Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowieści Waltera.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 31.08.07, 6:38PM    Temat postu:

Och... Droga Marigold, "nie mów tego, czego tak naprawdę nie myślisz" - cyt."dzięki temu rozdziałowi Walter poprawia jakość opowiadań".
Ostatecznie każdy człowiek ma swoją Józię Pye, nawet ja...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 31.08.07, 6:44PM    Temat postu:

Nie sądzę,aby Marigold mówiła to,by ci dokuczyć,Walterze ;) Po prostu,daje ci rady odnośnie pisania i wyraża swoje zdanie o Twoim opowiadaniu,do czego ma prawo ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 31.08.07, 7:00PM    Temat postu:

Racja. Nie chce Ci dokuczyć, Walterze. Pisząc więcej opowiadań wprawaisz się w swoim wachu :wink: - Trening czyni mistrza - ja w to wierzę. To, że wytykam Ci niektóre rzeczy to nie ze złośliwości... :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 31.08.07, 7:29PM    Temat postu:

Walterze, szykuj się - już jutro przeczytam wszystkie Twoje opowieści i je skomentuję. Nie obiecuję ani miągwowatości, ani złośliwości, ale szczerą wypowiedź :). Zadam najpierw kilka pytań, może nam coś opowiesz o swoim pisaniu?
1. Jak długo piszesz (tzn. od kiedy?), i jak często?
2. "Ostatni rozdział" i "rozdział 37" tworzą jedną całość, tak?
3. Preferujesz historie alternatywne, prawda?
4. I - co z Twoimi poezjami? Domyślam się, że sa pewnie bardzo osobiste, ale - czy je nam zaprezentujesz, jesli związane byłyby z Anią?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 01.09.07, 6:41AM    Temat postu:

więc ogólnie piszę odkąd nauczyli mnie w szkole pisać :D
poezje piszę już pięć lat, za sobą mam trzy lata pisania do gazetki szkolnej i od stycznia piszę własną powieść.
Jestem pewien, że gdybyście pozwolili mi napisać własne opowiadanie na pewno wypadłoby lepiej niż te, które są związane z Anią. :)
Heh... Po prostu mówię: "napiszę sobie dzisiaj opowiadanko" - pisze to co akurat wymyślę, później nawet nie sprawdzając błędów publikuję :D
Piszę codziennie.

Marigold, przepraszam, ale miałem wrażenie, że od początku jesteś do mnie źle nastawiona :)

Shee tak, ostatni rozdział (36) i rozdzał 37 to kontynuacja - teraz "Choroba Zuzanny"
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 01.09.07, 8:39AM    Temat postu:

No, cóż, Walter, przykro mi, że tak to odebrałeś...(Niby dlaczego miałabym się do Ciebie uprzedić?)
Od początku myślałam, że lepiej wypadną Ci opowiadania własne, niż z Anią. Nie wiem, skąd ta pewność u mnie... Może zamieścisz jakieś własne opowiadania, te Twoim zdaniem, najlepsze?
Powrót do góry
Szymon



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 01.09.07, 9:37AM    Temat postu:

Walter to jest dosyć źle moim zdaniem - nie sprawdzanie błędów to amatorska robota. Rozumiem, że w gazetce szkolnej sprawdza Ci to korektor (wiem, bo byłem ;) ) ale na internecie musisz sobie radzić sam, a opowiadania z błędami raczej Ci chwały nie przyniosą.
Właśnie, może będziesz tutaj zamieszczał inne opowiadania, nie tylko te z Anią?
Pozdro ;).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: 01.09.07, 10:08AM    Temat postu: Sen?

[b]Czy to był sen?[/b]

Była to noc, czarna i mglista jak jedna z tych nocy, które panują w horrorach. Nad małym, drewnianym domkiem otoczonym lasem brzóz krążył nietoperz, a na tarasie ćmy kręciły się wokoło lampy.
W starym, bujanym fotelu siedziała kobieta, miała około osiemdziesięciu lat, długie, falujące, siwe włosy opadały jej na ramiona i spływały po ciele na brzuch.
Spod dużych okularów spoglądały na mnie jasnoniebieskie, błyszczące oczy, wyrażające bardziej nieufność, niż serdeczność.
- Przepraszam za wtargnięcie, widzi pani, spacerowałem w lesie, a kiedy zapadł zmrok zgubiłem się i trafiłem tutaj. - wyjaśniłem - Czy mogłaby pani powiedzieć mi, którędy mam iść, aby trafić na główną drogę? - spytałem. Starucha podniosła jeszcze wyżej głowę, spojrzała mi głęboko w oczy, tak, iż bałem się, że czyta wszystkie moje tajemnice po czym oznajmiła:
- Kieruj się sercem, a trafisz zawsze tam, gdzie trzeba...
Zapadła chwila milczenia. "O co jej chodzi?" - pomyślałem, gdy nagle staruszka zerwała się na równe nogi i zaproponowała mi nocleg. Pomyślałem, że to lepsza propozycja niż szukanie drogi, tym bardziej, że noc była taka ciemna, poza oświetlonym kawałkiem ścieżki nie było widać nic...
Kiedy wprowadzała mnie do wnętrza domu pod stopami trzeszczała podłoga, co przyprawiało mnie o nieprzyjemny dreszcz. Zdziwiło mnie, że w domu panowała niemal pustka, było niewiele mebli, a nawet one bardziej przypominały stare, połamane deski niż komodę, czy stolik.
Jedynymi meblami, które wydawały się nienaruszone przez czas były bujany fotel na tarasie i mała toaletka z lustrem. Nawet zasłony bardziej przypominały wiszące szmaty, niż to czym rzeczywiście były.
"Jak można żyć w takich warunkach?!" - pomyślałem.
- Nie zwracaj uwagi na hałasy dobiegające ze strychu, tylko ludzie o złych sercach mają się czego lękać... - rzekła starucha podając mi herbatę. Muszę przyznać, że była to wyjątkowo mocna herbata, która dodawała jeszcze bardziej dramatyzmu tej sytuacji, swoim gorzkawym smakiem. - Czy herbata jest dobra?
- Tak, tak... - rzuciłem pośpiesznie, aby wreszcie przestała tak się kręcić po pokoju i usiadła spokojnie, lecz i to nie pomogło.
Pijąc tę zadziwiająco mocną herbatę spoglądałem na staruchę: najpierw przekładała jakieś stare suknie, których zapewne od dawna nie nosiła, bo były to suknie bardziej dla młodej panny, niż dojrzałej kobiety, później chwyciła jakiś wisiorek i schowała do komody przykrywając go właśnie tymi sukniami.
Kiedy skończyła te dziwne przedstawienie, bo miałem wrażenie, że chce przez to powiedzieć "popatrz jaki mam ładny wisiorek", podeszła do mnie wlepiła we mnie ten swój przerażająco przenikliwy wzrok i spytała:
- Czy chcesz jeszcze herbaty?
- Nie, dziękuję. Mieszka tu pani sama? - spytałem
- Nigdy nie jest się samotnym, kiedy się tego tak naprawdę nie chce... Ale widzisz, czasami nie mamy wpływu na pewne wydarzenia...
"Żeby ona wreszcie przestała mówić takimi zagadkami... - pomyślałem - To ona wreszcie mieszka tu sama, czy nie?"
Kiedy powiedziałem, że chciałbym się położyć, bo jestem już zmęczony, starucha wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na strych. Miała strasznie lodowatą dłoń, w ogóle wyglądała jak stara królowa śniegu - jasne oczy, siwe włosy i chłodne, wręcz lodowate dłonie...
Podeszła ze mną do jednych z drzwi, kiedy je otwierała zaskrzypiały jeszcze głośniej, niż podłoga!
- Tutaj możesz spędzić noc. - wreszcie wypowiedziała jakieś zdanie, które jasno i wyraźnie zrozumiałem
- Dziękuję pani bardzo!
- "Nie chwal dnia przed zachodem słońca", mawiała moja matka...
"Też coś, nic dziwnego, że ona jest taka tajemnicza skoro jej matka też kierowała się mądrościami. - pomyślałem - Co miała na myśli? Nieważne, grunt, że już sobie poszła."
Tak można było wnioskować po trzasku dobiegającym z korytarza.
Chwycił mnie sen, choć nie był całkiem spokojny, to jednak lepszy, niż się spodziewałem. W takim miejscu jak to, spokojny sen wydawał się rzadkością.
Obudziłem się dopiero następnego dnia rano, kiedy zszedłem do saloniku stary zegar pokazywał godzinę ósmą. Nasłuchiwałem przez moment, ale w domu panowała grobowa cisza...
"Pewnie starucha jeszcze śpi... - pomyślałem, sugerując się, że starsze osoby potrzebują więcej snu - Może sprawdzę, co też za wisiorek schowała przede mną wczoraj. Przecież to idealny moment, ona śpi, nie zorientuje się, że go widziałem, poza tym nie chcę go ukraść tylko zobaczyć."
W momencie kiedy chwyciłem za małą otwartą kłódeczkę zawieszoną na zamku od komody, na strychu rozległ się łomot. Jakby coś upadło... "Może starucha się przewróciła?! - pomyślałem i ruszyłem biegiem do góry. Zapukałem do drzwi, które znajdowały się naprzeciw "mojej sypialni", po czym otworzyłem je.
Nikogo tam nie było, całkowite pustki panowały w tym pokoju i chłód, a przecież było lato.
Wybiegłem przed dom, nigdzie nie było śladu staruchy, wiec wróciłem do domu i na stole zostawiłem karteczkę "Dziękuję.", po czym udałem sie w poszukiwania drogi głównej.
Kiedy dotarłem do drogi, skierowałem się w stronę pobliskiego miasteczka, w którym spotkałem Roberta. Był on starcem, który zaczął ze mną rozmowę:
- O, a pan skąd przybywa? - spytał
- Zabłądziłem w lesie, a później spędziłem noc w małym, drewnianym domku...
- Tym, w lesie? - spytał robiąc wielkie oczy
- Tak...
- I nie słyszał, ani nie widział pan nic dziwnego?
- Nie... - odpowiedziałem szybko, po czym zacząłem zastanawiać się nad staruchą...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 01.09.07, 10:18AM    Temat postu:

Łał, Waltr to..to było suuuper! I ty pisałeś takie "cienkie, sztuczne" opowiadania z Anią, kiedy miałeś to w szufladzie?! Powiem szczerze, jak zawsze zresztą, to opowiadanie jest świetne! Takie niesamowite zakończenie... Kiedy kończyłam czytać, myślałam, że ten Robert powie "Ci", że w tamtym lesie nie ma żadnej chatki, ani żadnej staruszki, która w niej mieszka... Ale Twoje zakończenie też jest dobre, takie naturalne, moje gratulacje.

PS. Dalej nie mogę uwierzyć, że Ty jesteś autorem zarówno tego świetnego opowiadania, jak i tego kiepskiego o Ani. :wink:
Powrót do góry
Szymon



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 01.09.07, 10:35AM    Temat postu:

No no Walter ;D nie mogę się na dziwić, to opowiadanie jest świetne! :D Gratulacje! Chyba Ania nie jest dla ciebie zbyt dobrym tematem ;]. Jednak w innych czujesz się jak ryba w wodzie :). Pisz dalej :!:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin