Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Moje bazgrołki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 20.09.08, 2:57PM    Temat postu:

Oj Wiki, myślę, że reakcja na ratunek i na coś jeszcze innego (czego na razie nie zdadzę) powinna Ci się spodobać
Ano, dziękuję Ci bardzo. Cieszę się, że nie ma aż tak wielu błędów, a za każdą rade będę naprawde wdzięczna.

EDIT:
Nie sądziłam, że tak szybko napiszę i zamieszcze następną część, ale cieszę się, ze mi się udało.


Poniższy tekst dedykuję Wiki, w dowód wdzięczności.


[b][i]NIESPODZIANKA: część II[/i][/b]

Woda była wręcz lodowata, a dziewczyny nigdzie nie było widać. Niewiele myśląc chłopak zanurkował próbując wypatrzyć w mętnej wodzie chociaż najmniejszy ruch, nie zobaczył jednak niczego co mogłoby przypominać tonącego człowieka. Wypłynął na powierzchnię, rozejrzał się i już miał znów się zanurzyć gdy usłyszał czyjś ciężki oddech i plusk wody. Obejrzał się za siebie przerażony i zobaczył dziewczynę, która rozpaczliwie próbowała uwolnić się z wodorostów i szuwar, które nie dawały jej opuścić wodnej pułapki.
- Nic pani nie jest!?- wykrzyknął chłopak płynąc do niej.
-Och…zamknij…się…-warknęła dziewczyna
Kiedy w końcu udało się uwolnić Małgosię, oboje dygotali z zimna i byli potwornie zmęczeni. Usiedli przy brzegu i próbowali złapać oddech. Po chwili dziewczyna wstała patrząc z góry na swego wybawcę.
- Co ty sobie myślałeś kretynie!?- wykrzyknęła, a po jej zarumienionej twarzy spłynęło kilka kropel wody, ściekającej z mokrych loków- Próbowałeś mnie zabić!?
- Myli się pani- odpowiedział chłodno, patrząc z niedowierzaniem w jej oczy.- O ile się nie mylę, właśnie uratowałem pani życie.
- Och, uratował pan!? Najpierw jednak próbował pen mi je odebrać!- wrzasnęła miażdżąc go wzrokiem.
- Mogłem więc panią tam zostawić!
-Owszem, jestem przekonana, że sama dałabym sobie rade.- Teraz nienawidziła go z całego serca-to nie możliwe żeby komuś musiała zawdzięczać swe życie.
- Wszystko zniszczone! Jak ja teraz wyglądam!?
- Wygląda pani prześlicznie, chociaż uważam, że charakterem bardziej przypomina pani wiedźmę.- odparł z kpiącym uśmiechem malującym się na ustach.- nie mogę uwierzyć, aby ktoś przypominający anioła mógł być tak…- nie dokończył jednak bo dziewczyna wydała niezidentyfikowany dźwięk i pchnęła go tak mocno, że znalazł się z powrotem w wodzie. Nim mężczyzna wypłynął na powierzchnie, dziewczyny już nie było, na piasku pozostała tylko mokra plama, w miejscu w którym jeszcze niedawno siedzieli. Nie miał zamiaru jej szukać, nie przejmował się nią wcale. Dla niego mogła zabłądzić lub zaziębić się na śmierć. Nie obchodziło go, to co się z nią może stać. „ Co za charakterek”- myślał wściekły i ruszył w swoją stronę. „Mam nadzieję, że już nigdy jej nie zobaczę”.
Tymczasem w głowie Małgosi kłębiły się tysiące różnych myśli. Jeszcze w całym swoim życiu nie była taka zła…tak upokorzona, w dodatku była mokra i przemarznięta. Wszystko sprzysięgło się przeciw niej. „Z pewnością nigdy nie wybaczę temu neandertalczykowi!”
Gdy po kilku minutach zobaczyła swój dom była już nieco uspokojona, oczywiście, że dalej kipiała ze złości, nie miała już jednak ochoty zabijać każdej napotkanej istoty. „Gdyby ojciec po mnie przyjechał, nic by się nie stało” -myślała rozgoryczona- „Teraz będę im musiała wyjaśnić czemu jestem tak przemoczona”
Otwarła bez pukania drzwi i weszła do przedpokoju. Z salonu dobiegał głośny śmiech ojca za którym niezwłocznie podążyła. Wiedziała, że najwyraźniej coś musiało go wprawić w bardzo dobry humor. Stanęła na progu i w tej chwili jej wzrok przyciągnęły wpatrujące się w nią ze zdziwieniem, błękitne, bystre oczy, człowieka siedzącego w jej ulubionym fotelu.
- TO TY!- Dwoje ludzi wykrzyknęło jednocześnie.
Ojciec szybko wstał przypatrując się tej niecodziennej scenie, z kuchni przybiegła matka, a Małgosia, bez ruchu, jak zahipnotyzowana, wpatrywała się w najbardziej na świecie znienawidzoną osobę.
Przed nią stał, już suchy i przebrany w czyste ubrania jej „wybawca”
- Co ON tu robi!?- spytała wystraszonym głosem, jak gdyby widziała ducha.
- Miałem zapytać dokładnie o to samo- odrzekł chłopak nie spuszczając jej z oczu.
Ojciec spojrzał najpierw na córkę, następnie na swego gościa badawczym wzrokiem.
- Ależ to Adam, kochanie. Pisałem ci przecież, że przyjechał do nas na pewien czas.
- Adam!- wyksztusiła, nie mogąc przez chwilę powiedzieć nic więcej-ja się spodziewałam, że synalek twojego najlepszego przyjaciela musi być małym...małym chłopcem, a w każdym razie na pewno nie spodziewałam się…JEGO!
Rodzice spojrzeli na nią coraz bardziej zszokowani, zaś chłopak wyglądał na równie zdziwionego i przestraszonego jak ona.
- To…to jest Małgosia!?...To jest wasza córka?...i to po NIĄ miałem przyjechać!?
-TY mnie miałeś przywieść!? Gratuluję! Chyba nie można było spartaczyć prostszego zadania!
-Oczekiwałem kogoś innego. Skąd miałem wiedzieć, że możesz okazać się taką jędzą!? Chyba wolałem myśleć o tobie jako o dwunastolatce- odciął się chłopak.
- I nawzajem- ucięła dziewczyna odwracając się na pięcie i pędząc po schodach, tak szybko jak na to pozwalało jej mokre ubranie, do swego starego pokoju. Gdy trzasnęły drzwi oniemiały ojciec pierwszy postanowił przerwać ciszę. Spojrzał na dyszącego ze złości Adama i uśmiechnął się lekko.
-Więc to moja Małgosia jest ową panną o [i]„żywym temperamencie”[/i]- spytał ledwo skrywając śmiech
- Delikatnie mówiąc- tak- odparł Adam pospiesznie wychodząc z domu.

C.D.N

Mam nadzieję, że Wam się podobało, w szczególności Tobie Wiki :D


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 20.09.08, 6:57PM, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 20.09.08, 6:13PM    Temat postu:

Dziękuję za dedykację! Czy się podobało? Bardzo!
A to zdanie:
[i]- Nic pani nie jest!?- wykrzyknął chłopak płynąc do niej.
-Och…zamknij…się…-warknęła dziewczyna [/i]
Świetne! Sissi czekam na następny odcinek!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 20.09.08, 6:49PM    Temat postu:

Wiki dziękuję za to, że przeczytalaś i cieszę się, że Ci się podobało. Dedykacją choć troszkę mogę się odwdzięczyć za moją chrześniaczkę ;)
Następny odcinek oczywiście będzie i myśle, że nie póniej niż za tydzień, mam tylko nadzieje, że niczego nie zepsuje :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 21.09.08, 2:06PM    Temat postu:

Och Sissi!!!!!! Twoje opowiadanie jest:

C- ciekawe :D
U- udane (baaaaaaaaaardzo) :D
D- do końca nie wiem jakie określenie moe być przy "D" ;)
N- niezapomniane (przynajmniej dla mnie) :D
E- extra :D

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 21.09.08, 2:33PM    Temat postu:

Tusiu bardzo się cieszę, że Ci się podobało i że ktoś jeszcze chciał przeczytać moje opowiadanie. Jak już pisałam, następny odcinek postaram się umieścić w przeciągu tygodnia. Mam nadzięję, że nie zawiodę nikogo :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 21.09.08, 4:20PM    Temat postu:

Sissi! Napewno nikogo nie zawidziesz! :D Już się nie mogę doczekać następnej części. :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.09.08, 6:18PM    Temat postu:

Zamieszczam kolejną część. Jestem w szoku bo to opowiadanie naprawde mnie zadziwia... miały być 3 części a teraz okazuje się, że nie wiem czy zmieszczę je w czterech. Mam nadzieję, że przez to Was nie zanudzę.

Kolejną część dedykuję Wiki i Tusi

[b][i]NIESPODZIANKA część:III[/i][/b]

Minął wieczór i noc, nastał ranek lecz dwoje młodych ludzi było wciąż tak samo poruszonych wczorajszymi wydarzeniami.
Małgosia, mimo próśb matki, wieczorem nie wyszła ze swego pokoju i z nikim nie chciała rozmawiać. Przemierzała jedynie swój pokój chodząc z jednego końca- na drugi i cały czas myślała, a raczej starała się te myśli pozbierać. W końcu padła na łóżko i, pierwszy raz od tak dawna, zalała się łzami.
Z kolei Adam, poszedł tam gdzie poniosły go oczy. Nieświadomie pokonał całą trasę, przebytą niedawno z dziewczyną. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zatrzymał się nawet w tym samym miejscu, w którym oboje przez krótką chwilę odpoczywali po niemiłej przygodzie w jeziorze. Długo wpatrywał się w ciemną, pomarszczoną od złowrogiego wiatru taflę wody i próbował zrozumieć co też nim kieruje. Do domu zaczął wracać dopiero wtedy, gdy na ziemie padły pierwsze, słabe promienie słońca. Nim wszedł do środka instynktownie spojrzał w jedno z ciemnych okien, właśnie w to, w którym niespokojnie, z boku na bok, przewracała się Małgosia.
Żadne z nich nie zmrużyło tej nocy oka. W ich duszach działo się coś dziwnego, czego nie umieli jeszcze zinterpretować.
Dziewczyna podeszła do lustra, wyglądała inaczej, ale sama nie wiedziała na czym ta zmiana polegała. Wciąż czuła złość. To niemożliwe aby musiała mieszkać pod jednym dachem z tym wstrętnym chłopakiem! Przeszył ją dziwny dreszcz. Zapewne Adam powiedział już rodzicom jak się wczoraj wobec niego zachowała. Zresztą część sami widzieli. Chociaż…właściwie nie zrobiła nic złego. Tak! Zachowała się tak jak należało! Przez głowę Małgosi przebiegało tysiąc różnych myśli. Westchnęła i spojrzała w dal niewidzącym wzrokiem. Czemu jest jej tak ciężko na duszy? Potrząsnęła głową i znów niespokojnie zaczęła się kręcić po pokoju. Wpadła w jakiś dziwny trans. W końcu stanęła i zakryła twarz rękoma. Była potwornie głodna, musi zejść na dół, bez względu na to czy będzie musiała z nim siedzieć przy jednym stole. „Och, jakież to upokarzające”- myślała- „ kto by pomyślał, że zwycięży mój żołądek”.
Wyszła ze swojego pokoju z dumnie uniesioną głową i znalazła się w kuchni. Nie zastała jednak nikogo prócz matki.
- Dzień dobry- przywitała się, siadając do stołu- gdzie jest tata?
-Już wyszedł, kochanie- odpowiedziała matka, przyglądając jej się uważnie- Zjadł kuż dawno temu.
- A ON?
Tym razem matka westchnęła wyglądając przez okno.
- Adam także wyszedł. Pojechał na stacje odebrać twój bagaż.
Z jednej strony Małgosia poczuła ulgę, z drugiej zaś dziwny smutek.
- Martwię się o niego, kochanie- kontynuowała matka- bardzo się martwię. To taki miły chłopak, a od wczoraj zdaje się być taki…nieobecny… Nie było go prawie przez całą noc. Nic nie jadł…
- TEN osobnik mnie nie interesuje- przerwała jej córka- Jeśli naprawdę tak o niego się martwisz, to odeślij go do domu.
Na twarzy kobiety pojawił się uśmiech, ale i troska o córkę.
- Proszę daj mu szanse. Możecie się zaprzyjaźnić.
- Ależ mamo!
- Wiesz, że twój tata kochał ojca Adama, jak brata, proszę więc, abyś chociaż spróbowała się z nim pogodzić.
- Ja na pewno nie…
-Małgosiu!- w głosie kobiety zabrzmiała jakaś dziwna nuta.
Kiedy tylko dziewczyna się najadła, wyszła na dwór. „Zaprzyjaźnić się z nim! Też pomysł!”- myślała- „Już ja się z nim zaprzyjaźnię!”.
Usiadła na schodach i czekała. Minęło pół godziny, może trochę więcej. W końcu w zasięgu jej wzroku pojawił się powóz. Chłopak przelotnie spojrzał na postać siedzącą na schodkach z książką na kolanach i zatrzymał konia. Starał się sprawiać wrażenie, że jej nie zauważa. Zdjął bagaże, odstawił powóz, wprowadził klacz do stajni i dał jej wody, chwilę pokręcił się po obejściu. Wszystko na nic. Dziewczyna najwyraźniej nie zamierzała zejść mu z drogi. W końcu zebrał się w sobie i poszedł w jej stronę, mając zamiar ją wyminąć.
„Jakiż on śmieszny”- pomyślała dziewczyna, przyglądając się mu bacznie.
Mężczyzna kiwnął na przywitanie głową i już miał wejść do domu, gdy nagle dziewczyna złapała go za ramie.
- Adasiu, poczekaj chwilę- powiedziała słodkim głosikiem.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, jednak usłuchał.
- To wszystko wczoraj wyszło tak jakoś niefortunnie. Byłam zmęczona długą podróżą i zła, że nikt po mnie nie przyjechał. Czy nie moglibyśmy zacząć od nowa?
Małgosia była znakomitą aktorką i każdy patrząc na nią w tej chwili z pewnością dał by się nabrać. Wyglądała tak niewinnie, że gdzieś w głębi duszy Adama zrodziła się mała nadzieja. Może naprawdę będą mogli się zaprzyjaźnić? Chłopak z ochotą wyciągnął rękę w przyjaznym geście.
- Bardzo się cieszę Małgosiu, że zmieniłaś o mnie zdanie- powiedział.
Przez twarz dziewczyny przebiegł kpiący uśmiech, zniknął jednak tak szybko, że nikt nie zdołałby go zauważyć.
- A więc przyjaźń?- spytała
- Przyjaźń- odrzekł chłopak ze szczerym uśmiechem
Kilka dni minęło spokojnie. Wszyscy zdawali się być zadowoleni.
-to złote dzieciaki- mówił z radością ojciec dziewczyny- wiedziałem, że się zaprzyjaźnią. Są teraz nierozłączni!
Tylko w duszy matki kryły się wątpliwości. Zbyt dobrze znała córkę. Wiedziała, że to niemożliwe, aby jej gniew tak szybko całkowicie mógł ustąpić.
Małgosia i Adam z pozoru byli przyjaciółmi. Razem chodzili na spacery, gawędzili i żartowali. Jednak…Małgosia potrafiła od czasu, do czasu jakoby dać znać o swej wyższości nad kompanem.
Dziwne stało się to, że Adam zdawał się tego z początku nie dostrzegać i tylko najmądrzejsi mogli by patrząc mu w oczy, wyczytać tego przyczynę.
W któryś wyjątkowo piękny dzień chłopak postanowił zabrać swa przyjaciółkę na spacer.
- Małgosiu, choć, proszę cię. Nie nudzi cię siedzenie tutaj?
- Nie, nie nudzi- odparła chłodno- Ja w przeciwieństwie do niektórych, nie mogę się wałkonić.
Oczy Adama posmutniały. Ostatnio coraz częściej nachodziły go pewne wątpliwości…
- Małgosiu?
- Adamie kochany- odrzekła patrząc na niego zalotnie- proszę daj mi dziś spokój. Jestem zmęczona i na pewno nie mam ochoty znów gdzieś z tobą się włóczyć- pokręciła główką.
Przez głowę chłopaka przeszła pewna myśl. „Czemu nie?”- pomyślał. Wziął szybko dziewczynę na ręce i nie zważając na jej protesty wyniósł na dwór, zmierzając w stronę lasu.
-Puść mnie, puść!- krzyczała wyrywając mu się.
Gdy chłopak spełnił w końcu jej prośbę stanęła na przeciw niego patrząc z prawdziwą pogardą. Chociaż dziewczyna zaczęła go już w głębi serca lubić, nigdy nie mogła mu do końca wybaczyć tego pierwszego spotkania. W dodatku czyż teraz nie potraktował jej jak lalkę? Najwyraźniej był przekonany, że to on jest górą, tego było już za wiele! Była więc wręcz przekonana, że dalej go nie nawiedzi.
- Czemu to zrobiłeś?- wysyczała
-Chciałem cię rozweselić, ostatnio wydajesz się taka znużona…
- Oczywiście! Jestem znużona! Jestem znużona TOBĄ baranie! Jesteś niemożliwy! Nie cierpię cię!- rozejrzała się dokoła i ujrzała, że na polanie, pod jednym z drzew rozłożony jest koc, na którym stoi kosz piknikowy.
- Coś TY sobie myślał?
Adam chwilę milczał patrząc w dal nieprzytomnym wzrokiem.
- Miałem rację- wyszeptał bardziej do siebie- podejrzewałem już od pewnego czasu, ze wcale ci nie zależy na naszej przyjaźni.
Małgosia prychnęła pogardliwie.
- Miałeś racje- powiedziała bez emocji- dziwię się, że dopiero teraz to zauważyłeś.
- To po co ten cały cyrk?- warknął Adam
- Moja matka chciała bym się z tobą zaprzyjaźniła- uśmiechnęła się słodko, zbyt słodko- Czy coś nie tak Adasiu?
- Ty nic nie rozumiesz- odrzekł chłopak dziwnym głosem i odszedł pozostawiając dziewczynę samą.

C.D.N

Mam nadzieję, że polubiliście stworzonych przezemnie bohaterów. Problem z nimi polega na tym, że oni sami biorą życie w swoje ręce i nie moge im narzucić dokładnie tego co chcę :D Ja musze przyznać, że ich nawet lubię, mimo, a może właśnie z powodu ich wad.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.09.08, 6:47PM    Temat postu:

Och Sissi! Dziękuję za dedykację! :*:*:* Jesteś kochana! No i wreszcie mogę przeczytać dalszą część twojego opowiadania! Jest CUDNE poprostu! :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.09.08, 7:24AM    Temat postu:

Sissi, Sissi... Dziękuję za dedykację :* Opowiadanie jest naprawdę zaskakujące :) Małgosia robi błąd...
A Ty Sissi mianowicie nie robisz błędu, że zamieszczasz te opowiadania tutaj. Są cudowne, polubiłam Twoich bohaterów... Są tacy [i]interesujący[/i]. Ciekawe jaki będzie finał...
Czekam na następną część :) !


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 30.09.08, 7:24AM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.09.08, 2:03PM    Temat postu:

Dziewczyny to ja Wam bardzo dziękuję za to, że w ogóle ktoś chce czytać moje opowiadania :* Cieszę się, że kolejna część Wam się podobała :D
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin