Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zeszyt z lilią
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 06.02.08, 8:32AM    Temat postu: Zeszyt z lilią

Po rozmowie z Rillą i nieprzespanej nocy (całą noc o tym myślałam) postanowiłam wcisnąć tu moje Twory-Potwory. Niestety zeszyt z moimi opowiadaniami ma pani polonistka, więc jestem zmuszona pochwalić się opowiadaniem historycznym. Nie jest długie, bo są to tylko fragmenty z życia cara Mikołaja II. Staram się opierać na faktach, ale nie raz i nie dwa razy puściłam wodzę wyobraźni.
***
"Serię" te dedykuję wszystkim miłośnikom Rosji i piszącym opowiadania/wiersze.
[URL=www.fotosik.pl][img]http://images28.fotosik.pl/155/7440352d0bf4808d.jpg[/img][/URL]
[b]Mikołaj i Aleksandra[/b]

Wszystko było skąpane w blasku świec, a w powietrzu unosił się dym z kadzielnic, który gryzł w oczy i drażnił nosy zebranych. Wszystko wydawało się tak ogromne dla dwunastoletniej dziewczynki w muślinowej sukni, z różami wpiętymi w śliczne, lekko rudawe włosy. Bogato zdobiona kaplica Pałacu Zimowego wydawała się dziś jeszcze większa, lśniła w blasku słońca, którego promienie wpadały przez okna, dzielnie walczyły z dymem, by paść na złote zdobienia i rozświetlić je nieziemskim blaskiem. W całym pomieszczeniu dało się wyczuć atmosferę wykraczającą poza ziemskie uniesienia. Dla Sunny było to coś magicznego. Rosjanie śpiewający pobożne pieśni, wszędzie wiszące ikony, ten przepych, blask świec migoczący między warstwami dymu... i te oczy. Z drżeniem odwróciła wzrok z mistrzowsko wykonanych ikon i przeniosła go na dumnie stojącego szesnastolatka. Wyprostowany spoglądał z uwielbieniem na święte obrazy. Nagle jednak oderwał od nich spojrzenie i zerknął przez dym na przestraszone oczęta Alix. Zadrżała i pospiesznie spuściła wzrok. Serce biło jej jak oszalałe, trzęsącymi się dłońmi chwyciła suknię Elli i trzymała ją jak najcenniejszy skarb. Skarb, który straciła, jej ukochana siostra i pocieszycielka smutnych dni wychodzi za mąż, za księcia Sergiusza, już nie wróci do Anglii. Cichutko zapłakała, a jej malutkie niewinne serduszko chwycił przeogromny żal. Po jej bladych policzkach popłynęły łzy.
Mikołaj spojrzał na przejętą dziewczynkę. Wydawała się być laleczką porcelanową, którą z łatwością można stłuc, zranić, zasmucić. Taka była w istocie. Teraz jednak widział tylko fragmencik jej malutkiej twarzyczki. Sprytnie chowała się za suknią siostry, a część oblicza, która wystawała zza Elli przykryta była kosmykami włosów, które uparcie wysuwały się z koczka. Wytężając wzrok starał się przez tym dojrzeć jej minkę. Przerażenie? Zaciekawienie? Smutek czy radość? Co wyrażała jej twarz? Bezgraniczną rozpacz, zaciekawienie i lęk.
Jak to możliwe, że na obliczu jednej malutkiej dziewczynki może być tyle uczuć, myślał wpatrując się w nią.
Ostrożnie odwróciła głowę w jego stronę, lecz gdy ich spojrzenia spotkały się, onieśmielona uśmiechem carewicza przeniosła swoją całą uwagę na piękno modlitwy. Nicky jednak coś dostrzegł. Łzy, które na jej policzkach wyglądały niczym rosa na płatkach białej róży. Tak, Alix była różą, delikatną, niewinną, zarośniętą przez chwasty dramatycznych wydarzeń z dzieciństwa. Pragnął rozweselić ją, mógł tyle zrobić, a czuł się tak bezradny. Wraz z innymi przeżegnał się, jednak myślami daleko był od pobożnych modłów, obmyślał co można by zrobić z róży zniknęła rosa. Co mógł jej podarować? Wszystko, ale żadne klejnoty nie były godne spocząć na szyi, palcu, nadgarstku dwunastoletniego anioła w muślinowej sukni. Nic nie było wystarczająco piękne.
Jednak to co Mikołaj ofiaruje Sunny za kilka lat przyćmi wszystko co jest nam znane, klejnoty, szczęście, spełnienie, smutek, rozpacz. Ofiaruje jej coś co trwa wiecznie, coś co pokonuje wszystkie przeszkody i łamie okowy wiecznego snu.
***
Mam nadzieję, że się wam spodobało. Tutaj akurat bardzo mocno trzymałam się historii, gdyż naprawdę była taka msza w Pałacu Zimowym, Alix była ubrana w muślinową suknię, stała koło Elli i naprawdę carewicz zerkał na nią, a ona na niego. Nic tu nie wcisnęłam od siebie!


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 01.03.08, 2:11PM, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.02.08, 5:21PM    Temat postu:

Fragmencik bardzo ładny, acz krótki ;) Wolałabym, żebyś bardziej rozwinęła tę historię ;)
Opowiadanko napisane zgrabnie, co prawda, mignęło mi kilka błędów interpunkcyjnych, niemniej jednak, całość prezentuje się ślicznie ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.02.08, 5:24PM    Temat postu:

Rilla jak zwykle musi powiedzieć co wychwyciła :) Myślę jednak, że dzięki takiej Rilce poprawiamy sie z dnia na dzień, nie ma to jak krytyk, ale taki, który powie nam co jest nie tak serdecznie i ze zrozumieniem, a nie ostro. :)

Po przeczytaniu, mogę śmiało stwierdzić Droga Rillo, że rośnie nam konkurencja :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.02.08, 5:26PM    Temat postu:

Walterze, Monika poprosiła mnie o szczerą opinię, więc ją wyraziłam ;) Poza tym, lubię działać na kolegów po piórze dopingująco ;) Oczywiście, z ogromną przyjemnością witam Moniczkę w naszym gronie ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.02.08, 5:54PM    Temat postu:

Dziękuję za miłe przyjęcie do waszego grona :)
Rillcia to wspaniały krytyk, doradzi, podpowie, podniesie na duchu. Literówki każdemu się zdarzają.
Konkurencji bać się nie musicie, po pierwsze jesteście starsi ode mnie, po drugie dłużej piszecie, co daje wam nade mną przewagę.
Obiecuję i słowem honoru zaręczam, że kolejne cześci będą dłuższe, jednak ta historia nie będzie miała happy end'u, kto zna historię, ten wie dlaczego.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.02.08, 6:01PM    Temat postu:

Dziękuję za tą pochwałę, Moniczko ;) Oczywiście, zdaję sobie sprawę z niewesołego końca historii cara Mikołaja i Alix, niemniej jednak, jako kobieta lubująca się w nieszczęśliwych zakończeniach, z największą przyjemnością czekam na dalszy ciąg ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.02.08, 9:54PM    Temat postu:

Zamordujcie mnie jeśli chcecie, jak widać przez przypadek skasowałam swój ostatni wpis i utraciłam na zawsze swoje opowiadanie gdyż nie zapisane było na dysku. Nie będę pisała o Romanowach, przykro mi, ale ten temat mnie przytłaczał. Ale ma to też swoje plus, gdyż taki start od nowa to dobra motywacja. Postawiłam wszystko na jedną kartę i postanowiłam opublikować tu swoje opowiadanie o Kilmeny. Pisząc to czułam się jak włamywacz, który kradnie pomysł Montgomery, więc proszę jeśli wam się nie spodoba, mówcie od razu, nie owijajcie w bawełnę.

[b]Wyśnione życie Kilmeny[/b]

[img]http://img259.imageshack.us/img259/2377/kilmeny2mh4.jpg[/img]

Złote promienie słońca z uporem przedzierały się przez śnieżnobiałą firankę i wpadały do salonu państwa Marshall'ów tańcząc na tafli olbrzymiego lustra wiszącego nad kominkiem. Za oknem można było zobaczyć cud zachodzącej gwiazdy dziennej, która kryła się za układającym się do snu ogrodem. Widok był zniewalający i na pewno wzruszył by nawet najtwardsze serce. Ogród był teraz oazą spokoju, w której każda żywa istotka przygotowywała się na wędrówkę do krainy Morfeusza, by tam zdobyć siły na nowy dzień. W salonie domu przylegającego do ogrodu nie było niczego co można było uznać za oazę spokoju. Jak zwykle panował tam wręcz nieopisany rumor i rozgardiasz. W salonie siedziała pani domu, Kilmeny Marshall. Na pierwszy rzut oka, tak jak przed kilkoma laty wyglądała niczym elf, długie czarne włosy nie związywane były w warkocz, a swobodnymi falami opadały na ramiona, niewinną, anielską twarz często rozjaśniał przepiękny uśmiech, a zgrabne ruch mogły przypominać taniec, lub swobodne unoszenie się w powietrzu, a nie zwykły chód, w rzeczywistości była już dorosłą kobietą, której wiek maskowała niebywała uroda. Siedziała teraz na rzeźbionym krześle pod oknem i prawą ręką przykrywała małego bobaska, który smacznie spał w kołysce. Uśmiechnęła się promiennie gdy maluszek obudził się i spojrzał na nią szaroniebieskimi oczami Eryka. Jednak spokój w saloniku nie trwał długo, ponieważ berbeć z pięknymi oczętami począł niemiłosiernie krzyczeć, dając tym samym do zrozumienia wszystkim domownikom, że to nim powinni się w pierwszej kolejności zająć. Kobieta wyciągnęła do maluszka drobne dłonie i wyciągnęła go z kołyski.
-Czemu płaczesz maluchny, co? Miałeś zły sen?- pytała czule przytulając chłopca do siebie. Ten popatrzył na nią wielkimi ślepkami i otworzył słodkie usteczka, żaden śmiertelnik nie oparłby się tak cudnemu widokowi, więc i pani Marshall krótko gniewała się na chłopaczka, który wyciągnął ją z rozmyślań.
-Mamusiu, czy Tomaszek płakał?- zapytała mała czarnowłosa dziewczynka wbiegając do pokoju. Z uśmiechem na twarzy przyglądała się braciszkowi, który znów śnił - Ale on słodko wygląda! -zapiszczała z zachwytu.
-Amelciu, ciszej, bo go obudzisz- szepnęła Kilmeny kładąc syna do wygodnej kołyski. Delikatnie pogładziła niemowlaka po policzku, nachyliła się i pocałowała jego gładkie czółko.
-Jak dobrze, że zasnął mamusiu, bo jak płacze to słychać go w całym dom.
Matka zaśmiała się cicho, tłumiąc kolejne fale niepohamowanej wesołości. Amelia stała przed nią podpierając się pod boki i robiąc jedną ze swoich zabawnych minek. Dygnęła niczym aktorka po udanym występie i po chwili pobiegła już w stronę kuchni by podrażnić ciotkę Teodorę.
Ciotka Teodora tak naprawdę nie była ani ciotką, ani Teodorą. Ciotką została mianowana przez maleńką Amelkę, która uparcie nie chciała się zwracać do niej „proszę pani”, a Teodora było jej drugim imieniem, tak naprawdę zwała Teofila, Teodora Johson, ale od wieków zwano ją tak jak teraz czyniła to cała rodzina Marshall'ów.
Pani domu oparła głowę na dłoni i zamknęła znużone oczy i poniosła się fali snu, która spłynęła na nią niezauważenie. Coraz częściej popadała w ogromne zmęczenie, troska nad małym Tomaszem i rozbrykaną Anielką była ponad jej siły. Często, gdy dzieci już słodko spały siadała przy oknie i razem z Erykiem wspominali dawne czasy, kiedy to po raz pierwszy się spotkali. Ten etap życia mieli już za sobą, a przed nimi ciągnęła się długa droga życia, pełna niewiadomych.
Lekki pocałunek w policzek wyrwał ją z objęć Morfeusza i sprowadził na ziemię. Nad sobą ujrzała dobrze znane szaroniebieskie oczy męża, które pełne były wielkiej miłości.

C.D.N.

Dziś już nic innego nie jestem w stanie napisać.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.02.08, 3:40PM    Temat postu:

Intrygujący poczatek, jak na razie akcja się nie rozwija zbytnio, ale rozumiem, że kiedyś opis sytuacji i postaci musi nastąpić. Czekam na ciąg dalszy! ;)

Co do błędów - krytyka musi niestety ten przykry moment też często zawierać - rzuciło mi się w oczy:
- wzruszył by - może jednak "wzruszyłby"?

- "Na pierwszy rzut oka, tak jak przed kilkoma laty wyglądała niczym elf, długie czarne włosy nie związywane były w warkocz, a swobodnymi falami opadały na ramiona, niewinną, anielską twarz często rozjaśniał przepiękny uśmiech, a zgrabne ruch mogły przypominać taniec, lub swobodne unoszenie się w powietrzu, a nie zwykły chód, w rzeczywistości była już dorosłą kobietą, której wiek maskowała niebywała uroda." - jak dla mnie trochę za długie to zdanie, traci się wątek czytając. Zrobiłabym z tego 3 zdania.

- ogólnie jeszcze dodam, że trochę inaczej porozmieszczałabym przecinki. Momentami dodałabym je gdzieniegdzie i w niektórych momentach gdzie je umiesciłaś - wstawiłabym kropkę.

Taka jest moja opinia, ale niech się ktoś jeszcze wypowie, żeby nie było, że tylko ja tutaj coś widzę i wyjdę na taką... :P

Pisz dalej :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 25.02.08, 3:42PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.02.08, 3:47PM    Temat postu:

Och, jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu! Zastanawiam się, Monika, czym Nas zaskoczysz? Bo pewne jest, że akcja nabierze rozpędu... czyż nie?
Pisza dalej! :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.02.08, 4:00PM    Temat postu:

Dzięki wielka za pokazanie błędów, krytyka czasem musi być ostra, ale powinna być poparta argumentami, tak jak u ciebie. Mówiąc szczerze, nie popisałam się, początki są zawsze dla mnie trudne.
Postaram się Was czymś zaskoczyć.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin