze wie ,że Garsija to półgłupek.On nawet muchy nie umiał by aresztować.
-To prawda .Nie wiem kto go mianował sierżantem ,chyba taki sam imbecyl jak on .Garsija tylko pije ,je i gra w karty .I ciągle przegrywa .
-I to z pańskim przyszłym zięciem odezwał się kapitan Monstero.
-Tak .Filip chyba lubi tego głupka .Czasem żałuje ,że zgodziłem się na ten ślub .Taki zięć.Co prawda dobrze gra w karty ,ale nigdy się nie upił ,nie pali ,nie przeklina i cały czas czyta książki .
-Tak odezwał się Monstero szkoda pańskiej córki dla takiego ciamajdy .Ona potrzebuje prawdziwego mężczyzny.
-Ricardo wiem że kochasz Magdalenę ,ale ja chcę mieć poparcie Antonia Vegi .Jest bogaty i ma rodzinę w Hiszpanii. Dzięki temu może awansuje i zostanę gubernatorem Meksyku i nie będę się dusił .
-Gdybym ja miał urodę ,nazwisko i majątek Filipa nie mieszkał bym tutaj odezwał się kapitan Pilar .Rzeka złamanych serc ciągnęła by się stąd aż do Teksasu .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 15.10.08, 5:56PM    Temat postu:

Czytało mi się całkiem przyjemnie. Miła odmiana od np: tego co sama piszę na forum. Znalazły się drobne literówki, ale kto ich nie robi? ;)
Całkiem fajne opowiadanie :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.10.08, 1:30PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Bardzo ci dziękuje Sisi ,że czytasz i komentujesz wszystkie moje opowiadania .A to kolejne .

Tajemniczy wiezień

Więzienie San Paul w Kalifornii było najpilniej strzeżonym wiezieniem w całym rejonie .Trafiali tu najgroźniejsi przestępcy i z tego wiezienia nie było ucieczki .Wszyscy więźniowie którzy próbowali z niego uciec ,byli natychmiast łapani i rozstrzeliwani .Strażnicy więzieni z San Pauli znani byli z wyjątkowej bezwzględności i okrucieństwa wobec więźniów .
Pewnego dnia przyjechał transport z nowymi więźniami.
-Dobra kogo tu macie ?naczelnik więzienia lubił oglądać nowych więźniów.
Lubił wiedzieć z kim ma do czynienia .,który za co był skazany .I jaki strażnik ujarzmi właściwego więźnia.
-Moi drodzy powiedział z satysfakcją patrząc na mężczyzn którzy skuci w łańcuchy stali przed nim .Nasze więzienie to nie więzienie w Los Angel ,z którego byle głupek może uciec .Z naszego więzienia nie umiał by uciec nawet Zorro .
Kilku więźniów się roześmiało ,reszta jednak patrzyła na gubernatora w ponurym i wrogim milczeniu .
-Dobra powiedzcie za co was skazali ?
-Ty gruby za co siedzisz ?
-Za zabójstwo .Zabiłem żonę ,bo latawica zdradziła mnie z moim bratem .
-A ty ?
-Zabiłem Indianina .Nie cierpię czerwonych gęb .Dobierał się do mojej siostry .
-A ty ?gubernator zwrócił się do chudego ,siwego mężczyzny ,który stał z tyłu .W jego oczach nie było strachu ani nienawiści ,tylko głęboki smutek .
-Jestem niewinny .
Naczelnik parsknął śmiechem .
-Ile razy słyszałam już ten tekst .Chyba z milion .Nie jesteś wyjątkiem staruszku ,bo w moim wiezieniu siedzą sami niewinni .
Jestem niewinny ,to pomyłka panie naczelniku .No a teraz powiedz ,za co cię skazali ?
Mężczyzna nie odpowiedział. Zdenerwowało to naczelnika i uderzył więźnia w twarz .
-No gadaj za co siedzisz ?Morderstwo ,gwałt ,kanibalizm ?Odpowiadaj durniu .
-Jestem niewinny powtórzył więzień .
-Za co go skazali spytał strażnika ,który przywiózł więźniów .
-Szczerze mówiąc nie wiem panie naczelniku .
-Jak kto nie wiesz ?Jeśli to nie morderca ,to co robi w naszym wiezieniu?
-Gubernator kazał go aresztować i przywieźć tu .
-Ale za co został aresztowany ?
-Naczelniku nie wiem tego .Gubernator powiedział ,że trzeba dać mu osobną celę i nie spuszczać z oka .
-Jeśli to jakiś wywrotowiec ,więzień polityczny mógłby go zatrzymać u siebie .No dobra ,dziękuje.Jakoś sobie z nim poradzę .

Osobna cela coś takiego .Ten gubernator albo jest głupi albo coś knuje myślał naczelnik .Tylko co ?O co tu chodzi ?

-Masz osobną celę dziadku .Nie każdego stać na takie luksusy .
Wiezień znowu milczał ,co zaczynało doprowadzać naczelnika do szewskiej pasji .
-Nie podziękujesz nawet dziadku ?A propos jak się nazywasz ?
-To nieważne odparł więzień .
-Nie masz imienia ?zadrwił naczelnik .Jak mamy się do ciebie zwracać?
-Jak chcecie .
-Co to ma znaczyć ?zdenerwował się naczelnik .Nawet swojego imienia nie chcesz nam podać .
-Kiedyś nazywałem się Jan Keynes . Aresztowano mnie jako Antoniego Villasa ,ale i jeden i drugi już nie żyje .
-Antoni Viva las krzyknął naczelnik .Antoni Vivalas .Tyś jest Antoni Vivalas ten co ukradł złoto ,skarb Konfederacji Meksyku i sprzedał je Amerykanom .Złodziej i zdrajca ojczyzny .To ty ?
-Może tak ,może nie .
-Nie masz żadnej rodziny ?
-Kiedyś miałem córkę .Piękna ,wspaniała dziewczyna którą chciałem nauczyć mądrości ,prawości i odwagi .Niestety sam nie posiadam tych cech .
-Twoja córka wie że jesteś w więzieniu ?
-Nie .Moja córka myśli że nie żyje .I lepiej nie tak zostanie .

Jan Keynes siedział w celi i patrzył na kraty .Jego życie było kompletnie zniszczone i dobrze o tym wiedział .
Właściwie z chwilą gdy zaślepiły go pieniądze stracił wszystko .Swoją duszę ,swoje ideały ,swoją przeszłość .Zabił człowieka ,sfałszował swoje dokumenty i podszył się pod zupełnie inną osobę .
To jednak nie miało teraz żadnego znaczenia .Nic już nie miało znaczenia .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.10.08, 3:03PM    Temat postu:

Tym razem nie dopatrzyłam się literówek i jak zwykle podobało mi się ;) Czekam na ciąg dalszy :D

Troszke mi głupio, ale zwrócę się do Ciebie z taką małą pośbą. Zawsze piszesz mój nick jako Sisi, a czy mogłabyś pisać Sissi lub po prostu Sylwia? Wiem, że to troszkę głupie, ale zawsze kiedy czytam przekształcony nick mam takie dziwne wrażenie, że nie piszesz do mnie. Przepraszam za głupie pytanie...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 16.10.08, 3:04PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.10.08, 7:59PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Sissi ,to ja cię cie powinnam przeprosić.Postaram się nie robić więcej takich błędów .Kolejne opowiadanie ze specjalną dedykacją dla mojej najwierniejszej czytelniczki .

Sierżant Garsija
W Los Angele była jedna osoba budząca więcej politowania niż sto innych .Był to sierżant Garsija .We własnym skromnym mniemaniu uważał się za walecznego jak lew i przebiegłego niczym szakal .Nikt nie chciał go wyprowadzać z błędu,mimo że większość ludzi uważała go za tchórzliwego ofermę .
-Panienko mówił do Marianne ,gdyby Zorro pojawił się w tej chwili w gospodzie za pięć minut byłby trupem .
-Tak uśmiechnęła się Marianne ,pamiętając scenę na rynku .Mówi pan w tej chwili .
-Gdyby w tej chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Zorro ,wiedziałbym od razu co robić.
Czy to był przypadek ,ale w tej samej chwili gdy sierżant wypowiadał te słowa drzwi się otworzyły .Jakiś mężczyzna stanął za plecami sierżanta i delikatnie postukał go w plecy .
-To ty Filipie sierżant się odwrócił i aż zdębiał z przerażenia .
-Zorro .
-Witam drogi sierżancie .Stęskniłeś się za mną ?
Garsija wstał .
-W imieniu jego ekscelencji gubernatora aresztuje cię .
-Coś nowego .Ale najpierw musisz mnie złapać.Po za tym jesteś tłustym prosiakiem ,który boi się walczyć .
Garsija chciał uderzyć Zorro ,ale niefortunnie poślizgnął się i wywalił cały stół z jedzeniem i winem .Wszyscy goście w gospodzie zaczęli się śmiać .Marianne ogarnięta nagłym współczuciem do Garsiji ,postanowiła interweniować.
-Chwileczkę panie Zorro ,a może ze mną pan powalczy ?
-Droga pani nie walczę z kobietami .Po za tym nie mam czasu uczyć pani szermierki .
-I tu się pan myli .Uczyłam się szermierki od czwartego roku życia .Sierżancie poproszę o pana szablę .
Zorro zaczął się śmiać ,gdy Marianne podeszła do niego z szablą .
-Niech się pani nie wygłupia .Nikt mnie jeszcze nie pokonał .
-To ja będę pierwsza .
Marianne ruszyła na niego ,ale zawadziła szablą swoją suknie i upadła na podłogę .Widząc jednak jego ironiczny uśmiech podniosła się i jednym sprawnym ruchem wytrąciła mu szpadę z dłoni.
-No i co pan teraz powie panie Zorro ?Zabrakło panu trochę pokory .
-Jeśli miała to być lekcja dla mnie ,nie mogłem mieć bardziej czarującej nauczycielki powiedział i zamknął jej usta pocałunkiem .
-Sierżancie gratuluje obrończyni .
Sierżant nie zwrócił uwagi na jego słowa ,tak był przejęty rozlanym winem .
-Sierżancie nie aresztuje go pan ?spytała Marianne .
-Co ?sierżant spojrzał na nią rozkojarzonym wzrokiem .
-No Zorro gdzie on jest .
Z spod gospody usłyszała już tylko tender końskich kopyt .
-Kto zapłaci za rozlane wino ? właściciel gospody patrzył groźnie na Garsiję .To już trzeci raz w tym tygodniu .
-Ja mogę zapłacić odezwał się Filip Vega .Garsija był tu podobno Zorro ,gdzie leży jego trup .
-E wyjąkał tylko Garsija a Filip zwrócił się do Marianne .
-Jak się pani podoba nasz rycerz ?
-Zorro ?Jest arogancki ,zarozumiały ,zbyt pewny siebie ale walczy w słusznej sprawie ,jest odważny i bardzo męski .
-Gubernator by się z panią nie zgodził .
-A pan co o nim myśli ?
-To idiota szukający taniego poklasku ,ale to dobry człowiek .
Marianne nie odezwała się .Policzki miała zaróżowione od podniecenia i wysiłku ,jej oczy błyszczały jak gwiazdy .
-Wygląda dziś pani wyjątkowo uroczo .
-Ale z pana pochlebca.
-Nie ja jestem tylko skromnym piewcą pani urody .
Marianne zaróżowiła się jeszcze bardziej ,a Filip Vega ujął jej dłonie i pocałował .
-Będę zaszczycony mogąc być pani przyjacielem ,o piękna .
-A co na to powie pańska narzeczona ?
-Co ma powiedzieć?Nic nie powie .
-Za to ja wiem co powie gubernator odezwał się sierżant Garsija .Powie ,że mnie wyrzucą z wojska .
-Sierżancie to absurd rzekł Filip .Zorro nie jest tak przebiegły ,ani tak odważny jak pan .Zwykły tchórz ,który pozwolił by kobieta go pokonała .Pan jest prawdziwym bohaterem.
-Skąd wiesz Filipie ,że walczyłam z Zorro ?zdziwiła się Marianne .
-Ty walczyłaś ?Nie wiedziałem że to byłaś ty .Wymyśliłem taką bajeczkę by pocieszyć Garsiję szepnął jej do ucha .Chciałbym jednak to zobaczyć. Kobieta ze szpadą .Podniecający widok .
-Filipie Vega zgorszyła się Marianne .Co za myśli przychodzą ci do głowy ?.


-


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 22.11.08, 9:13PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.10.08, 8:11PM    Temat postu:

Świetne opowiadania Iwonko ;) W klimaciku zdecydowanie nie aniowym, ale mimo to są bardzo pomysłowe. Coś mi się wydaje, że właśnie takie teksty właśnie Ci pasują :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 17.10.08, 1:16PM    Temat postu:

Ha... najwierniejsza, a pisze drugi komentarz ;) Opowiadanie ładne i pełne humoru. Podobało mi się :D

Nic się ne stało jeżeli chodzi o nick, wspomniałam o tym po prostu tak przy okazji ;)
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin