Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowieści Waltera.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 29.08.07, 9:07AM    Temat postu:

OK, przecież każdy ma prawo do swojego zdania :)
Nie krzycz na mnie :P
Ale wiesz, w emocjach jakie miała powiedzenie czegoś takiego wydaje mi się normalne. Jej dziecko umarło dlatego, że zgodziła się by poszedł na front i wstydzi się tego i nienawidzi się za to, choć wie, że musiała tak zrobić.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.07, 11:26AM    Temat postu: "Rilla ze Złotego Brzegu - kontynuacja"

[b]Rozdział 37:[/b]


"Tak bardzo wszystko się zmieniło na dobre! Nawet nie byłam w stanie wyobrazić sobie takiego szczęścia... - rozmyślała Ania, siedząc na tarasie i wsłuchując się w śmiechy dobiegające z Doliny Tęczy - Coś innego chowa się w ich głosach, jakiś cień cierpienia. Boże! Jakaż ja jestem szczęśliwa, dzięki Bogu Walter jest w domu!"
Było to jedno z ciepłych, czerwcowych popołudni, od momentu kiedy chłopcy wrócili z frontu pani Blythe przesiadywała na tarasie i "nasiąkała" (jak zwykła mawiać) atmosferą szczęśliwych dni.
- Wszystkim nam się udziela szczęście droga pani doktorowo, nawet Wtorek biega wokół Kuby jak oszalały. - oznajmiła Zuzanna po czym dorzuciła - Całe szczęście, że ten kocur, ta bestia gdzieś się zawieruszyła!
- Cóż, musisz przyznać Zuzanno, że nawet ten kot miał swój urok...
- Urok?! - zdziwiła się staruszka - Według mnie to on żadnego uroku nie miał, droga pani doktorowo i zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, czemu Wtorek wył owej nocy kiedy dowiedzieliśmy się o wyimaginowanej śmierci Waltera?
- Każdy ma prawo do pomyłek... - westchnęła Ania ciesząc się, że była to pomyłka. Pierwsze jej dziecko odebrał Bóg, a gdy dowiedziała się o śmierci Waltera czuła do siebie wstręt. Czuła się jakby sama pchnęła syna w łapy śmierci, ale teraz już wszystko jest dobrze.
"Mam nadzieję, że na świecie już nigdy nie będzie wojny!" - pomyślała zatapiając wzrok w błękitnym niebie, po którym powoli przesuwały się białe obłoki.
W Dolinie Tęczy grupka przyjaciół nie jadła smażonych ryb, urządzili sobie prawdziwy piknik! Ich szczęście zaraziłoby każdego, kto zjawiłby się w tym czasie w dolinie.
Una i Rilla bardzo zbliżyły się do siebie, obie kochały Waltera, każda na swój sposób i to uczyniło z nich prawdziwe przyjaciółki.
- Jak sądzisz - zaczęła niepewnie Una - czy kiedyś jeszcze będzie wojna?
- Mam nadzieję, że nie Uno, nie chciałabym aby chłopcy znów nas opuszczali, a jestem pewna, że drugi raz także by wyruszyli. Mama i ojciec na pewno zgodziliby się, matka miałaby do siebie żal, że musi powiedzieć "tak", ale nie mogłaby ich trzymać w domu...
- Również mam taką nadzieję, nie chciałabym by Wal... - w tej chwili Una zorientowała się, że wypowiedziała coś, co miało pozostać tylko w jej umyśle, natychmiast na jej twarzy pojawił się rumieniec - Czyż Dolina Tęczy nie jest rozkoszna?
- Tak Uno, jest rozkoszna. Jest bardziej rozkoszna niż kiedykolwiek! - oznajmiła Rilla. Dziewczyna dobrze wiedziała co łączyło jej brata i jej przyjaciółkę, jednak nie chciała o tym wspominać dostrzegając, że Una się zaczerwieniła.
Kawałek dalej również toczyła się ciekawa rozmowa:
- Walterze, obiecaj mi, że nigdy w życiu już nie wyruszysz na front chociażby nie wiem jak bardzo cię potrzebowali. - powiedziała Di
- Wiesz dobrze, że nie mogę ci tego obiecać... - spokojnie oznajmił chłopiec - Mogę ci obiecać, że gdziekolwiek będę nie zapomnę was i Złotego Brzegu.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam! - siostra przytuliła się do Waltera
Gdy nadszedł zmierzch, przyjaciele pożegnali się i udali do domów, Blythowie zastali swą matkę jak zwykle na tarasie.
Wszystko wyglądało normalnie, każdy pochłonięty był zajęciami jak dawniej, jednak przy posiłkach starano się więcej sobą nacieszyć. Kto wie czy przyszłość nie przyniesie kolejnej wojny?
- Jeśli kiedykolwiek komuś przyjdzie rozpoczynać wojnę, droga pani doktorowo, najpierw, zanim ktokolwiek wyruszy na front ja zmierzę sie z przywódcą na gołe pięści!
- I garnek z wrzącym barwnikiem? - dorzucił doktor
- Nawet garnek nie byłby mi potrzebny, by pogonić takiego hultaja panie doktorze. Niech doktor sobie ze mnie nie żartuje. - rzekła Zuzanna - A pani doktorowa czemu taka zamyślona?
- Czyż zmierz nie jest najpiękniejszą porą dnia? Kiedy dzień tuli się z nocą w miłosnym uniesieniu... - rozmarzonym głosem stwierdziła Ania
- Zuzanno - rzekł pan Blythe - właśnie za to ją pokochałem.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.07, 11:54AM    Temat postu:

[quote="Walter Blythe"]Oczywiście że możesz :) ale napisz skąd je masz ;)[/quote]

Ok,oczywiście,że napiszę :wink: I dzięki ! :)


Właśnie przeczytałam twoje kolejne opowiadanie.I znowu napiszę to samo... Jest [b]cudowne![/b]
Bardzo,bardzo mi się podoba.Ja już czekam z niecierpliwością na kolejne,a niedługo zabiorę się do "szykowania" kolejnej notki na blogu.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 9:05AM    Temat postu: Ania Shirley w XXI wieku.

[b]Ania Shirley w XXI wieku.[/b]


Był to zwyczajny majowy ranek, podobny do wczorajszego. Ania siedziała w swoim ciasnym pokoiku, słuchając wrzasków dobiegających z drugiego pokoju. Maryla - druga żona ojca Ani, wrzeszczała na dziewczynkę, by ta nie wybrudziła swej nowej sukienki.
Ania westchnęła i popatrzyła w lustro:
"Czemu nie jestem tak piękna jak pozostałe dziewczynki? Czemu los tak boleśnie mnie zranił...? Jestem chyba jedyną romantyczną duszą w tym mieście..."
Poranek był piękny, miasto opływało w złotych promieniach słońca, w trawie połyskiwała rosa. Idąc w pobliżu ogrodów Ania czuła intensywną woń kwiatów, która mieszała się z gryzącym zapachem spalin. Budynki były szare, brak im było jakiegoś wdzięku i miłości.
Gdy dochodziła do szkoły, słyszała już za swoimi plecami ironiczne śmiechy, ironia, której tak nienawidziła sprawiała, że dziewczynka czuła się mała i bezradna.
Ania Shirley postępowała czasami bardzo impulsywnie, a czasami namyślała się za długo. Często potykała się o własne nogi...
Po prostu w drodze do szkoły wolała wyobrażać sobie, że kroczy po polanie, niż po nierównym, szarym chodniku. Często wyobrażała sobie rzeczy inne, niż były w rzeczywistości. Starała się wyobrazić sobie, że ma kruczoczarne włosy jak większość dziewczynek, że nie ma piegów i nie musi nosić tych obrzydliwych okularów. Nie mogła jednak nic na to poradzić, lubiła dużo czytać, a oświetlenie w domu nie było nawet dobre. Blask jaki panował w domu Cuthbertów mógł nazwać się jedynie cieniem światła.
Dziewczynka uczyła się przeciętnie, bo jakże można się uczyć kiedy nie ma się połowy książek? Uwaga na lekcji też wyglądała pół na pół, bo często odpływała w świat fantazji...
Tego dnia w szkole zostały ogłoszone wyniki konkursu poetyckiego, pomimo, iż niektórzy koledzy podziwiali ją za tak umiejętne sklepianie słów, to jednak częściej spotykała się z obelgami, którym nie mogła sie przeciwstawić.
"Och... Gdyby to mówiła jedna osoba, ale to niemal cała szkoła! Nie jestem w stanie się przeciwstawić tak wielkiej grupie ludzi" - myślała.
Tego szczęśliwego dla niej dnia, otoczenie także przycinało jej skrzydła:
- Amatorka! Okularnica!
- Brzydula, pewnie bogata, bo piegowata! Ha, ha...
- Rudzielec...!
Ania starała się ignorować wszystkie obelgi, jednak gdy z uśmiechem wkroczyła do domu znów przybiła ją monotonia... Dzień jak każdy poprzedni. Chciałaby mieć więcej sił...
Mateusz tylko uśmiechnął się do niej, w głębi serca był dumny z córki, ale tym domem rządziła Maryla, która właśnie wręczyła dziewczynce szmatkę, by starła kurze.

KONIEC.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 10:27AM    Temat postu:

Walterze,to opowiadanie jest takie bardzo... Bardzo oryginalne! :)
Podoba mi się.I to bardzo..
Czekam na kolejne opowieści ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 10:31AM    Temat postu:

Miałem wątpliwości kiedy je pisałem, zapewne ktoś napisze "Ania? Nie odpyskowała?! - to nie Ania". Ale cóż, ja sobie ją tak wyobrażam w naszych czasach jako cichą, szarą mysz, która dopiero później wybija się ponad. :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 11:03AM    Temat postu:

hm... Przyznam,że mnie też na początku ogarnęły takie myśli,bo trochę nie pasowało mi to do Ani... No ale przecież każdy ma ją inaczej zapisaną w swojej wyobraźni,prawda? :)
Tak czy siak,opowiadanie nie straciło nic a nic na swojej wartości ;)
Aha,muszę też tylko dodać że jakoś nie umiem sobie Ani wyobrazić w okularach,dlatego kiedy o tym czytałam przychodziło mi to z wielkim trudem :D
Masz talent Walterze,ogromny talent.Pisz,pisz,ja czekam na kolejną prace.

EDIT
Notka z twoim wczesniejszym opowiadaniem jest juz gotowa.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 12:53PM    Temat postu:

Nie wiem o kim pisałeś, Walterze, ale na pewno nie o Ani Shirley. Każdy może ją sobie wyobrażać jak chce...ale zmienić jej osobowość? Nie. Opowiadanie jest oryginalne jak napisała Angela, coż... do mnie ta oryginalność nie dociera...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 3:24PM    Temat postu:

Zgadzam się z Marigold. Ania w Twoim wykonaniu,Walterze nie jest zbyt kanoniczna. Brakuje mi jej żywego charakterku i zdolności ujmowania sobie ludzi... Cóż,póki co,jestem na nie...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.07, 3:54PM    Temat postu:

Hmmm... A mnie się podoba...
Choć gdyby Walter nie napisał w nagłówku "Ania Shirley w XXI wieku" pewnie miałabym inny stosunek do ostatniego tekstu.
Walterze pracuj dalej, bo jestem zachwycona! Wprost uwielbiam Twoje pierwsze opowiadanie!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin