Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Słownik Postaci - cykl o Historynce
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Pozostałe powieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 14.08.08, 6:11PM    Temat postu: Słownik Postaci - cykl o Historynce

Oto spis postaci z cyklu o Historynce. Niedługo pojawią się ich krótkie charakterystyki. Rzecz jasna, nie dorównają tym, które pisze Aniulka, ale spróbuję.

[b]Słownik Postaci - cykl o Historynce[/b]
Bowen Peg [Peg]
Brisk Cyrus [Cyrus]
Campbell, Mr.
Cowan Jerry [Jerry]
Craig Newton
Craig Peter [Piotrek]
Craig, Mrs.
Dale Alice (Reade) [Alicja]
Dale Jasper „Awkward Man“ [Kasper „Dziwak“, „Dziwny Pan“, „Niezgrabiasz“]
Froser Willy [Willy]
King Alan [Alan]
King Alex, Alec [Alek]
King Beverley, Bev [Beverley, Bev]
King Cecily [Cecylia]
King Daniel, Dan [Daniel, Dan]
King Edward [Edward]
King Edyta
King Felicity [Felicity; Felicja, Fela]
King Felix [Feliks]
King Felix [Feliks]
King Janet (Ward) [Janet]
King Julia [Julia]
King Louisa [Luiza]
King Roger [Roger]
King Stephen [Stefan]
Lesley Clark Agnes [Agnieszka]
Lesley, Mr.
Marr Kate, Kitty [Kate, Kitty]
Marwood, pastor
Petterson Jimmy [Jimmy]
Ray Sara [Sara]
Ray, Mrs.
Robinson Billy [Billy]
Seton Olivia (King) [Oliwia]
Seton Robert [Robert]
Stanley Blair [Blair]
Stanley Felicity (King) [Felicity]
Stanley Sara “The Story Girl” [Sara “Historynka”, “Baśniowa Dziewczynka”, „Mała Baśń”]

____________
W kwadratowych nawiasach podałam tłumaczenie imion, które ja mam. Ksiażki są w przekładzie Renaty Acher i Ewy Fiszer.

Jak już wspomniałam notki już niedługo. :D


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 16.08.08, 4:40PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 14.08.08, 7:06PM    Temat postu:

Świetny pomysł z tymi słownikami! Nie mogę się doczekać Twoich prac Marigold :)
Jestem pewna, że piszesz równie dobre charakterystyki co Anulka. Brawa dziewczyny!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 15.08.08, 3:42PM    Temat postu:

[b]Dan King[/b]

Daniel King, nazywany przez wszystkich Danem, był pierworodnym synem Alka i Janet King. Miała dwie siostry, o rok młodszą Felicity oraz młodszą o dwa lata Cecylię. Mieszkał w Carlisle.

Dan był wysokim, chudym trzynastolatkiem o brązowych oczach i kształtnym nosie Kingów. Miał "długie, wąskie, jakby krzywe" usta, które umiały się przyjaźnie uśmiechać. Właśnie kształt tych ust, był tym, co dręczyło ich właściciela. Dlatego też kupił od Billa Robinsona nasiona, które miały poprawić ich wygląd. Oczywiście nic na to się nie zdało, bo „magiczne nasiona” okazały się nasionami kminku

Dan nie znosił, gdy ktoś nim rządził, a Felicity robiła to niemal cały czas. Szczególnie dała mu się we znaki w dniach, gdy ich rodzice wyjechali do wuja Edwarda do Halifaksu. Janet, Alek i Oliwia wyjechali w poniedziałek rano, zostawiając dzieci pod opieką wuja Rogera. "Byliśmy uszczęśliwieni. Szczególnie Felicity rozpierała duma. Miała zarządzać całym domem (…)". Jako nowa pani domu Felicity rozdzielała obowiązki. Wszyscy, nawet Dan, robili, co kazała.

We wtorek stosunki Dana z siostrą uległy znacznej zmianie. "Tego dnia mieliśmy istny najazd gości. Najpierw przyjechała siostra ciotki Janet, pani Petterson, z szesnastoletnią córką i dwuletnim synem. Potem zajechał powozik z Markdale pełen znajomych, znajomych na końcu pani Frewen i jej siostra z Vancouver, przy czym ta ostatnia z dwiema małymi córeczkami". Po herbacie pani Frewen z siostrą postanowiły pójść na cmentarz, jednak ktoś musiał zostać w domu z małym Jimmym Pettersonem, który smacznie spał na kuchennej kanapce. Dan zaofiarował się, że zostanie. "Miał właśnie nową książkę do czytania, więc miejscowy cmentarz nie stanowił dla niego atrakcji". Usiadł na progu kuchni i wkrótce książka tak go pochłonęła, że zapomniał o całym świecie. "Akurat tak się złożyło, że dziewczęta, Feliks i ja znacznie wyprzedziliśmy dorosłych. Dan trwał na swoim stanowisku (…), natomiast mały Jimmy gdzieś zniknął". Pierwsza zauważyła to Felicity i spanikowana zaczęła krzyczeć na brata, iż jest „skończonym idiotą”. Poszukiwanie chłopca w domu i obejściu nic nie dało. Wszyscy potępiali Dana. Dopiero Felicity znalazła małego Petterson. Leżał on pod kanapą "z głową opartą o buty wuja Rogera, pogrążony w głębokim śnie". Później Dan o tym dniu mówił: "Nigdy nie zapomnę jak zginął Jimmym Petterson. Wielkie nieba, nigdy się tak nie przeraziłem".

Następnego dnia, w środę, od "rana wybuchały drobne sprzeczki w całym domu. Felicity i Dan mieli na pieńku jeszcze od wczoraj. Dan nie zapomniał oskarżeń, jakie rzucała nań siostra, i najwidoczniej nie zamierzał pozwolić, żeby go dalej tyranizowała". Gdy wszyscy udali się w końcu na spacer po jodłowym lasku, Dan zerwał grono trujących jagód i przyglądał mu się z zaciekawieniem. Wtedy Felicity władczym tonem zakazała mu ich zjadać. "Dan nie miał wprawdzie najmniejszego zamiaru ich jeść, ale ton Felicity był nie do zniesienia. I zarzewie buntu, które tliło się w nim od rana wybuchło gwałtownym protestem". Dan wepchnął sobie do ust całe grono czerwonych jagód, po czym zaczął je powoli żuć. Następnia zjadł jeszcze dwa całe grona. O zmroku Dan poczuł się niedobrze, ale dzięki zaradności Cecylii o dziesiątej w nocy poczuł ulgę, bóle ustąpiły i uścisk zelżał. Doktor, który wówczas przybył, zapisał mu lekarstwo i zakazał próbowania nieznanych owoców.

W czwartkowy ranek Dan, mimo, że osłabiony i blady, był zdrów. Jednak Cecylia zarządziła, że ma pozostać w łóżku. "Wszyscy dotrzymywali choremu towarzystwa. Cecylia zanosiła mu posiłki, czytała jego ulubioną książkę w każdej wolnej chwili. Sara opowiadała mu swoje dziwne, tajemnicze historie. Sara Ray przyszła ze specjalnie dla niego zrobionym deserem, który niestety musiał dyskretnie oddać kotu, Paddy bowiem także dotrzymywał mu towarzystwa". Dan był uradowany obecnością kota i twierdził, że ten "czuł, że jestem chory i potrzebuję towarzystwa, a przecież normalnie w ogólne nie zwraca na mnie uwagi". Jednak to nie był koniec jagodowych perypetii. Kiedy całe towarzystwo zasiadło w sadzie, doszedł do nich Dan. Felicity od razu zwróciła się do niego "tym swoim szczególnie irytującym głosem", wyrażając nadzieję, że "następnym razem, jak ci powiem po dobremu, żebyś nie jadł tego paskudztwa, to może się opamiętasz". Dan odwrócił się, czerwony ze wściekłości i pomaszerował przed siebie. Cecylia znalazła go, jak znów objadała się trującymi jagodami, chcą odegrać się na Felicity. Podczas gdy wszyscy zamartwiali się o jego stan, on poszedł spać, jakby "nie miał nic na sumieniu ani w żołądku" i obudził się zupełnie zdrowy. I w takim stanie już pozostał do przyjazdu rodziców, w sobotę wieczorem.

Minął sierpień i zaczęła się jesień, a z nią szaleństwo zapisywania snów. "Były to małe wypracowania, tyle że nikt ich nam nie zadawał,a treścią ich były nasze autentyczne sny". Sara zakupiła dla wszystkich liniowane zeszyty w zielonej okładce o nieregularnym deseniu. "Widzę nas, jak siadamy w sadzie półkolem: Piotrek, Dan, Feliks, Cecylia, Felicity, Sara Ray i Historynka, każde w innej pozycji, obgryzając ołówek i z wysiłkiem przelewając na papier często trudne do opisania wydarzenia". Dan swoje sny opisywał na leżąco, rozciągnięty na trawie, kopiąc ją niecierpliwie nogami, ilekroć trudno mu było wyrazić jakąś myśl, kręcąc się i pojękując niespokojnie. Uwielbiał on "krwawe historie opisywane w seryjnych książkach dla młodzieży, natomiast sny miał nadzwyczaj pogodne i niewinne, co i jego, i nas bardzo dziwiło".

Któregoś dnia Dan zaklął głośno, a wuj Alek wysmagał go za to rózgą, ale dla Dana gorsze było to, że Cecylia płakała całą noc. Następnego dnia obiecał jej uroczyście, że już nigdy nie zaklnie i rzeczywiście dotrzymał słowa.

Gdy Sara zaproponowała konkurs na najlepsze kazanie, Dan od razu oświadczył, że nie ma nawet zamiaru próbować. Został więc jednym z sędzi. Również nie angażował się zbytnio w „próby męstwa”, polegającej na zjedzeniu bez zmiany miny, kwaśnych jabłek.

W [i]Naszym Pisemku [/i]([i]Our Magazine[/i]) Dan redagował dział savoir-vivre’u. "Potrafię to robić równie dobrze, jak ten dureń z [i]Przewodnika Rodzinnego[/i]". W tejże gazecie opisał tez „swoją najgorszą przygodę”. "Było to dwa lata temu. Zjeżdżaliśmy na sankach ze wzgórza wuja Rogera. Pierwsi zjechali Karolek Cowan i Fred Marr, ale w połowie drogi ugrzęźli w śniegu i zbiegłem, żeby ich popchnąć. A potem przez chwilę stałem tyłem do wierzchołka wzgórza. Tymczasem Rob Marr pchnął sanki, na których siedziały Kitty i Em Frewen. Te sanki miały z przodu dyszel, który podnosiło się do góry sterczał on nad głowami dziewcząt. Ja stałem na drodze, one krzyknęły ostrzegawczo, ale nim zdążyłem się odsunąć, sanki na mnie wpadły. Podcięły mi nogi, wywinął kozła w powietrzu, zawadziłem o dyszel i nim uświadomiłem sobie, co się dzieje, leżałem już na ziemi. Czułem się tak, jakby porwał mnie tajfun. Dziewczęta myślały, że już nie żyję, ale nie potrafiły zatrzymać sanek. Rob zbiegł ze wzgórza i mnie podniósł. Wyglądał na okropnie przerażonego, lecz ja żyłem i byłem cały, tylko z nosa lała mi się krew. Lała się tak przez trzy dni. No, nie cały czas, ale często".

W ostatni dzień starego roku Kingowie, Historynka, Sara Ray i Piotrek składali przyrzeczenie noworoczne. Pierwszym postanowieniem Dana było: "Będę się starał nikomu nie robić na złość"; następnym "Będę się starał nie wściekać na Felicity"; natomiast ostatnim "Spróbuję nie mówić gwarą, bo Cecylia tego nie lubi". Jak zaproponował Bev, w Naszym Pisemku ogłaszali listę honorową, na której zamieszczano nazwiska tych, którzy godnie wywiązali się z przyrzeczeń. Dziwnym trafem, Dan nigdy na tą listę nie trafił, nie było go też w wyróżnionych. Ale "od Nowego Roku zaczął się do Felicity odnosić zupełnie inaczej. Trudno mi powiedzieć, czy po to, aby dotrzymać swoich przyrzeczeń, czy też raczej dlatego, że odkrył, że gniewa ją to bardziej niż zniecierpliwione okrzyki. Ilekroć mu dopiekała, przyjmował to z uśmiechem i wygłaszał jakąś filozoficzną sentencję, okraszając ją zazwyczaj czułym słówkiem".

Podczas wizyty Agnieszki Lesley, którą dzieciaki wzięły za ich ciotkę Luizę, żadnego z dorosłych nie było w domu, gdyż pojechali na cały dzień na targ do Charlottetown. Zobaczywszy „ciotkę” na ścieżce, przyjaciele nie byli zachwyceni, bo "ciotka jest głucha jak pień i będziemy musieli zdzierać sobie gardła". Po przywitaniu się z „ciotką Elizą”, Felicity poszła przygotować posiłek, a Cecylia musiała pokazywać „ciotce” fotografie z rodzinnego albumu i je wyjaśniać. Po jakimś czasie Dan zaczął komentować wyjaśnienia siostry, przekonany, że „ciotka Eliza” go nie słyszy. "Przez następne pół godziny słuchaliśmy więc dialogu i znosiliśmy straszliwe męki, usiłując nie wybuchnąć śmiechem". Gdy jednak odkryli prawdziwą tożsamość „ciotki”, nie było im do śmiechu. Dopiero następnego dnia pani Lesley napisała do nich list, w którym m.in. pisze, że świetnie się bawiła i bardzo podobały jej się komentarze Dana. Tego samego dnia Felicity dowiedziała się, że sucharki, którymi częstowała panią Lesley, zrobiła z proszku do zębów. Dan był zachwycony i "odtąd przy każdej okazji wypominał siostrze owe sucharki z proszkiem do mycia zębów".

Żeby uczcić powrót Pata, cała gromadka udała się na majówkę. Tam Historynka opowiadała o kolorach myśli. Jak się okazało, jej myśli o Danie, miały kolor czerwony.

Przed swoim wyjazdem Sara Stanley urządziła przyjaciołom wieczór wróżb. Danowi przepowiedziała, że "będzie farmerem i ożeni się z dziewczyną, której imię zaczyna się n a K. Urodzi mu się jedenaścioro dzieci. I będzie głosował na liberałów". Do pierwszych przepowiedni Dan nie miał większych zastrzeżeń, ale ta ostatnia go rozgniewała. "O nie! Co ty wygadujesz?! Ja miałbym glosować na liberałów!"

Reasumując, Dan King to dowcipny, odważy, roześmiany, odpowiedzialny, prłen życia i energii nastolatek, którego nie sposób nie lubić.
_________
niedługo kolejne notki ;)

Edit
Dziękuję Aniulce, za wyłapanie moich błędów! Jesteś nieoceniona! Starałam się je poprawić, jednak wątpię, abym wszytskie zauważyła! Raz jeszcze dziękuję!


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 16.08.08, 9:08AM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 15.08.08, 4:17PM    Temat postu:

Świetna charakterystyka, marigold! Dzięki takim hasłom dana postać staje się zdecydowanie bliższa - mamy w jednym miejscu skumulowane wszystkie istotne informacje na jej temat :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 15.08.08, 6:28PM    Temat postu:

Marigold, świetna robota. Charakterystyka bardzo mi się podobała :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 21.08.08, 9:16AM    Temat postu:

Przepraszam, że tyle czasu trwa zamieszcanie notek... Mam je zapisane w zeszycie i trochę czasu trwa ich przepisywanie, zwłaszcza, że na dworze taka piękna pogoda... :D

[b]Peg Bowen[/b]

Peg Bowen, uchodząca za czarownicę, mieszkała w Carlisle w małym, nieco krzywym budynku z zapadającym się dachem, który stał pośród „istnej dżungli chwastów”. „Dziwne nam się wydało, że nie było w nim wejścia na parterze, jak należałoby tego oczekiwać. Dzrwi znajdowały się na piętrze, a wejść tam można było tylko po rozchwianych schodkach”.

Peg „była wysoka i chuda, w męskim kapeluszu na głowie. Miała na sobie dziwną, wystrzępioną dołem spódnicę, która ledwie zasłaniała jej kościste kolana, i szkarłatną wzorzystą bluzkę. Wyraz jej twarzy pooranej siecią drobnych zmarszczek był niezbyt przyjazny, a ciemne oczy błyskały dziko. Najgorsze wrażenie robiły jednak włosy spadające w siwiejących kosmykach aż na ramiona”.

O Peg mówiono, że „chodziła do szkoły i była bystrą dziewczyną, aż do momentu, kiedy coś jej się pomieszało w głowie”. Szeptano także, iż „kiedy Peg Bowen dorosła, wyjechała do Bostonu i podobno wyszła tam za mąż, ale została porzucona i właśnie wtedy stała się taka niepoczytalna”.

Zanim jednak Bev i Feliks spotkali po raz pierwszy „czarownicę”, usłyszeli o niej od Historynki. „W zimie siedzi w domu zez swoimi zwierzętami, zwierzętami lecie zaś chodzi po okolicy i żebrze. Wszyscy jej unikają, bo podobno jest niespełna rozumu. Zarazem boją się jej trochę. Pamiętam, że i nas straszyli starą Peg, że porwie nas, jak będziemy niegrzeczni”.

Jako że uważano, że Peg miała kontakt z magicznymi mocami, obwinianą ją za różne wypadki. „Zeszłego lata Peg Bowen odwiedziła Lema Hilla w Markdale, Markdale, a on jej powiedział, żeby się wynosiła, bo ją poszczuje psem/ Peg, owszem, wyniosła się zaraz i szła przez pastwisko, mrucząc coś pod nosem i machając rękami, jak to ona wiecie. I zaraz następnego dnia najlepsza krowa Lema Hilla zachorowała i zdechła”.

Kiedy zachorował ukochany kot Historynki, Paddy, Piotrek powiedział, że Peg rzuciła na zwierzaka urok. „We czwartek po południu, kiedy byliście w szkole, przyszła tu Peg Bowen. Wasza ciocia Oliwia dała jej obiad, i to obfity. Może i nikt nie wierzy, że Peg jest czarownicą, a jednak zauważyłem, że wszyscy dorośli zawsze starają się, żeby jej niczym nie urazić (…). Kiedy już Peg odchodziła, to Paddy leżał rozciągnięty na jej drodze. I ona, niechcący zapewne, nadepnęła mu na ogon. Wiecie, że dla kota jest to czułe miejsce, więc błyskawicznie się odwrócił i zadrapał ją w nogę (…). I odeszła drogą, mrucząc coś do siebie i wymachując rękami, tak jak wtedy na pastwisku u Lema Hilla”. Przyjaciele doszli do wniosku, że, mimo iż to nie musi być urok Peg, nie zaszkodzi spróbować ją przeprosić. Napisali list i przekazali rozmaite drobne podarki, mając nadzieję, że uleczy Pata. Udali się więc do jej domu. Złożyli list i podarki na progu. Wtedy w drzwiach ukazała się sama Peg Bowen, a przerażona dzieciaki rzuciły się do ucieczki. Potem bardzo tego żałowały, myśleć, że teraz Peg na pewno nie przebaczy Paddy’emu. Jednak tego samego dnia, dokładnie o północy, Pat poczuł się lepiej, „mył sobie znowu pyszczek i wypił cały spodek mleka”.

W [i]Złotym gościńcu [/i]Historynka, Bev, Felicity, Feliks, Cecylia, Piotrek i Dan ponownie stanęli z Peg Bowen oko w oko. Tym razem jednak w zupełnie innych okolicznościach. „Której marcowej soboty wybraliśmy się do Baywater” do kuzynki Marty. „Gdy wracaliśmy złapała nas burza śnieżna i zabłądziliśmy w lesie. Nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy” – relacjonował później Feliks w [i]Naszym Pisemku [/i]– „Gdybyśmy nie zobaczyli światełka, zamarzlibyśmy i zasypałby nas śnieg. Odnaleziono by nas dopiero wiosną i byłoby to bardzo smutne. Ale zobaczyliśmy światełko i poszliśmy w jego stronę. Dotarliśmy do Peg Bowen. Wiele osób uważa ją za czarownicę – trudno powiedzieć, czy mają rację- lecz jest bardzo gościnna. Otworzyła nam drzwi i zaprosiła do środka. W chatce było brudno, ale ciepło”. Izba, w której się znaleźli miała poplamiona ściany, z których odłaził tynk. „Przysłaniała je zresztą prawie w całości dziwaczna mozaika obrazków i reklam poprzyklejanych bez ładu i składu” – opisuje Bev. Dzieciaki dużo słyszały o ulubieńcach „czarownicy”, teraz mogły je zobaczyć na własne oczy. „Sześć kotów wylegiwało się po kątach. Jedne z nich, ten czarny bies, który tak nas wystraszył w lesie, łypnął na nas okiem, leżąc rozciągnięty na łóżku Peg. Drugi- przycupnął na kanapce. Za piecem drzemał pies, który miał tylko trzy nogi, na grzędzie nad naszymi głowami siedział kruk w towarzystwie starej kury, a na półeczce zegara zobaczyliśmy wypchaną małpę i szczerzącą zęby czaszkę. Słyszeliśmy, że małpę dostała od marynarza, ale skąd wzięła czaszkę?” – pisze narrator. „Peg ma czaszkę” – kontynuuje Feliks – „To znaczy nie tylko własną, ale jeszcze inną, zupełnie prawdziwą. Mówiła, że to czaszka opowiada jej rozmaite rzeczy. Jednakże wuj Alek uważa, że to niemożliwe, bo jest to czaszka jakiegoś Indianina. Miał ją stary doktor Beecham i Peg ukradła ją po jego śmierci. Wuj Roger mówi, że nie chciałby mieć z nią do czynienia”. Skądkolwiek owa czaszka pochodziła, „powiedziała” Peg o powrocie ojca Piotrka i ślubie ciotki Oliwii. „Peg dała nam kolecję” – kończy Feliks – „ Historynka uważa, że nie powinienem pisać, co znalazłem w chlebie, bo to jest zbyt obrzydliwie, żeby o tym czytać w [i]Naszym Pisemku[/i]. Ale i tak wszyscy wiemy, bo nie było z nami tylko Sary Ray. Zostaliśmy u Peg na całą noc i my, chłopcy, spaliśmy na słomie. Pierwszy raz w życiu spaliśmy na słomie. Rano wróciliśmy do domu. Oto jak wyglądała nasza wizyta u kuzynki Marty”. Cecylia dostała od Peg widełkową kostkę z kurczaka, dzięki której miało się spełnić jej jedne życzenie. Kiedy Pat zaginął Cecylia zażyczyła sobie „Proszę, proszę, niech się odnajdzie Pat albo przynajmniej jego ciało, żebyśmy mogli go pochować”. Po dziewięciokrotnym powtórzeniu tych słów, na ścieżce pojawił się Kasper Dale z informacją, że znalazł ich kota…

„Ilekroć się spotykamy – my wszyscy, którzy kiedyś bawiliśmy się w starym sadzie i radośnie kroczyliśmy złotym gościńcem – zawsze wspominamy wydarzenia tamtych szczęśliwych miesięcy (…). Ale najbardziej zaśmiewamy się, wspominając niedziele, gdy Peg Bowen przyszła do kościoła i usiadła w naszej ławce, choć tamtego dnia nie było nam do śmiechu”. Stało się to pewnego lipcowego wieczoru. Kiedy Kingowie, Sara i Piotrek weszli do kościoła i zajęli miejsce w staroświeckiej ławce Kingów, było jeszcze w nim pusto. Nagle weszła Peg, którą w tym kościele widziano ostatnio trzy lata temu. „Wpatrywaliśmy się w Peg, która z dumnie podniesioną głową szła właśnie główną nawą. Można nam to wybaczyć, bo dostojne mury kościoła w Carlisle rzadko oglądały taki widok. Peg była jak zwykle w krótkiej drelichowej spódnicy, obszarpanej u dołu, i w czerwonej błyszczącej bluzce. Nie nosiła kapelusza i jej lekko szpakowate czarne włosy spływały luźno na ramiona. Ręce i nogi były obnażone i grubo upudrowane mąką, tak samo jak twarz. Ktokolwiek wtedy obaczył Peg, na pewno nigdy tego widoku nie zapomniał. Czarne oczka Peg błyszczały bardziej niż zwykle”. Ku przerażeniu dzieciarni, usiadła ona w ich ławce, skąd widać było cały kościół, chór i ambonę. Każdego, kto wchodził Peg witała ironicznym komentarzem, który słyszał cały kościół. kościół połowie komentowania, przerwała i poczęstowała dzieci miętówkami. Mimo prób wytłumaczenie jej, że nie wolno im jeść cukierków w kościele, ona nakazała gniewnie „Jedzcie!”, poczym podjęła komentowanie. Umilkła dopiero, gdy przyszedł pastor Davidson, który zastępowała pastora Marwooda. „Peg w milczeniu słuchała kazania, ale w połowie stała. – Za nudne – powiedziała na cały głos”. Kiedy wychodziła w kościele panowała kompletna cisza. „W połowie drogi Peg zatrzymała się i odwróciła do pastora. – W tym kościele jest tylu hipokrytów, że nie ma miejsca dla porządnych ludzi. I lepiej by było, żeby ci hipokryci poszli do lasu i popełnili samobójstwo”. Przy drzwiach ponownie się zatrzymała, żeby zadać ostatni cios, mówiąć „czasem to martwiłam się o Pana Boga, że ma aż tyle do roboty. Ale widzę, że nie muszę. Kapłani mówią Mu, co ma robić”. I triumfalnie wyszła.

Postać Peg Bowen pojawia się także w serialu Kevina Sullivana [i]Droga do Avonlea (Road to Avonlea)[/i] i grana jest przez Susan E. Cox.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 21.08.08, 9:17AM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 21.08.08, 11:07AM    Temat postu:

Marigold bardzo się cieszę, że zamieściłaś nawą charekterystykę. Wiem z doświedczenia, że kiedy na dworze jest ładna pogoda nie chce się nic robić, a już szczególnie przepisywać coś z zeszytu do komputera.
Charakterystyka bardzo mi się podobała, naprawdę świetna robota :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.08.08, 11:18AM    Temat postu:

Dziś naprawdę krótka charakterystyka Jerry'ego Cowana. Niedługo powinnam wrzucić coś nowego. Wybaczcie!

[b]Jerry Cowan[/b]

Jerry Cowan to chłopiec, który sprzedał dzieciakom „portret” Pana Boga.

W czerwcu Historynka wyjechała odwiedzić ciotkę Luizę w Charlottetown. Pod jej nieobecność Jerry Cowan powiedział Feliksowi w szkole, że „widział podobiznę Pana Boga i że ma ją w domu, w starej [i]Historii świata[/i]”. Feliks od razu poprosił go, aby przyniósł ją do szkoły. „Ale powiedział, że musi spytać najpierw swoją mamę, czy może tę książkę wynieść z domu. Jeżeli mama pozwoli, to przyniesie ją jutro do szkoły”. Następnego dnia spotkało ich jednak rozczarowanie. „Po namyśle Jerry doszedł do wniosku, że nadarza mu się doskonała sposobność zrobienia interesu. Oświadczył, że całej [i]Historii świata [/i]do szkoły nie przyniesie, ale gotów jest wyciąć tę jedną ilustrację i odsprzedać ją za pięćdziesiąt centów”. Następnego dnia młody Cowan przyniósł wizerunek Pana Boga w koszyku na ryby, opakowany w gazetę i ułożony na suszonych śledziach. Dzieciaki wręczyły mu żądaną kwotę i gdy się oddalił, otworzyły pakunek. Nie ma słów, by opisać ich rozczarowanie i smutek, po ujrzeniu obrazka „[i]Pan Bóg w rajskim ogrodzie[/i]”. Gdy Sara przyjechała powiedziałam im, że to nie jest obraz Boga Ojca. Potwierdził to pastor Marwooda nazywając malowidło świętokradztwem i nakazując je spalić. Dzieciarnia stwierdziła jednak, że, mimo iż to nie jest obraz Pana Boga, jest tu Jego imię i zakopała go w świerkowym zagajniku.

Jerry Cowan i jego obraz wspominani są na kartach [i]Złotego gościńca [/i]zaledwie dwa razy. „Niektóre wydarzenia mocniej wryły się nam w pamięć. Mam na myśli dzień, kiedy od Jerry’ego Cowana kupiliśmy wizerunek Pana Boga (…)”. A także ostatniego wspólnego wieczoru przed wyjazdem Historynki: „Pamiętacie, jak kupiliśmy wizerunek Pana Boga?”


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 24.08.08, 11:43AM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.08.08, 11:41AM    Temat postu:

Piszesz świetne charakterystyki, Marigold! Zawierasz w nich dużo informacji o danym bohaterze.
Naprawdę świetne :)
Tylko żeby mój post nie był taki bezsensowny i pusty to chcę upomnieć, że pominęłaś literkę "d" w zdaniu: "...kiedy o Jerry'ego...".
A teraz mam pytanie, które od dawna mnie nurtuje: dotyczy interpunkcji.
"Dzieciarnia stwierdziła jednak, że, mimo iż to nie jest obraz Pana Boga, jest tu Jego imię i zakopała go w świerkowym zagajniku." Czy przecinek po "że": nie powienien być przed "iż"? Bo parę takich blędów miałam w swoich wypracowaniach....i nie mogę tego pojąć.

Kiedy następna charaktyrystyka? ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 24.08.08, 11:44AM    Temat postu:

Dziękuję, Marillo!
Co do przecinków, zazwyczaj stawiam je na wyczucie. :D Przez co mogą wystąpić błędy... ;)
Postaram się jutro zamieścić następną charakterystykę! :)
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Pozostałe powieści Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin