Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zakurzony Skoroszyt Rillki ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 28.05.08, 7:08PM    Temat postu:

Marigold, chcesz zostać matką chrzestną Mateuszka? :D
Pamiętnik Gilberta jest w przygotowaniu :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 28.05.08, 7:14PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 28.05.08, 7:35PM    Temat postu:

Czy chcę?! Oczywiście, że tak! :mrgreen:
Nie mogę się doczekać, kiedy "wezmę" do ręki pamiętnik Gilberta i przewracając delikatnie strony będę świadkiem tego, co się rozgrywało w jego sercu! :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.05.08, 12:18PM    Temat postu:

Po wczorajszej wymianie zdań z Marigold, wpadł mi do głowy pewien pomysł... :)
Nie przynudzając, kolejna odsłona pamiętnika Gilberta!


[b]Z Pamiętnika Gilberta - Wpis Drugi[/b]


Powrót do pracy był dla mnie prawdziwym wybawieniem. Chyba jest coś ze mną nie tak, skoro już nie potrafię normalnie funkcjonować bez bliskości miejsca pracy.
Wszyscy uważają, że popadłem w pracoholizm.
Ciekaw jestem, jak to możliwe, skoro bywam w szpitalu zaledwie czternaście godzin dziennie. Nie licząc wizyt domowych.
Przesadzają.
Kiedy tylko pojawiłem się na oddziale, uderzyła mnie dziwna zmiana. Zamiast sędziwego doktora Carra, ujrzałem rudowłosą kobietę w średnim wieku, z okularami zawadiacko zsuniętymi na czubek nosa. Była zagłębiona w lekturze jakiegoś opasłego tomiska.
- Przepraszam bardzo, pani do kogo? - zapytałem.
- Pracuję tu. - padła zwięzła odpowiedź. - Pan to pewnie doktor Blythe. - zmierzyła mnie spojrzeniem. - Julia Havisham. Doktor Julia Havisham. - zaznaczyła, jakbym miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości.
- Szczerze mówiąc, nie wyglądała pani na pielęgniarkę. - wydusiłem z siebie po dłuższej chwili milczenia.
- Czytałam pański ostatni traktat w sprawie operacji na otwartym sercu. Ma pan bardzo odważne poglądy, jednak zdumiewająco podobne do moich własnych. Szkoda tylko, że ze zdaniem kobiety - lekarza prawie nikt się nie liczy... - zakończyła z goryczą. - Pewnie zastanawia się pan, jak tu trafiłam? - podjęła ponownie, nie widząc reakcji z mojej strony. - Doktor Carr to mój dziadek. Nie był w stanie dłużej operować, więc zaproponował mi to stanowisko. Nie ukrywam, że to dla mnie duża szansa... - kontynuowała, jednak nie słuchałem.
Sam fakt, że Carr odszedł bez słowa wydawał mi się co najmniej dziwny. Owszem, miał swoje lata, jednak mógł jeszcze wiele dokonać. Szkoda, że nie było mnie w szpitalu, kiedy składał rezygnację. Może byłbym go w stanie przekonać do zmiany decyzji.
- Doktorze Blythe, jak dobrze, że wrócił pan do pracy! - w drzwiach pojawiła się zaniepokojona pielęgniarka. - Mamy pilną operację.
Głos dziewczyny od razu mnie orzeźwił. Skinąłem tylko głową doktor Havisham, po czym opuściłem pomieszczenie.

***

- Dlaczego mi pan nie powiedział? - spojrzałem uważnie na starego lekarza.
- Nie było okazji.- westchnął. - Poza tym, znam cię dobrze i wiem, że nalegałbyś, bym został... Gilbercie, uważaj na moją Julię. To wspaniała, bystra dziewczyna, z pewnością będzie wam się wspaniale współpracowało. Tylko musisz pozwolić jej się wykazać.
Doktor Havisham od początku wydała mi się niezwykle pewna siebie. I choć pozornie zgadzała się ze mną, miałem nieodparte wrażenie, że ma w przygotowaniu jakiś celną ripostę, gdyby rozmowa nie poszła po jej myśli. Była zdecydowanym przeciwieństwem statecznego dziadka, niemniej jednak uznałem ją za sympatyczną.
- Widzisz, Gil, dopiero po tylu latach zrozumiałem, jak ważna jest rodzina. Ja swoją zaniedbałem i teraz nie potrafię się z tym pogodzić...
- Do czego pan zmierza?
- Do niczego, mój chłopcze. Po prostu, nie pracuj zbyt długo. Żadna praca, nawet najbardziej satysfakcjonująca nie jest tego warta. Czasem trzeba się zdobyć na odwagę i sobie odpuścić. Świat nie zawali się przez to w gruzy... - położył dłoń na moim ramieniu. - A ty jesteś jeszcze młody, możesz czymś wypełnić życie.
Wypełnić życie... Prawdę mówiąc, nie miałem siły na burzenie starych, dobrych kawalerskich przyzwyczajeń. Odkąd szczęśliwie pokonałem chorobę, starałem się odwdzięczyć społeczeństwu ratując życie innych ludzi.
Nie można walczyć z powołaniem.

***

Kiedy opuszczałem szpital, na zegarze biła czwarta nad ranem. Pielęgniarki sennie przemierzały korytarze.
Jedyną osobą nieczułą na wczesną godzinę była niedawno przyjęta pani doktor, która o tej porze odwiedzała mieszczący się na parterze oddział dziecięcy. Jej przybycie zostało przyjęte z hałaśliwym entuzjazmem; mali pacjenci przespawszy smacznie cały dzień, budzili się wcześnie rano, rozmawiając ze sobą z ożywieniem.
To wszystko nie przeszkadzało jednak pani Havisham, która z miejsca zawarła z dzieciakami dozgonną przyjaźń, wprowadzając przy tym porządek w ich sali.
Głosy ucichły, kiedy tylko jej melodyjny głos zaczął czytać jakąś książkę.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
W pewnej chwili, nasze spojrzenia się spotkały. Oczy spoglądające na mnie zza okularów wyrażały nieme pytanie, zanim na nowo skupiły się na treści powieści.
Przez chwilę miałem wrażenie, że przy łóżkach dzieci nie siedzi Julia Havisham, lecz dawna Ania Shirley z całą jej gotowością do uwrażliwiania dusz dziecięcych pięknem naszej literatury angielskiej. Wizja była tak sugestywna, że nie potrafiłem oderwać wzroku.
Te omamy to z pewnością sprawka przepracowania.
Jednak z drugiej strony, dopiero co wróciłem z urlopu.
Skąd więc ten złudny obraz, jaki nasunęła mi wyobraźnia?
Dlaczego zobaczyłem w niej właśnie Anię?
To pewnie przez rude włosy. Niezbyt często spotyka się taki odcień.
Nie potrafię określić, jak długo tam stałem. Zdawało mi się, że upłynęła dopiero sekunda, zanim doszedłem do siebie na tyle, by wrócić do domu.
Moje myśli prowadziły ze sobą zaciętą walkę, kiedy pierwsze promienie wschodzącego słońca zaczęły prześlizgiwać się po miastowych murach. Byłem zupełnie nieczuły na zewnętrzne czynniki świadom, że ład, który zdołałem wypracować przez te wszystkie lata zawodowej praktyki powoli zaczyna zanikać.
O dziwo jednak, ten stan rzeczy nie budził moich protestów.
Chyba się starzejesz, Gilbercie...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 29.05.08, 12:18PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.05.08, 12:25PM    Temat postu:

Podoba mi się ta Julia, doktor Julia. :D Ciekawe, jak teraz potoczy się akcja... ;)
Rillo, tak cudnie to opisałaś, że nie miałam najmniejszej wątpliwości, jaka jest Julia. Stanęła w mojej wyobraźni, wyraźna i taka... prawdziwa. :)
Och, co będzie dalej??? <zastanawia> Może...? Nie, nie. Poczekajmy na rozwój akcji! ;)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 29.05.08, 12:26PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.05.08, 12:48PM    Temat postu:

Doktor Julia nie pojawiła się przypadkowo. Ma do odegrania pewną rolę, co prawda, nie do końca jeszcze wyklarowaną, ale jednak.
Kolejny odcinek, specjalnie dla wiernej Marigold, z punktu widzenia Mateuszka :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 18.06.08, 10:23AM    Temat postu:

Rillo piszesz tak cudowne teksty!! Naprawde masz do tego talent każdy z bohaterów [i]żyje[/i] naprawdę żyje mam nadzieję że napiszesz jeszcze wiele cudownych tekstów. :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.06.08, 3:23PM    Temat postu:

Brak mi słów. Nie wiem co napisać ;) Tyle masz tu komplementów, że mój jest chyba nie potrzebny.
Wszytko co napisałaś, zwłaszcza "Myśli o Wojnie" i "Długa droga do domu" podbiły całkowicie moje serce.
Wiedz, że mój skromny komentarz jest szczery :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.06.08, 7:10PM    Temat postu:

Droga Marillo267 ( mamy nawet podobne nicki ;)) doceniam każdy komentarzyk, nawet ten najbardziej 'oklepany'! Bardzo mi miło, że ciągle jest na forum ktoś, komu podobają się moja zapiski. To dla mnie ogromny doping ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.06.08, 11:12AM    Temat postu:

Nie będę oryginalna, Rillo! Pisz dalej! Najlepsze są, moim zdaniem, pierwsze opowiadania (tak, wiem, mam refleks, że dopiero teraz je komentuję :D). Masz talent, Rillo!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 26.06.08, 3:24PM    Temat postu:

Rillo kochanie - znowu poruszyłaś moje serce! To co rodzi się w Twojej głowie jest niesamowite, fantastyczne... Brak mi słów!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 15 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin