Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Czy Ania...?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Ania jako postać literacka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 12.09.07, 2:28PM    Temat postu: Czy Ania...?

Przeglądając różne fora, natykam się na różne opinie o twórczości Lucy Maud Montgomery, a szczególnie na temat Ani. Nigdy nie pomyślałabym, że ludzie mogą na coś takiego "wpaść"! Niektóre opinie są wręcz...okropne. Przedstawię kilka z nich, a Wy mi powiedziecie, czy się z nimi zgadzacie, czy nie...

:!: Zuzanna poniekąd "wyrwała" Ani Shirleya, a Ania nie stawiała żadnego oporu.
:!: Ania była nieczuła, gdyż zgodziła się zabić kotka, który za nią przyszedł. (Wiecie - Ania na uniwersytecie)
:!: Ania, mimo niezwykłych predyspozycji pedagogicznych, nie umiała należycie zająć się Tolą (tj. faworyzowała Tadzia, Tolę uważała na nudną)
:!: Ania była egoistką, gdyż wszystkie prawie dzieci (oprócz Joy) nazwała imionami i nazwiskami rodziców i opiekunów, przyjaciółki, swoim i dobrego przyjaciela, nic co by było związne z Gilbertem, jego rodziną bądź przyjaciółmi.

Przepraszam, jeśli ktoś to już czytał, a ja to zamieszczam na forum. Po prostu niektóre tak mnie wzburzyły, że musiałam zobaczyć, co o tych opiniach Wy sądzicie.

I co?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 12.09.07, 3:49PM    Temat postu:

Hmmmm....
Jeżeli chodzi o Shirleya i Zuzannne, to musze przyznać, że też miałam takie wrażenie... :oops: naprawdę... jakby Ani wystarczały pozostałe dzieciaki, które kochała, tuliła, pocieszała... jakby miała wystarczającą ilość dzieciaków nawet bez Shirleya...
Zresztą i Shirley nazywał Zuzannę, mamą-Zuzanną...
Być może takie wrażenie wynika też trochę z faktu, że w zasadzie jedynie Shirley nie przeżywał w książkach swoich małych przygód... LMM sama jakby odsunęła go trochę na dalszy plan, poświęcając całą uwagę reszcie dzieci...

Co do reszty - ludzie chyba faktycznie nie mają co robić, skoro wymyślają takie rzeczy :P

- Kotek przeżył - i to jest najważniejsze :D

- Nawet jeżeli Tadzio był faworyzowany, to Ania robiła to tylko dlatego, że mały urwis, potrzebował jej uwagi i wychowania znacznie bardziej niż cicha i układna Tola.

- Imiona... a czemu od razu Ania ma być egoistką? A może to uwielbiający ją Gil chciał, żeby wszystkie ich dzieci miały imiona związane z przeszłości matki?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 12.09.07, 5:01PM    Temat postu:

Ludzie czasami naprawdę mnie zaskakują! :)

Jeśli o mnie chodzi, to żal mi Toli...mimo, że była cichutka i dobrze wychowana, smutno mi było, że Ania nie poświęca jej tyle czasu, co Tadziowi...

Co do kotka, nie uznałam to za "skłonności mordercze" czy jak ktoś tam to napisał, ale za część akcji. Chociaż jak teraz o tym myślę, to trochę dziwne, że LMM, kochająca przecież koty, "każe" Ani uśmierci tego zwierzaka.

A co do Shirleya, to nigdy nie był mi bliski, można powiedzieć, że tak naprawdę dobrze go "nie znałam". Wszytskie dzieci Ani, tak jak zauważyła Lucy, odsunęły go na dalszy plan. O Shirleyu wiem bardzo mało, co innego o Jimie, Walterze, bliźniaczkach czy Rilli - znam ich cechy, upodobania, słabostki i wzloty. Może LMM chciała o Shirleyu stworzyć coś jeszcze, wiecie w tej dziewiątej części Ani?

Ogólnie mówiąc nie do końca zgadzam się z tymi opiniami, szczególnie ta o Ani egoistce jest po prostu wredna!!!
A co do Toli i Shirleya...może jest w tym ziarnko prawdy?
Sama nie wiem teraz, co o tym myśleć...
Powrót do góry
Szymon



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 19.10.07, 5:50PM    Temat postu:

Wiecie co, dla mnie to o kotku, egoiźmie, są po prostu bzdury... I to totalne :). Komuś się nudziło to sobie napisał.
A co do Shirleya i Toli to może w tym jest trochę prawdy, jakoś szczególnie u Toli ale to moim zdaniem nie jest wada :). Przecież nikt nie był z tego powodu poszkodowany, Ania kochała Tolę i gdyby Tola też potrzebowała więcej uwagi na pewno by ją dostała, tak samo Shirley przecież nie czuł się z tego powodu smutny czy odtrącony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: 21.10.07, 1:10PM    Temat postu:

Jak mogłam przegapić taki ciekawy temat! Najbardziej zbliżam się chyba do zdania marigold.

[quote="Szymon"]dla mnie to o kotku, egoiźmie, są po prostu bzdury... I to totalne. Komuś się nudziło to sobie napisał. [/quote]

Moim zdaniem ktoś po prostu inaczej czyta Anię, może szuka przy tym więcej "złej strony rzeczywistości", gorszych ludzkich cech. Albo stara się udowodnić, że postaci w Ani nie są jednowymiarowe.
Jakkolwiek nie robi tego dobrze, moim zdaniem. :P
Bo:
:!: Shirley jest wąsko opisany, zawsze był dla mnie niedopracowaną postacią. Ale to oznacza, że więcej pozostaje dla wyobraźni. Nie wiemy do końca, jak to było. Na pewno jest tak, że ta osoba, która najbardziej zajmuje się dzieckiem po jego narodzinach nawiązuje z nim specyficzną więź. Ale na mnie zawsze wrażenie robiło to, że Shirley też przyniósł mamie kwiaty pierwiosnków w "Rilli". To świadczy IMHO o niezmiernej miłości :). Ale tak do końca nie wiemy, czy nie czuł się przypadkiem smutny i opuszczony, Szymonie. Wątpię :P, ale nie wiemy.

:!: Kotek Mruczuś. Przecież Ania strasznie płakała, gdy miał umrzeć. Już prędzej nazwałabym Izę (Fil) nieczułą. Jakoś nie przychodzi mi z trudem krytykowanie jej :P

:!: To, co Ania myślała o Toli zostało potwierdzone przez Marylę (i, przypuszczam, ostatecznie też przez panią Linde). Nie zauważyłam jednak, żeby Tola była "niewychowanym dzieckiem". Prawda?

:!: Imiona dzieci bardzo często wybierały tylko kobiety - z wyjątkiem tych rodzin, gdzie ojciec 'twardą ręką' trzymał resztę w karbach i decydował o wszystkim :P. Możliwe więc, że LMM chciała ukazać, że rodzina Ani należała do tych bardziej postępowych.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 14.11.07, 7:43PM    Temat postu:

mimo, że kocham Anię całym sercem, to odniosłam takie wrażenie w niektórych kwestiach. Szkoda mi było Toli - zawsze ułożonej i cichej, o Shirleyu naprawdę mało było w książkach. Ale przecież Ania nie miała być ideałem! tylko istotą z krwi i kości. Taką osobą, jak każdy człowiek, który ma swoje słabości i nieraz upada. Dlatego też łatwiej jest ją naśladować;) chciałabym być taka jak ona:)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 14.11.07, 10:46PM    Temat postu:

Pomyślałam o jeszcze jednej kwestii z kategorii "czy decyzja Ani była dobra?". Otóż chodzi o tę scenę w Wymarzonym Domu, gdy kłóci się z Gilbertem, że Ewie (Leslie) nie należy nic mówić o możliwości wyleczenia Ryszarda. Tego ostatniego było mi zawsze żal. I nie umiem wydać jednoznacznego osądu tej sytuacji. Gdyby stało się tak, jak chciała Ania, nigdy nie byłoby Krzysia Forda! (tj. mojej sekretnej miłości :P)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 15.11.07, 9:44AM    Temat postu:

Cóż ja nie przeczytałam wszystkich częśći Ani,ale poniekąd niektóre wydarzenia z nich pamiętam. Na 2 pierwsze niestety nie mogę się wypowiedzieć,choć bardzo mnie szokuje to zabicie kotka. Natomiast czy Ania faworyzowała Tadzia?? Cóż w książce nie kogą byc ujawnione tylko dbre cechy Ani,ale to nie znaczy, że Tolę gorzej traktowała. Dobrze postąpiła nazywając dzieci imionami swoich bliskich,amoże poprostu też Gilbert je proponował i nie zależało mu żeby jego dzieci miały imiona jego rodziców...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 03.12.07, 1:51PM    Temat postu:

jeśli chodzi o Tadzia i Tolę to uważam, że Ania nie faworyzowała nikogo. Mam na myśli to, że to przecież Tadzio ciągle zadawał jej pytania, chciał ją mieć blisko itp, a Tola najwidoczniej tego nie potrzebowała w takim stopniu:) i to Tadzio bardziej potrzebował Ani, jest tam nawet chyba takie stwierdzenie, że "bardziej kochamy tych, którzy nas potrzebują" coś takiego;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 08.12.07, 4:48PM    Temat postu:

Moim zdaniem KAŻDA postać ma jakieś wady nawet Ania... ale te wypowiedzi są zbyt prymitywne żeby się nimi przejmować.
Co do pierwszej to Zuzanna nie wyrwała Shirleya, tylko długo opiekowała się nim, gdy Ania po porodzie była bardzo zmęczona. On po prostu przyzwyczaił się do niej, ale to nie znaczy, że Ania się nim nie zajmowała, chodź nie było to ujęte w książce. W ogóle bardzo mało było napisane o Shirleyu.
Uważam, że Ania nie powinna pozwalać na zabicie kotka, ale widocznie nad nim czuwał jakiś dobry duch i przeżył... to najważniejsze. Trzeba jednak pamiętać, że Ania się wstawiała a kotkiem.
Nie uważam, żeby Ania nie umiała zająć się Tolą, choć mogła poświęcać jej więcej czasu, lecz nie było takiej potrzeby. Tola była dzieckiem od urodzenia nauczonym manier, natomiast Tadzio był bardzo niesforny. I jeszcze jedno... przecież gdy bliźniacy zjawili się w domu Ani, miała ona 16 lat! Której nastolatce chciałoby się (i umiałaby) się nimi zajmować? Więc ja i tak ją za to podziwiam.
Co do ostatniego to sama nie wiem. Mnie co prawda też to dziwiło, ale w książce nie jest podane kto nalegał na te imiona. A może to Gilbert tak chciał? Nie wiemy o tym. Także Jim nie był nazwany ze względu na Anię, bo przecież kapitan był przyjacielem ich obojga!


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 01.02.08, 9:48PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Ania jako postać literacka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin