Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 06.10.08, 1:33PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Bardzo mi miło Sisi że ci się podobają moje opowiadania .Dziękuje za wszystkie miłe słowa .A to kolejne opowiadanie .

Stary hrabia Danley
Hrabia Danley z goryczą myślał o swym życiu .Miał już 85 lat ,a wszyscy jego krewni czekali tylko na jego śmierć i o dziedzinie olbrzymiego majątku ,bo hrabia Danley był najbogatszym człowiekiem w całej Anglii .Nigdy jednak nie był specjalnie lubiany ,słynął z despotyzmu ,uporu i złośliwości .
Z pierwszego małżeństwa miał czterech synów .Jednak ani żony ani synów nie kochał i nie zajmował się nimi .Żona zmarła po piętnastu latach małżeństwa .Niezbyt się wtedy tym przejął ,a synów wysłał do szkół .
Pewnego dnia spotkał przepiękną Włoszkę Esmeraldę i zakochał się w niej do szaleństwa .Kiedy w końcu zgodziła się za niego wyjść ,był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie .Miłość go odmieniła .
Esmeralda urodziła mu piękną córeczkę Elizę ,ale zmarła przy porodzie .Wszystkie uczucia przelał na córkę ,ale wobec świata znów był zimny i zgorzkniały.Kiedy córka wbrew jego woli wyszła za mąż ,zerwał z nią wszystkie kontakty .Nie chciał nawet zobaczyć swojego wnuka . Stał jeszcze bardziej złośliwy i zgorzkniały. Kiedy po wielu latach córka przyszła prosić go o pomoc ,ze złośliwą satysfakcją wyrzucił ją za drzwi .Chciał ją ukarać za nieposłuszeństwo .Później dowiedział się ,że Eliza odebrała sobie życie .Nikt nie wiedział jak hrabia Danley cierpiał ,jaką przeżywał udrękę moralną . Czekał już tylko na śmierć. Jego synowie ożenili się ,mieli dzieci a jeden wnuka .Wszyscy oni go odwiedzali a na ich twarzach stary hrabia Danley widział z jakim utęsknieniem czekają na jego śmierć .Jak oczy im się błyszczą ,gdy myślą o dorwaniu się do jego pieniędzy.
-Drogi hrabio powiedział mu młody wesoły lekarz mam dla pana złą wiadomość.Ma pan postępującą gruźlicę.Pańskie płuca są wyniszczone .Zostało panu tyko kilka tygodni życia .
-I dobrze rzekł hrabia .Nikt nie będzie po mnie płakać .Mogę tyko czekać na śmierć.Kiedyś się jej bałem ,teraz z radością jej wyczekuje .Życie jest strasznie przereklamowane .
-Może powinien pan rzucić palenie ?
-Czy to mi w czymś pomoże młody człowieku .Nie będę sobie niczego odmawiał ,bo koniec jest bliski .
-Ktoś powinien się teraz panem zając .Kogo mam zawiadomić.
-Nikogo .Zawiadomi ich pan dopiero po mojej śmierci .Niech przyjadą na pogrzeb .
Lekarz spojrzał na niego ze zdziwieniem .Zrobiło mu się żal ,tego starego samotnego człowieka .Umierać w samotności bez żadnej życzliwej duszy koło siebie -przecież to straszne .
-Czy hrabia Danley nie ma żadnej rodziny spytał pokojówkę .
-Ma .Tylko że wszyscy czekają tylko na jego śmierć.Nikt z nich nie przyjedzie zajmować się starym tyranem .
-A z dalszej rodziny .
-Ma jeszcze jednego wnuka z którym nie utrzymuje żadnych kontaktów .
-Jak się ten wnuk nazywa .
-Fryderyk Viel .
-Napisze do niego .
Następnego dnia hrabia obudził się .W pokoju był jakiś obcy młody mężczyzna ,który patrzył na niego z nieukrywanym wstrętem i niechęcią .-Kim jesteś spytał hrabia .Czemu się tak na mnie gapisz .
-Nazywam się Fryderyk Viel .Hrabia Fryderyk Viel .
-Syn Elizy .Czemu przyjechałaś .Też liczysz na spadek .
-Nie odparł Fryderyk .Chciałem zobaczyć mojego dziadka i powiedzieć co o nim myślę. Co myślę o człowieku ,który nie przyszedł nawet na pogrzeb własnej córki ,który nie chciał dać jej pieniędzy mimo że ma ich w bród .Nic nie obchodzi to że umierasz, bo dla mnie jesteś martwy . Prędzej wziął bym pieniądze od samego diabła ,niż od ciebie .Mogę pracować na kurzej fermie mimo że jestem hrabią ,ale nigdy bym cię nie poprosił o pomoc .Nie przyszedłeś na pogrzeb mojej matki ,a ja nie przyjdę na twój .Do widzenia dziadku .
-Poczekaj zawołał hrabia Danley .Wiesz dlaczego nie byłem na pogrzebie Elizy .Miałem wtedy wylew ,wszyscy myśleli że nie przeżyje tego .Wolałbym umrzeć .Ty straciłeś matkę ,a ja dziecko moje ukochane dziecko ,jedyną córkę .Są uczucia których nie da się wyrazić słowami .A jeśli będziesz miał kiedyś własne dziecko i przeżyjesz jego śmierć ,zrozumiesz jakie to cierpienie .Hrabia Danley rozpłakał się .Fryderyk widząc jego łzy stał oszołomiony .Już nie czuł do niego tej strasznej nienawiści .Podszedł do łóżka dziadka i objął go .Łzy spływały po twarzy starego hrabiego ,łzy bólu ,żalu i rozpaczy .
-Młody człowieku powiedział po chwili gdy już się uspokoił zaimponowała mi twoja szczerość. Zostaniesz tu ze mną .
-Dobrze odparł Fryderyk .Zajmę się tobą .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 06.10.08, 2:22PM    Temat postu:

Iwono, naprawde ładne opowiadanie :D
Stary hrabia przypomina mi trochę dziadka Cedryka z "Małego Lorda", nie wiem dlaczego tak po prostu mi się skojarzyło.
Fajny klimat no i... Fryderyk
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.10.08, 1:04PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Kolejne opowiadanie ze specjalną dedykacją dla Sisi ,dzięki której aż chce się pisać następne opowiadania .
Zbliżała się kolejna ,typowa angielska mglista i deszczowa jesień .Sara Crewe patrzyła przez okno na idących ludzi .Ostatnio wszystko ją drażniło -pogoda ,ludzie .Odkąd wrócili z Nowego Jorku czuła jakiś niewidzialny mur między nią a wujaszkiem Tomem .Oczywiście jest zły na mnie ,że nie chce wyjść za Artura myślała Sara .Nie chce wychodzić za mąż ,nie chce być żoną Artura .Co z tego ,że jest przystojny ,bajecznie bogaty i że mnie kocha .Ja nie kocham jego .Tego jego pomysły .Wysłać Ninę do szkoły z internatem w Szwajcarii. Czy po to adoptowałam Ninę ,by była daleko ode mnie .Ja chcę widzieć jak dorasta ,chce by być blisko niej .Może gdyby Nina była starsza o kilka lat ,ale nie teraz .
Nagle przed jej oczami stanął Fryderyk .Chciałaby go nienawidzić,ale nie umiała .Chciała by o nim zapomnieć ,ale nie mogła .
"Taka z ciebie księżniczka jak ze mnie baletnica "te słowa ,ta ironia w jego głosie .Pewnie że te jej stare marzenia z dzieciństwa były śmieszne .Jednak jakim prawem z niej drwił .Pocałował ją bo miał na to ochotę ,więc pewnie tak całował wszystkie dziewczyny .Najgorsze było to że wzbudzał w niej uczucia o których siebie nie podejrzewała . Była to straszna niepohamowana złość ,ale również pasja ,namiętność i pożądanie .


-Dziadku zjadłeś śniadanie spytał Fryderyk .
-Nie mam apetytu .Dziadku ,wiesz co lekarz mówił .
-Ja już się w życiu najadłem .Coś cię gryzie mój drogi .
-Życie mnie gryzie dziadku .
-W twoim wieku byłem wesoły i pełen energii.Więc pewnie chodzi o kobietę.
-Skąd dziadek wie ?zdziwił się Fryderyk .
-Mam już trochę lat na karku .No mów .Jaka ona jest ?
-Najmilsza ,najbardziej urocza dziewczyna pod słońcem .Prawdziwa perła
-Co ty nie powiesz ?Jest inna niż wszystkie .To straszny banał .
-Ale ona naprawdę jest inna .Przypomina księżniczkę z bajki .
-Twoja babcia też taka była .Niezwykła ,inna piękna .Niełatwo zdobyć serce takiej kobiety ,ale gdy to się uda to wiesz że zdobyłeś wielki skarb .-Czy ta dziewczyna jest tobą zainteresowana ?
-Nie .Nigdy nie była ,a obecnie mnie nienawidzi .
-Dlaczego ?
Fryderyk nie odpowiedział .Jakie to w końcu miało znaczenie .Chciał by móc zapomnieć o Sarze ,wymazać ją z pamięci "diamentową księżniczkę "
Ale nie mógł .Nie mógł zapomnieć jej oczów ,jej głosu jej uśmiechu .
Trzeba teraz zając się dziadkiem i uszeregować inne sprawy .Jaki to pech że musiałem ją poznać. Nie to nie pech ,to dar od losu że ją postawił na mojej drodze .Jeśli nie wyszła jeszcze za tego milionera ,to jeszcze nie wszystko stracone .Jeśli nie ma serca z kamienia to przecież kiedyś mi wybaczy ,a wtedy zrobię wszystko by ją zdobyć.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.10.08, 3:05PM    Temat postu:

Dziękuję Ci Iwonko za kolejną dedykacje. Naprawde bardzo mi miło z tego powodu :D

Kolejna część Twojego opowiadania także bardzo mi się podoba.
Zdanie :
Chciałaby go nienawidzić,ale nie umiała. Chciała by o nim zapomnieć ,ale nie mogła.
bardzo mi się podoba. Wyobraź sobie, że w opowiadniu, w którego trakcie pisania jestem, bohatr wypowiada podobne zdanie, może dlatego jest mi takie biskie.

Lubię opowiadania w takim klimacie. Pisz dalej :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 08.10.08, 2:01PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Bardzo ci dziękuje Sisi .Ciesze się że ci się podoba .Oto moje następne opowiadanie .

Służba starego hrabiego Danleya nie była zachwycona tym ,że się pojawił Fryderyk i zaczął wprowadzać własne rządy .Szybko zauważył ,że jedzenie jakie podają staremu człowiekowi jest zimne i niesmaczne ,że w pokoju w którym leży dziadek jest strasznie lodowato ,a służba dość opieszale wykonuje swe obowiązki .Fryderyk nie kochał dziadka ,nie był nawet pewien czy lubi dziadka .Jednak nie czuł już do niego nienawiści ,pojawiło się za to współczucie .Po za tym mógł czymś się zając ,nie myśleć o dłużnikach a przede wszystkim nie myśleć o Sarze .
-Izo zwrócił się do pokojówki ta kawa jest okropna .Masz to natychmiast wylać.
-Tak proszę pana odparła Iza i mruknęła pod nosem Co za tyran .Jeszcze gorszy od tego starego .
Fryderyk postanowił iść na górę i obudzić dziadka .
-Dziadku obudź się .Dziadku .
Nagle coś go tknęło .Podszedł do łóżka i dotknął ręki dziadka .
-Iza zawołał Fryderyk .
-Słucham .Mam przynieść nową kawę ?
-Nie będzie już dziadkowi potrzebna .Trzeba sprowadzić lekarza ,by wypisał akt zgonu .
-Zgonu ?
-Dziadek nie żyje .Zmarł we śnie .

Na pogrzebie Fryderyk po raz pierwszy zobaczył swoich krewnych Danleyów .
-Kim jest ojczulku ten piękny wysoki mężczyzna ?spytała ojca Jane Danley jedyna wnuczka hrabiego Danleya .
-To chyba syn twojej ciotki Elizy .
-Eliza .To ta co się wieszała ?
-Tak córko .
Kiedy przyszła pora odczytania testamentu na twarzach Danleyów bez wyjątku malowało się podniecenie .Fryderyk patrzył na nich z obojętnością .Nie zwracał uwagi nawet na Jane Danley która uchodziła za wielką piękność .
Prawnik zaczął czytać .
"Moi drodzy synowie napisał hrabia Danley .Mam nadzieje że dobrze się bawicie na mojej stypie .Szkoda tylko ,że mnie tam nie ma i nie słyszę tych obłudnych frazesów na moją część ."
Mojemu najstarszemu synowie Nickowi moje wszystkie książki ,bo tyko on w tej rodzinie umie i lubi czasem coś przeczytać.Mojej jedynej wnuczce Jane wszystkie obrazy ,listy które pisałem do mojej drugiej żony oraz wszystkie rodzinne klejnoty .Piękna kobieta potrzebuje pięknej oprawy .Mój drugi syn Sam ,dostanie po mnie mój najlepszy kapelusz i kolekcję cygar ,które sprowadziłem specjalnie z Kuby .
Zaś dom ,i wszystkie pieniądze i akcję które posiadam a których wartość mój prawnik wycenił na 50 milionów funtów dostanie mój wnuk hrabia Fryderyk Viel ."
W tym momencie nastąpiła konsternacja .Jak to ?
-A nam co ojciec zapisał spytali się bracia bliźniacy Edmund i Edgar .
-Nic odparł prawnik .Hrabia wyraźnie napisał "Reszta rodziny nic nie dostanie ,bo na nic nie zasługuje .Pisze to będąc całkowicie zdrów na umyśle ".Hrabia Danley .
-Kiedy to napisał ?
-Dwa dni przed śmiercią .
-Można by obalić ten testament .W jaki sposób syn Elizy tak wszedł w jego łaski ?zastanawiał się Nick Danley .
-A może ten syn Elizy też jest niepoczytalny ,tak samo jak ta nasza siostrunia pytał Edgar Danley .
-Za pozwoleniem odezwał się Fryderyk .Moja matka była całkowicie poczytalna drogi wujku .Dziadek również .

Tom Cariford siedział na swym bujanym fotelu i czytał gazetę .Uśmiechał się pod nosem .
Sara weszła do pokoju .Spojrzał na nią z czułością .Mimo że miała już prawie dwadzieścia lat ciągle nazywał ją "swoją małą księżniczką ".Mimo to martwił się o nią .Był pewien że Sara i Artur będą tworzyć idealną parę ,tymczasem Sara odrzuciła oświadczyny Artura .
-Saro kochanie musimy porozmawiać .Tak wujaszku .
-Martwisz mnie .
-Jesteś na mnie zły że nie wyszłam za Artura ?
-Nie .Tylko zastanawiam się co się z tobą dzieję .Jeśli nie kochasz Artura ,to czy kochasz kogoś innego ?
-Kogo niby zdziwiła się Sara .
-Na przykład ten czarujący Fryderyk ,który ostatnio nas nie odwiedza .
-Wujaszku odparła Sara kocham tylko ciebie ,Ninę i Becky .Nic mnie obchodzi Fryderyk .
-To dobrze .Piszą o nim w dzisiejszej gazecie .
-Tak .Niby co piszą ?
-Najbogatszy spadkobierca w historii Anglii.Nie musi się już żenić dla pieniędzy , ale i tak nie jest ciebie wart moja mało księżniczko .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 08.10.08, 5:54PM    Temat postu:

Znowu ładnie :D Lubię Sare więc czytam o niej z przyjemnością. Polubiłam także Fryderyka., który ma w sobie, coś w rodzaju magnetyzmu.
Wydaje mi sie, że pan Carriford bardzo się myli, bo przecież Sara i Fryderyk są dla siebie idealni.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 09.10.08, 10:35AM    Temat postu: Księżniczka Sara

Bardzo się ciesze Sisi ,że ci się podoba .Będę zmierzać powoli do finału ,mam nadzieje że ci się również spodoba .

Dzięki odziedziczonemu spadkowi Fryderyk spłacił wszystkie długi i zajął się remontem swojego domu .Właściwie zajęło mu to całą zimę ,ale wreszcie dom Vielów wyglądał jak posiadłość hrabiego .Dom dziadka oddał Danleyom ,gdyż nie był mu potrzebny .Przez całą zimę pracował bardzo ciężko ,nadzorując remontem i upiększając dom .Nawet nie zauważył gdy przyszła wiosna .Zaczął się sezon polowań i balów na które teraz bardzo chętnie go zapraszano .Wszyscy zastanawiali się ,jak to się stało że stary hrabia Danley zapisał prawie cały swój majątek wnukowi ,z którym przez całe życie nie utrzymywał kontaktów .Wszyscy oprócz pani Meredid ,która miała własne zmartwienia .Julka będąc w Paryżu zakochała się w argentyńskim nauczycielu tanga ,wyszła za niego i wyjechała z mężem do Argentyny .
Fryderyk bardzo chętnie przyjął zaproszenie do państwa Wentlentonów ,którzy organizowali polowanie na lisa .Znakomicie jeździł konno ,dobrze strzelał a na polowania jeździł jeszcze z ojcem .Córka Wentlentonów była bardzo piękną i czarującą dziewczynę ,podobną trochę z charakteru do Julki Meredid .Fryderyk nie wiedział że to polowanie zapięta do końca życia .
Przede wszystkim w stajni spotkał hrabiego Wintropa .
-Witam hrabiego odezwał się Wintrop .Znów jesteś w łaskach ,ale nigdy nie będzie w łasce u mnie .Dla mnie zawsze będziesz chamem ,takim jakim był twój świętej pamięci ojciec .
Krew zawrzała w duszy Fryderyka .Nie widział Wintropa prawie dwa lata ,ale poczuł jak dawna nienawiść zalewa mu duszę .
-Jedynym chamem jakiego znam jest pan hrabio Wintrop .Dlaczego pan tak nienawidzi moich rodziców ?Mój ojciec nie był świętoszkiem,ale nie ma pan prawa go obrażać.
-Nie obrażam nikogo mówiąc prawdę .Widzę ,że podoba ci się Weronika Wentley ?
-Jest uroczą dziewczyną ,ale ja kocham inną .
-O dobrze wiem ,którą ale dla niej tak jak i dla mnie zawsze będziesz zerem .
-Jeszcze jedno słowo a pan pożałuje .
-Ja pożałuje ?Mógłbym cię zabić szczeniaku ,a szkoda że kiedyś nie zabiłem twojego ojca gdy stanął mi na drodze .
-O czym pan mówi zdziwił się Fryderyk .
Godzinę później zaczęło się polowanie .Fryderyk dostrzegł lisa ,wziął strzelbę .Jadący za nim Wintrop również zobaczył lisa .Nie widział Fryderyka ,nacisnął spust .
Fryderyk nie wiele pamiętał co się stało później . W każdym razie został bardzo ciężko ranny .Przez kilka tygodni walczono o jego życie .Był półprzytomny ,w malignie potem wdało się zapalenie płuc .Opiekująca się nim pani Meredid która wzięła go do swojego domu mówiła mu później ,że w gorączce bredził coś o rodzicach ,dziadku i Wintropie .Ale nie powiedziała mu że wołał również Sarę .
-Czy ta Sara to jego narzeczona spytał lekarz .
-Nie wiem odparła pani Meredid .A co mówi ?
-Saro ,Saro kocham cię .Wybacz mi .Ma pani z nią jakiś kontakt ?
-Niestety nie .Wyjechała do jakieś swojej przyjaciółki ,nie znam adresu.
-Trudno odparł lekarz .
-Czy on wyzdrowieje ?
-Jeśli przeżyje dzisiejszą noc ,to tak .
Po wyjściu lekarza pani Meredid cicho zapłakała .Pan Meredid cicho jej się przyglądał .
-Tego Wintropa powinni zamknąć w więzieniu rzekł surowo .
-Przecież to był wypadek .
-Nie był bym tego taki pewien .Chłopak który czyści konie mówił mi ,że strasznie się kłócili ,Wintrop groził go zabije .
-Chyba nie wierzysz to że mógłby to zrobić.
-Powiedz mi moja żona czemu zawsze tak psioczył na Fryderyka ?Co mu ten biedny chłopak zrobił ?
-Nie chodzi o Fryderyka .Laura była zakochana w Maksie ,byli nawet zaręczeni ale poznał Elizę i zwariował na jej punkcie .
-To jeszcze nie powód by tak nienawidzić Fryderyka .
-Ludzkie uczucia nie zawsze chodzą prostymi ścieżkami .Boże ,a jak on umrze ?Jak napisze o tym Julce ?
-Jest młody ,silny wyjdzie z tego .
-A jak nie wyjdzie ?

Sara z radością spędziła kilka dni w domu Ermuni .Ermunia nic się nie zmieniła -chyba tylko była trochę grubsza.Z radością wspominały stare szkolne czasy ,choć Sara do niektórych wspomnień nie chciała by nigdy wracać.
Po powrocie do Londynu czuła się znowu radosna i pełna energii.Gdy jechała powozem zobaczyła nagle idącą ulicą Julkę Meredid i pomachała do niej .Julka podeszła do niej ,ale była jakaś smutna .
-Julko nie jesteś w Argentynie?
-Przyjechałam do domu na parę dni .Argentyna jest wspaniała ,cudowna a najcudowniejszy jest Jose ,to znaczy mój mąż.Teraz już nie zazdroszczę pani podroży.
-Jak się czuje twoja mama ?
-Dobrze ,tylko Julka zawahała się .
-Coś się stało ?
-Nasz przyjaciel jest ciężko chory .Boimy się ,że umrze .
-Tak .A co to za przyjaciel ?
-Fryderyk .
-Fryderyk ?powtórzyła Sara jak echo .
-Tak ,został ranny w czasie polowania i .
-Przepraszam cię Julko ale muszę wrócić do domu .
Julka spojrzała na nią ze zdziwieniem .Ta Sara to sopel lodu .Co ten Fryderyk w niej widział ?Nawet się nie zainteresowała tym ,że Fryderyk umiera .
Sara czuła jakby jakiś ciężki kamień spadł na nią .Była ogłuszona .Świat nagle stał się dla niej martwy ,ale nie mogła ani płakać ani mówić o tym .Czy Julka powiedziała że Fryderyk umiera ?
Weszła do domu .
-Becky ,Becky .
-Saro co się stało ?
Sara padła Becky w ramiona i zaczęła szlochać.
-Becky ,Fryderyk umiera .Becky ja go kocham ,a on umrze i nigdy się nie dowie że go kocham .
-Saro kto ci powiedział że on umiera ?
-Julka Meredid .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 09.10.08, 5:13PM    Temat postu:

Ładne opowiadanie. Znowu czuć pewien specyficzny klimacik. Jest kilka błędów, ale drobnych. Mi również zdarzają się podobne, ale myślę, że obie w końcu ich się pozbędziemy. Cieszę się, że piszesz dalej. Podziwiam Cię, że zamieszczasz swoje opowiadania tak szybko. Ja nie mam cierpliwości do siedzenia nad klawiaturą :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 10.10.08, 6:40PM    Temat postu: Księżniczka Sara

Bardzo ci dziękuje Sisi za wszystkie miłe komentarze .

Z każdym dniem Fryderyk czuł się lepiej .Pamiętał moment gdy obudził się z letargu i zobaczył pochyloną nad nim twarz Julki Meredid .
-Co się stało ?spytał wtedy .Od tej chwili minęły dwa miesiące.
Pani Meredid z radością patrzyła na to ,że z każdym dniem miał lepszy apetyt i humor ,a z drugiej strony było jej przykro .Czemu ta Julka tak się pośpieszyła i wyszła za tego Argentyńczyka .Teraz Fryderyk mógłby być dla Julki idealną partią .
-Pani Meredid chyba nadeszła już pora bym wrócił do własnego domu odezwał się Fryderyk podczas obiadu .
-Jesteś jeszcze za słaby zaprotestowała pani Meredid .
-Czuje się dobrze jak na kogoś kto umknął śmierci .Nigdy nie zapomnę co pani i Julka dla mnie zrobiliście .Jest pani dla mnie jak druga matka .Wstał od stołu i pocałował panią Meredid w rękę .Pani Meredid miała łzy w oczach .
-Zaś twój mąż Julko to prawdziwy szczęściarz ,że trafił na taką dziewczynę jak ty .
-Wiem o tym odparła Julka .Spojrzała na Fryderyka .Już nie była tą małą zakochaną dziewczynką ,której złamał kiedyś serce .Mimo to wciąż bardzo go lubiła .

Sara spotkała Fryderyka kilka dni później gdy udała się na konną przejażdżkę. Traf chciał ,że Fryderyk spacerował po tej właśnie okolicy .
-Dzień dobry Fryderyku odezwała się Sara .
-Dzień dobry .
-Jak tam zdrowie ?
-Niezłe jak na umarlaka .To miał być żart .
-Bardzo mi przykro z powodu śmierci twojego dziadka .
-To miło z twojej strony .
-Fryderyku czy moglibyśmy zostać przyjaciółmi ?
-Naprawdę wybaczyłaś mi ?
-Tak .
-To niemożliwe .Nie możemy być przyjaciółmi .Bo moja droga ja cię kocham .
Sara zsiadła z konia .Patrzyła mu głęboko w oczy ,tak jakby chciała prześwietlić jego duszę .
-O wiem co chcesz powiedzieć. Nie kłopocz się .Pewnie po co ci taki hrabia jak ja ?I wiem kochasz Artura ,może nawet już wyszłaś za niego .
-Dasz mi w końcu coś powiedzieć? Spójrz na mnie hrabio Viel ,popatrz mi w oczy .
-To niemożliwe .Saro naprawdę ?
-Kocham cię ty wariacie .Fryderyk objął ją i obsypał pocałunkami .Już się przed nimi nie broniła .
-Najdroższa .Kochanie ty moje .Będę taki szczęśliwy gdy mnie poślubisz .Mówię jak amant z kiczowatego melodramatu ,ale tak czuje .
-Od dawna wiesz ,że mnie kochasz ?
-Wiedziałam to gdy zobaczyłam cię na tym balu . Później chciałam cię nienawidzić,ale gdy Julka powiedziała że umierasz ,zrozumiałam że nie mogłabym bym żyć bez ciebie .
-Saro ja chciałem ci to powiedzieć wtedy gdy przyjechałem do ciebie .Ale jak zobaczyłem tego gogusia Artura ,myślałem że go zabije .
-Naprawdę zdziwiła się Sara .A co ja miałam powiedzieć gdy wszyscy mówili ,że żenisz się z Lawinią .
-Chyba nie wierzyłaś tym głupotom .
-Nie ale gdyby to była prawda .
-Nigdy .Nawet gdyby Lawinia Herbert była jedyną kobietą na świecie ,nie mógłbym jej pokochać.Księżniczko co ci przychodzi do głowy ?
-Przecież mówiłeś ,że ze mnie taka księżniczka ,jak z ciebie baletnica .-Byłem wściekły z powodu Artura .Ale dla mnie jesteś księżniczką ,moją księżniczko z bajki .
-A ty jesteś moim księciem Fryderyku .
-Nie ja jestem tylko hrabiom ,zwykłym hrabiom .

-Co powie twój wujek gdy mu o tym powiemy ?
-Jakoś się z tym pogodzi .Może cię polubi .
-Pan Fryderyk zawołała Nina .Czemu stoi pan pod domem i całuje Sarę ?
-Nino odezwał się Fryderyk uroczystym tonem .Przed chwilą prosiłem Sarę o coś ,ale najważniejsza jest twoja zgoda .Zgodzisz się bym ożenił się z Sarą i został twoim tatusiem ?
-Mówi pan serio ?
-Jak najbardziej .
-Nie wiem czemu tak długo zwlekaliście odezwała się surowo Nina .Powinniście się pobrać już w zeszłym roku .Pewnie że się zgadzam .

To było moje ostatnie opowiadanie o Sarze Crewe .Mam nadzieję ,że się podobało .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 11.10.08, 10:05AM    Temat postu:

Bardzo mi się podoba. Zakończenie jest dokładnie takie jakie powinno być. Z jednej strony trochę szkoda, że to już koniec, ale z drugiej może stworzysz jeszcze wspanialszych bohaterów? Kto to wie? Pisz dalej.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin