Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania Yeleny :)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 25.07.08, 2:40PM    Temat postu: Opowiadania Yeleny :)

Wklejam tu moje pierwsze opowiadanie o wdzięcznym tytule Zielone pastwiska. Może jego treść nie jest zbytnio Aniowa i dzieje się w dzisiejszych czasach, ale chciałabym poznać Wasze zdanie co do niego :) Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba przeczyta ;)

[b]Zielone pastwiska
Część 1. [/b]

Czasami niektórzy ludzie naprawdę nie wierzą w swoje możliwości. Albo raczej za bardzo wierzą w możliwości innych. Dlaczego jeśli coś potrafię to od razu jestem dla innych osobą o nadprzyrodzonych możliwościach, która zrobi wszystko? A co za tym oczywiście idzie osobą nienormalną. Dlaczego tak mnie traktują? I dlaczego tylko mnie. Zawsze to samo.
Tyle pytań i żadnych odpowiedzi. W pewnej chwili Sara wyobraziła sobie, że w jej głowie znajdują się pełne soczystej trawy zielone pastwiska, po których galopują jej myśli w postaci bielutkich, małych owieczek o pytającej twarzy. Pytania… Znowu one.
Nagle zadzwonił telefon. Sara złapała go i odebrała, zadowolona, że tym razem nie zawieruszył się w jej pokoju, nazywanym przez jej rodzinę pieszczotliwie „stajenką Augiasza”.
- Sara? – usłyszała w słuchawce drobny głosik.
Olga. Mogła się tego spodziewać. Cicho westchnęła, zastanawiając się, jakie wyzwiska usłyszy tym razem.
- Sara, słuchaj, powiesz mi co było zadane z matmy?
Sara poczuła, jak burzy się w niej krew. Krzyknęła:
- To ty posłuchaj! Najpierw wyzywasz mnie, że jestem kujonem, że zachowuję się, jakbym pochodziła ze średniowiecza, zawsze się śmiejesz ze mnie, a teraz udajesz, jak bardzo mnie lubisz?
Rozłączyła się. Może wreszcie do niej dotrze – pomyślała. Bo widać w tej szkole nie można mieć innych przekonań. Czy jeśli nie jestem głupiutką nastolatką uganiającą się za chłopakami, biegającą po sklepach i piszącą na czatach to już nie mam prawa mieć przyjaciół? Bo wszystko wskazuje na to, że raczej nie. Czemu minęły już te czasy, kiedy dobrzy uczniowie są podziwiani? Teraz byłam, jestem i będę Sarą Borkowską, postrzeganą jako głupkowatą kujonkę lub kogoś innego od wszystkich. Nawet Sara dostałaby uwagę, nawet Sara tego nie umie, nawet Sara może się pomylić! Kto to wytrzyma! Nie jestem jakimś przybyszem z kosmosu. Lubią mnie tylko wtedy, gdy jestem potrzebna.
W tym momencie wstała z krzesła, na którym siedziała i wyszła z domu. Już po chwili biegła przez stary sad, znajdujący się obecnie w jesiennej szacie. Wszystkie drzewa przyozdobione były czerwonymi, brązowymi i złotymi liśćmi. Niektóre z nich leżały na ziemi – przecież był już koniec września, a zarazem początek złotej, polskiej jesieni. Sara lubiła nawet tę porę roku – oczywiście tylko w tych momentach, kiedy było ciepło i nie padał deszcz – właśnie tak jak w tym roku. Nie mogła już doczekać się jesiennego gromadzenia jarzębin i kasztanów potrzebnych na coroczną zbiórkę pokarmu dla zwierząt. Akcja ta była organizowana przez szkołę do której uczęszczała i co roku brała w niej udział. Oczywiście za każdym razem śmiano się z niej, że robi tak po to, żeby podlizać się nauczycielom, ale teraz tak nie będzie. Nie da pomiatać sobą tej bandzie dzikusów, jak nazywała swoją klasę.
Ale teraz nie myślała już o szkole, bowiem wychodziła z sadu kierując się na łąkę i wąską ścieżką, którą sama wydeptała szybko doszła do swojego ulubionego miejsca. Naokoło niego rosły wysokie drzewa, których czubki skłaniały się ku sobie tworząc niby kopuły, co dawało efekt bardzo podniosły i owiany nutką tajemnicy. Sara często zastanawiała się, kto je tak posadził i czy miał jakiś wyraźny powód. Natomiast w dole, pod tym niebiańskim sklepieniem, na suchej trawie leżało dawno już powalone drzewo obrośnięte mchem, obok którego płynął krystalicznie czysty, wąski potoczek. Dziewczyna podeszła i zamoczyła dłonie w wodzie. W tej samej chwili usłyszała cichutki pisk dochodzący z drugiej strony kłody. Szybko pobiegła w tym kierunku i zobaczyła leżący koszyk, nakryty wyblakłą różową flanelą. Szybko zerwała ją i…

Ciąg dalszy nastąpi :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.07.08, 2:50PM    Temat postu:

Nie tylko ktoś przeczyta, ale i skomentuje ;)
Bardzo mi się podobało Twoje opowiadanko, Yeleno - z niecierpliwością wyczekuję dalszego ciągu!

I, oczywiście, witam Cię serdecznie w gronie forumowych autorek ;)

Życzę weny!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.07.08, 3:29PM    Temat postu:

Wspaniałe opowiadanie Yeleno! Pisz dalej. Bardzo mi się spodobało :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.07.08, 3:48PM    Temat postu:

Cieszę się, że się spodobało Wam :) Będę pisać dalej, o ile nie zabraknie mi pomysłów :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.07.08, 6:43PM    Temat postu:

Na pewno nie. Tyle masz możliwości ze swoją bohaterką :) Sara to dziewczyna z tempramentem ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 25.07.08, 8:48PM    Temat postu:

Tak ma temperament :). Jednak ukrywa go trochę w sobie. Mam nadzieję, że Sara znajdzie przyjaciółkę od serca, albo swojego Gilberta ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 26.07.08, 11:59AM    Temat postu:

Wspaniale by było gdyby znalazła taką przyjaciółkę jak Leslie albo Ilza...Ale oczywiście niczego nie narzucam!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 26.07.08, 1:17PM    Temat postu:

Wspaniale Yeleno :!: Naprawde należy Ci się ukłon, bo opowiadanie bardzo mi się spodobało. Oby tak dalej, trzymam kciuki i życzę natchnienia :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 26.07.08, 2:18PM    Temat postu:

Tytuł jest rzeczywiście wdzięczny, podobnie jak i motyw myśli - owieczek :) Sara to ciekawa postać. Bardzo podobają mi się pierwsze słowa. Trudno wywnioskować, o [i]jakie[/i] zdolności tutaj chodzi. Potem można sobie dopowiedzieć, że chodzi o zdolność przyswajania wiedzy... ale niekoniecznie tylko o to! Sprawa jest otwarta. Opowiadanie świetnie się rozwija (opowiadanie? Może to będzie powieść?)

Uwaga niekoniecznie związana z tekstem: trochę zaczyna mi się kręcić w głowie od dużej ilości Sar. Jest Sara Mała Księżniczka, o której często rozmawiamy, jest Sara Historynka Stanley i jej koleżanka Sara Ray, jest Sarah Polley, odtwórczyni roli Sary Stanley w serialu [i]Droga do Avonlea[/i], a teraz pojawiła się jeszcze Sara Borkowska :) Ale nie da się ukryć, pasuje do niej to imię.

Moim zdaniem, świetnym przyjacielem Sary byłoby jakieś zwierzątko. Ale niekoniecznie kotek czy piesek, może jakieś bardziej oryginalne zwierzątko! A inna opcja - przyjacielem Sary mógłby zostać ktoś zupełnie inny od niej. Starsza pani, klaun pracujący w pobliskim cyrku, woźny w szkole...

Ale zdaje mi się, że już masz wizję całej historii w głowie, prawda, Yelenko? :)

Krótko mówiąc: Opowiadanie zapowiada się świetnie. Czekamy na ciąg dalszy!!! ;)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 26.07.08, 2:19PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 27.07.08, 4:13PM    Temat postu:

No rzeczywiście, Sara to dość popularne imię w książkach, ale mnie bardzo się podoba, a bohaterkę utożsamiam z sobą :) Dlatego bardzo cieszę się, że Wam się podoba :)
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Kącik Literacki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin