Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Moja twórczość z lasu jodłowego.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 05.09.08, 4:10PM    Temat postu:

Dziękuję Iwonko :)

A oto następna część:

[b]Rozdział 9 [/b]

Gdy Ania i Emilka siedziały na dworze upojone wiatrem i widokiem zachodzącego słońca, w pokoju na górze działy się sceny niemal dantejskie.
W duszy Sary, odżyła na nowo duma i poczucie krzywdy, że Jimi o niej zapomniał, siedziała więc z najbardziej Murrayowskim wyrazem twarzy, jaki zdołała przywołać. Lecz bynajmniej nie przeszkadzało jej to z temperamentem godnym, ale skutecznym rzucić w mężczyznę kawałkiem materiału leżącego na jej łóżku.
- Saro kochanie wysłuchaj mnie proszę!
- Kochanie? Saro? Po prawie 35 latach? Nie chcę Cię znać!
- Saro wysłuchaj, skoro rozstałaś się już z Tomaszem, zmarł prawda? To można uznać, że, że... Jimi poczerwieniawszy zamilknął.
- Ja z Tomaszem? Nigdy z nim nie byłam, żegnam pana, panie...
- A właściwie jak pana nazwisko bo zapomniałam? Odezwała się z ironią
- Saro, nie kpij ze mnie, przecież Tomasz wysłał mi zaproszenie na ślub i w ogóle, powiedz mi tylko dlaczego?
- Co dlaczego? Dlaczego wyjechałeś bez pożegnania? Dlaczego od razu o mnie zapomniałeś biorąc ślub?
- Ja??? Przecież ty pierwsza wzięłaś ślub, z Tomaszem!
- Wyjaśnijmy sobie coś panie Wennstol! Nie było żadnego ślubu! Pojechałam do Europy Ciebie szukać! A jak zobaczyłam, że masz żonę, mało nie pękło mi serce, choć nikomu tego nigdy nie powiedziałam jasne?
- Co??? Jimi wydawał się zdziwiony, jedyną osobą, która wiedziała gdzie mnie szukać był Jerry, Tomasz wydobył od niego adres, aby wysłać zaproszenie o waszym ślubie, niespełna 3 miesiące po naszym rozstaniu!
Chciałem wrócić, zrozumiałem błąd, wiedziałem, że może nie mogłaś przyjść, kochałem Cię do szaleństwa!!!
Ale jak przyszło zaproszenie powiedziałem, koniec! Szybko wziąłem kobietę, która bardzo mnie kochała, była wzorową panią domu za żonę. Zmarła dwa lata temu.
-Saro dopiero wtedy doświadczyłem jak bardzo Cię kocham, pewnej nocy przyśniłaś mi się taka jak kiedyś, mówiąca "Przyjdź, wybaczyłam".
A jeśli nie było małżeństwa, to... to... kto wysłał do mnie zaproszenie???
- Prawdopodobnie Tomasz, kiedy on wysyłał zaproszenie, ja leżałam w gorączce ze zgryzoty za Tobą!!!
- Saro, kochanie! Jimi padł wprost przed nią na kolana, przyjmiesz mnie znowu?
Sara odwróciła twarz, po której powoli spływały łzy.
- Nie chcę resztek po innej kobiecie, powiedziała rozdzierającym głosem. Nie chcę, szepnęła znów.
Jimi podniósł się z kolan, skoro tak stawiasz sprawę, do widzenia panno Murray, życzę zdrowia.
Panna Sara wtuliła twarz w poduszkę i zalała się łzami.

Jimi był już na drugim schodku, gdy zawrócił, wbiegł do pokoju.
- Saro!!!! Spójrz mi w oczy i powiedz, powiedz, że mnie nie kochasz, powiedz!!!
- Kocham szepnęła, jeśli życie dało mi drugą szansę pomyślała, znaczy, że....
- Kocham! Wyszeptała po raz drugi.

Państwo Wennstol, wyjechali na podróż poślubną do Europy, panna Sara, promieniejąca szczęściem, zwróciła się do dwóch dziewczynek stojących obok niej.
- Zawsze będę o Was pamiętać zawsze! Kocham Was dziewczynki powiedziała patrząc w oczy dwóch pokrewnych duszyczek.
- Emileczko, kochana proszę Cię żyj zgodnie z własnym pragnieniem i kochaj życie, kochaj je.
- Aniu moja Aniu nie Anno, bądź taka jaka jesteś! Żyj pełnią życia i... nie bądź zbyt dumna jeśli chodzi o miłość. Duma wprawdzie była zawsze przywarą, a czasem zaletą Murrayów, ale wiem, że dobrze ostrzec też Ciebie powiedziała puszczając oko do Ani.

Gdy para młoda, wyjechała szczęśliwie, Katarzyna, która winszując sobie w duszy, że nie wyprosiła: "Tego przystojnego pana", a która miała czekać na powrót małżeństwa, zamknęła dom i poszła odprowadzić pannę Murray i Emilkę.
Razem z nią poszła oczywiście Ania, która machając ręką Emilce, była bardzo wzruszona.
- Nigdy pani nie zapomnę panno Shirley, nigdy!!! Krzyczała łkając Emileczka znikając za zakrętem.


[i]"I nie zapomniałam Aniu, jesteśmy dalej przyjaciółkami, mimo, że już dorosłe, Aniu moja panno Shirley z rodu Józefa" [/i]


I jak Wam się podoba ;) ?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 05.09.08, 4:36PM    Temat postu: Moja twórczośc z lasu jodłowego

Piękne Wiki ,naprawdę piękne .Klasyczny romans ,gdzie przez intrygi otoczenia sprawiły że ludzie stworzeni dla siebie rozstali się na długie lata .Ale wszystko skończyło się dobrze .Piękne pożegnanie Ani i Emilki .Czy to już koniec ,czy może planujesz żeby Ania i Emilka spotkały się po wielu latach .Czy będą tylko do siebie pisać?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 05.09.08, 4:59PM    Temat postu:

Jeszcze raz dziękuję Iwonko!
Może w przerwie pisania innych opowiadań zamieszczę list Emilki do Ani czy opowiadanie o spotkaniu kobiet.
Na razie chcę zakończyć tak cykl opowiadań o Ani i Emilce :)

EDIT:

A oto następne opowiadanie. Tym razem o pewnej Julce. (Proszę nie kojarzcie z Julią Murray, bo przypuszczam, że bohaterka ma mało wspólnego z mamą Emilki. Aha ani Joanny z Joanną/ Walencją Stirling ;) )

Julia chciała sobie po prostu cicho popłakać. Nie chciała użalania się nad nią czy jakiejś fałszywej pociechy, nie mogła tego znieść, duma jej na to nie pozwalała.
Gdy przychodziły takie dni jak ten, nie wiedziała co robić, nie miała przyjaciół była sama, samotna.
A dziś nawet nie pomagało jej spoglądanie w sadzawkę, małe rybki przemykały w grupach, a ona była sama. Tego też nie mogła znieść, ostatnio niczego nie mogła znieść.
Odkąd jej przyjaciółka zmarła wszystko zdawało się być brzydkie, nijakie, bezbarwne.
A Klarysa była taka pełna życia... Jeszcze kiedyś...
Julia wstała, użalanie się nad sobą, nic nie da, lecz nie użalanie się to wyjście ze swojej skorupy bólu i lęku, z siebie, a Julka tego nie mogła, nie potrafiła zrobić.
Wyspa Księcia Edwarda nie stanowiła dla niej już uroku, gdy przyjechała tu z rodzicami, od razu ją pokochała. Teraz była jej obojętna, życie nie odkrywało przed nią żadnych tajemnic.
Nagle spojrzała, że para uważnych oczu spogląda na nią.
- Cześć, powiedziała nieznajoma para oczu, mrugając szybko. Było widać, że płakała.
- Cześć, odpowiedziała niechętnie Julka, nie chciała nikogo towarzystwa, chciała tylko kogoś obarczyć swoim cierpieniem, które było dla niej za wielkie.
Nieznajoma nie zrażała się:
- Także płakałaś, widzę, że płakałaś powiedziała patrząc się uważnie w oczy Julki.
- Powiedz mi co Cię to interesuje? Julka postanowiła byciem niemiłą odstraszyć nieznajomą,
- Interesuje, warto się zwierzyć z kłopotu powiedziała poważnie Julce,
- Dobrze, umarła mi przyjaciółka, Julka mimo woli była trochę milsza, a Tobie? Powiedziała gorzko i z nie skrywaną ironią.
- Wyprowadziłam się z kochanego domu i przyjechałam tu, nikogo nie znam, pomożesz mi?
- W jaki sposób? Julka ciekawie i trochę bezradnie spoglądała na nieznajomą.
Nieznajoma była bardzo ładna, brązowe lekko kręcone włosy opadały na twarz zaczerwienioną pod wpływem płaczu. Oczy, które lekko błyszczały, roztaczały powabiające spojrzenia i lśniły orzechowym blaskiem. Szczupła figurka, ubrana była w niebieską sukieneczkę i nieco ciemniejsze pantofelki, wyglądała uroczo.

- Pomożesz mi kogoś tu poznać, odparła niemal wesoło nieznajoma, jestem Joanna.
- A ja Julia, dziewczynka spuściła smutno wzrok ponieważ nawiedziły ją znów czarne myśli.
- Nie martw się, ja też Ci pomogę szepnęła Joanna, będę dla Ciebie przyjaciółką, jaką sobie wymarzysz, zgoda? Wiem, że nikt Ci nie zastąpi zmarłej przyjaciółki, ale zawsze mogę być Twoją nową przyjaciółką? Nie wymagam od Ciebie żadnej przysięgi po prostu bądź!
- Dobrze, Julia ledwie wykrztusiła słowa ze ściśniętego gardła. Dobrze.

Oceniajcie więc szczerze :) Mam nadzieję, że się podobało.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 10.09.08, 8:36PM, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.09.08, 8:19PM    Temat postu:

Sam pomysł bardzo ciekawy, interesuje mnei dalszy ciąg.
Co się zaś tyczy warstwy formalnej, to popracowałabym troche nad powtarzającymi sie wyrazami, poszukała jakis synonimów
[i] Nie martw się, ja też Ci pomogę szepnęła Joanna, będę dla Ciebie [b]przyjaciółką[/b], jaką sobie wymarzysz, zgoda? Wiem, że nikt Ci nie zastąpi zmarłej [b]przyjaciółki[/b], ale zawsze mogę być Twoją nową [b]przyjaciółką[/b]? Nie wymagam od Ciebie żadnej przysięgi po prostu bądź![/i]
Brakuje mi równiez kilku przecinków, przez co czasami zdania są troche niezrozumiałe ;)
No i na koniec jeszcze jedna uwaga, dotycząca dialogów- didaskalia przydałoby sie wydzielać z treści wypowiedzi:
[i]- Także płakałaś, widzę, że płakałaś [color=darkred]-[/color] powiedziała, patrząc się uważnie w oczy Julki.
- Powiedz mi, co Cię to interesuje?[color=darkred] -[/color] Julka postanowiła byciem niemiłą odstraszyć nieznajomą.[/i]
Mam nadzieje, ze nie pogniewasz sie na te uwagi :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 16.09.08, 8:20PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.09.08, 8:24PM    Temat postu:

Nie pogniewam się ;)
Dzięki Ano za skomentowanie mojego tekstu i zapraszam do przeczytania innych np. o przyjaźni Ani i Emilki, na tle miłosnej intrygi ;)
Co do przecinków i dialogów to postaram się to wychwycić w następnych opowiadaniach, co do słowa [i]przyjaciółka [/i] użyłam go w takiej ilości specjalnie, aby podkreślić wymowę tego zdania. Ale chyba się nie udało.
Jeszcze raz dzięki za przeczytanie!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.09.08, 8:37PM    Temat postu:

W wolnym czasie zabiore sie rowniez za Anię z Emilką :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 17.09.08, 8:08PM    Temat postu:

Dziękuję Wam wszystkim za czytanie moich opowiadań. Ponad 1000 wyświetleń, dzięki :)

A oto następne opowiadanie o Julce z dedykacją dla Any, Iwonki i Sissi :)

Z daleka widać było jakąś figurkę zbierającą kwiaty. Z bliska można było zobaczyć, że tą figurką jest Julka. Po chwili postać zbiegła po zboczu.
Trzymając zebrane naręcza kwiatów skierowała się w stronę miejscowego cmentarza. Cmentarz położony w urokliwym sąsiedztwie świerków i kwiatów paproci. Julka wślizgnęła się między jeden krzaczek. Nie lubiła wchodzić główną bramą, miała swoje tajnie przejście.
Przystanęła nad jednym z grobów:
Klarysa...
Ale Julka już nie czuła goryczy, przez ten rok zmieniło się wszystko. Joanna pomogła jej przezwyciężyć ból, wszystko...
Julka położyła kwiaty na grobie i pomodliła się. Wróciła do domu.


Zrobiło się bardzo cicho, wydawało się, że będzie słychać jak zabrzęczy mucha.
- Jak to??? Julka ledwie łapała powietrze, to nie możliwe....
- Joannę potrącił samochód, lekarze mówią, że...że umiera. Chce Cie widzieć.
- Pod Julką ugięły się nogi, wybiegła
- Julia, Julka??? Gdzie ona jest, a jak coś się stanie?
- Nic się nie stanie daj jej czas...

Julka wybiegła jakby oślepiona.
Co mówiła mama: "Daj jej czas"?
Jaki czas? Czas tego już nie uleczy, druga strata, nigdy...
To Joanna pomogła jej wyjść z tej tragedii, to Joanna pokazała jej na nowo, jak kochać świat. To Joanna śmiała się z nią i....
Julka pobiegła w stronę domu przyjaciółki.
A może to nie prawda, nie to nie może być prawda, to by było straszne i nie możliwe...
- Joanna??? Gdzie ona jest??? Julka wpadła do domu przyjaciółki,
- Tutaj, słaby głos dobiegł z najbliższego łóżka.
- To nie prawda, nie prawda??? Nie może być prawdą coś takiego!?
- Julka, posłuchaj....
- Ale, to nie może... Julka nie dokończyła, bo w oczach Joanny pojawiły się łzy,
- Julka, musisz być silna wiesz? Wytrzymasz to, mnie tam będzie lepiej nie będę cierpiała, bo wiesz... Tutaj Joanna zaczęła szybciej oddychać, wytrzymasz to moja najlepsza przyjaciółko, najlepsza... Joanna uśmiechnęła się i opadła na poduszkę.


Lecz silny organizm dziewczyny przezwyciężył chorobę,po dwóch tygodniach lekarze mówili, że chora powoli wraca do zdrowia i że to cud, a po pół roku Joanna mogła już siedzieć.

- Julka pamiętasz tamten dzień, gdy potrącił mnie samochód?
- Czułam się wtedy tak jakby ktoś wydarł mi serce, moja najlepsza przyjaciółko jednak wyzdrowiałaś, wyzdrowiałaś!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 18.09.08, 10:21AM    Temat postu:

Wiki, dziękuję Ci bardzo za dedykacje. Przeczytałam wszystkie braki i jestem zachwycona. Zarówno rozwiązaniem opowiadania o Emilce i Ani no i pannie (o przepraszam, teraz już pani) Sarze. Jestem też zachwycona Twoim nowym opowiadaniem o Julce i Joannie. Cieszę się jednak bardzo, ze nie zabiłaś tej biednej Joanny ;)
Nie mam już teraz tak dużo czasu jak we wakacje (no chyba, że jestem chora :) ), ale w wolnym czasie będę starała się czytać wszystkie Twoje opowiadania :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 18.09.08, 1:05PM    Temat postu:

tez dziekuje za dedykacje i ciesze sie, ze nei usmiercilas Joanny :)
wciaż brakuje mi myslinkow, ale z powtórzeniami jest już lepiej :)
Zaprzaszam do przeczytania i skomentowania mojego opowiadania, bo an razie to nie wiem, czy jest sens wstawiać dalej, skoro nikt sie nim nei interesuje.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 18.09.08, 1:31PM    Temat postu:

Dziękuję Wam dziewczyny!
Sissi zapraszam Cię serdecznie do czytania moich opowiadań!
Ano, przeczytałam Twoje opowiadanie i teraz myślę nad komentarzem, aby jakoś składnie to opisać ;)
Postaram się też stworzyć za jakiś czas następne opowiadanie tylko jakoś nie mam weny. Podpowiedzcie! Proszę! O jakiej bohaterce, bohaterze Montgomery mam napisać lub o kimś innym? Czekam! ;)
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 8 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin