Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Emilka a Tadzio

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Porównania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 28.08.08, 3:02PM    Temat postu: Emilka a Tadzio

Od początku wiadomo ,że są sobie przeznaczeni i że w końcu będą razem .
Emilka nie mogła wyjść za Deana ,bo kochała Tadzia .Odrzucała kolejnych adoratorów ,bo jej serce należało do Tadzia .Ale w wyniku nieporozumień ,przez lata nie mogli się dogadać.Przecież Tadzio chciał się żenić z Ilsą .
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.08, 12:11PM    Temat postu:

To, co zrobił Tadzio było bardzo głupie - zamierzał ożenić się z Ilzą, której nie dość, że nie kochał, to jeszcze była ona najlepszą przyjaciółką jego miłości. Ech... To chyba on bardziej zasługuje na miano "baby" niż Walter Blythe... (:D)

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 29.08.08, 12:11PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.08, 1:27PM    Temat postu:

Heh, no wiesz co? Walter nigdy nie był żadną babą! :D W końcu, to on był najodważniejszy. (Gilberta uważacie za ideał, ja Waltera ;))
Ja nie mogę się jeszcze wypowiedzieć, bo dziś dopiero borę się za ostatni tom.
Ale myślę, że Ted był wystarczająco głupi i ślepy. Może się zniechęcił, kiedy Emilka przyjęła Dean'a. Może myślał, że to ona go nie kocha. Może wydawało mu się, że to on kochał Ilzę.
Jak przeczytam książkę, to podzielę się z moimi wrażeniami i rozwinę wątek ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.08, 4:14PM    Temat postu:

[quote="Marilla267"]Heh, no wiesz co? Walter nigdy nie był żadną babą! :D[/quote]

Ależ ja o tym wiem, chodziło mi o opinię jego kolegów :P

Tadzio... Mógłby być, mogłoby go nie być. Tyle, że jakby go nie było, to co ze szczęśliwym zakończeniem? ;)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 29.08.08, 4:15PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.08, 4:35PM    Temat postu:

Właśnie mi się też nie podoba to, że Tadzio chciał wziąć ślub z Ilzą. Gilbert jakoś nie chciał wziąć ślubu z Dianą wtedy gdy Ania go odtrąciła :P Tylko cierpiał, czekał i kochał ;)
Tak nawiasem mówiąc to wolę Gilberta, Tadzio jest taki trochę, no taki..
Mam nadzieję, że rozumiecie ;)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 29.08.08, 4:35PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.08, 4:50PM    Temat postu:

E tam, koledzy się nie znali. Z pewnością dręczyło ich sumienie, kiedy dowiedzieli się o Krzyżu Walecznych i o jego śmierci! Ot, co ;)

Ja też wolę Gilberta od Teda.
Ted - ciemnowłosy, niebieskooki; z dużą ilością chłopięcego uroku. Spokojny, marzycielski. Ale trochę zbyt delikatny. Chłopcy także uważali go za babę. Ale dziewczęta za nim szalały. Ja osobiście go lubię, ale jest taki nijaki, pozbawiony charakteru - oto moje odczucia, po przeczytaniu dwóch tomów...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 29.08.08, 4:57PM    Temat postu:

Właśnie taki trochę nijaki... Jakby był wierny do końca, nie związałby się z Ilzą. Jednak jest to pozytywna i bardzo... miła postać. Nie powala jako ideał męski, ale nie jest też najgorsza...
Tylko taka jak napisała Marilla trochę nijaka np. Gil ma ukształtowany charakter jest osobą inna niż Tadzio.
Albo Barney, Hilary, Eryk, Bev itp. są inni niż Tadzio. Mają bardziej ukształtowane charaktery, nie są tacy trochę nijacy.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 29.08.08, 5:00PM, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 30.08.08, 1:19PM    Temat postu:

Ach, po przeczytaniu ostatniego tomu, wszystko rozumiem! (czytałam go caluutką noc ;))

Ted był bardzo zakochany w Emilce. Lecz był nieśmiały. Emilka zawsze żywiła nadzieję, że znaczy dla niego wiele. Jednak, przez wyjazd Teda do Montrealu, trochę się oddalili. Ted nadal o nią ubiegał, jednak nasza kochana, głupiutka Emilka, po wysłuchaniu relacji Ilzy, uznała, że Ted się nią bawi!
I ewidentnie dawała mu do zrozumienia, iż ją nic nie obchodzi.
Kiedy Ted zagwizdał po Emilkę, nie przybiegła, kiedy położył rękę na jej dłoni, odtrąciła go, innym razem odeszła od niego, twierdząc, że nocne powietrze jej szkodzi. A najważniejsze to, że nie odpisała na jego list, lecz to zawdzięczamy pani Kent. I co Ted miał począć? Stracił wszelką nadzieję, że coś obchodzi Emilkę. Więc, postanowił poprosić Ilzę o rękę. Była jego przyjaciółką. Poza tym to taka beztroska, piękna dziewczyna. Pewnie satysfakcjonowało to o, że przynajmniej poślubi przyjaciółkę Emilki - kogoś bliskiego jej sercu (nawet w książce tak pisze).
Ted nie był wcale ślepy! Wiedział, że interesuje Emilkę. Jednak kiedy go zaczęła odtrącać, pomyślał, że go nie kocha i zwyczajnie dął jej spokój. Nie był natrętny. Gdyby panna Starr dawała jakieś drobne gesty, pewnie by został, ale była dla niego zimna i dumna.
Tak więc wszystko zawdzięczamy naszemu Perry'emu. Gdyby nie on (i impulsywność Ilzy) nie byłoby takiego zakończenia.

Tymczasem przekonałam się, iż Ted wcale nie jest taki nijaki (może nie dorównuje Gilbertowi). Lubił być podziwiany i uznawany - to świadczy, że był próżny. Był poczciwy i zabawny. Stały w uczuciach (tak, tak!). Nawet w Montrealu myślał o Emilce. Ale, że dawała mu (nieświadomie) kosza, musiał się w końcu ustatkować. I tyle :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 30.08.08, 1:20PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Porównania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin