Forum forum usunięte Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Upiór w operze
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Telewizja, kino / Filmy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: 06.07.08, 3:42PM    Temat postu: Upiór w operze

[img]http://img370.imageshack.us/img370/2488/p1fp2.jpg[/img]

[size=18][b]Najsłynniejszy musical świata wreszcie na dużym ekranie.[/b][/size]
Tajemniczy głos wzywa młodziutką chórzystkę Christine Daaé do ujawnienia światu swego skrywanego talentu. Samotna dziewczyna, której domem jest opera, ulega czarowi zagadkowej postaci. Jedynie nauczycielka baletu Madame Giry wie, że nieznajomym, w którym Christine upatruje swego "Anioła muzyki", jest Upiór, oszpecony geniusz muzyki, nawiedzający piwnice teatru i straszący tamtejszych artystów. Gdy obdarzona krewkim temperamentem diva Carlotta porzuca spektakl w samym środku próby kostiumowej, Christine musi ją zastąpić. Jej występ na premierze urzeka zarówno publiczność jak i Upiora, który postanawia uczynić z nastoletniej protegowanej nową gwiazdę opery. Młoda sopranistka może jednak liczyć również na wpływy i zaloty majętnego patrona teatru, wicehrabiego Raoula de Chagny.

Upiór: .... Gerard Butler
Christine: .... Emmy Rossum
Raoul: .... Patrick Wilson
Madame Giry: .... Miranda Richardson
Carlotta: .... Minnie Driver
Firmin: .... Ciarán Hinds
Andre: .... Simon Callow
Piangi: .... Victor McGuire
Meg Giry: .... Jennifer Ellison
Reyer: .... Murray Melvin
Buquet: .... Kevin McNally
Lefevre: .... James Fleet
Passirino: .... Halcro Johnston
Porter: .... Oliver Chopping
Zakonnica/Pielęgniarka: .... Alison Skilbeck
Perukarz Carlotty: .... Miles Western
Krawcowa Carlotty: .... Judith Paris
Towarzysz Carlotty: .... Imogen Bain
Ojciec Christiny: .... Ramin Karimloo

Wkładając płytę do DVD miałam mieszane uczucia, spotkałam się ze skrajnymi opiniami na temat filmu, od tego że jest to film wszech czasów po opinię, w której aż głośno o tym, że kicz wylewa się z ekranu i zalewa podłogę. Mimo wszystko rozsiadłam się na kanapie i postawiłam kubek z herbatą na stoliku. Film się rozpoczął, pierwsze co rzuca się w oczy to cudowna muzyka, wielki przepych barokowej budowni- jest w tym jakiś kicz? Według mnie nie-, wspaniała choreografia i głosy aktorów i oczywiście trójkąt miłosny i zacięte walki Upiora o miłość swej podopiecznej. Wszystko to oczarowało mnie do tego stopnia, że nie mogłam się oderwać od filmu nawet po to by zrobić sobie herbaty, która dawno się skończyła. Nie mogłam ruszyć się z sofy, a łzy pod koniec filmu, czy przy utworze Point of no retrun (dobrze napisałam?) same płynęły z oczu. Dużym plusem jest tu przedstawienie Upiora jako człowieka, a nie jako morderce jak zrobiono to w filmach starszej daty. Jedynie Raul był jakiś taki nijaki, takie ciepłe kluchy. Zapraszam wszystkich do obejrzenia, bo naprawdę warto.
[img]http://img375.imageshack.us/img375/9677/29108e7a6c4b1485ee048afzl7.jpg[/img]
[img]http://img375.imageshack.us/img375/7145/eb8a0601d23d3dd955f67faur9.jpg[/img]
[img]http://img370.imageshack.us/img370/5449/ed95bed58685615b9562bbcyr1.jpg[/img]
[img]http://img295.imageshack.us/img295/8546/04e63cc7e4bdd8e2e5fc6a1cw2.jpg[/img]
[img]http://img295.imageshack.us/img295/5682/8b395417fcec0ebbbf2c64bfw6.jpg[/img]
[img]http://img375.imageshack.us/img375/465/4cceb73080c9661ac015a44mh1.jpg[/img]

[img]http://img375.imageshack.us/img375/9282/3upiorwoperze2nr5.jpg[/img]
[b]Niezwykły duet nasz
Usłyszy noc
Bo mam nad tobą już
Nadludzką moc
I choć odwracasz się
Spoglądasz w tył
To ja, to Upiór tej Opery
Mam we władzy sny![/b]
Tresć musicalu jest taka sama jak filmu więc pozwolę sobie jej już nie przytaczać, wróćmy do konkretów. Ogromnym plusem musicalu jest to, że nie musi być on idealną kopią musicalu z Brodwayu, aczkolwiek nad całościa swą piecze trzymał pan Webber. Scenografia jest cudownym odtworzeniem wyglądu Opery Paryskiej. Głos Damiana Aleksandra, Pauliny Janczak i Marcina Mrozińskiego zachwyca, jedynym minusem jest używanie mikroportów, co lekko przeszkadza. 'Efekty specjalne' także wprawiają widzów w osłupienie, Upiór pojawia się po czym znika w kłębie czerwonego dymu z trzaskiem i błyskiem, ogromny żyrandol przelatuje tuż nad naszymi głowami by spaść na scenę, a twarz upiora pod maską sprawia, że serce przestaje bić na kilka chwil. Muzyka jest niemalże taka jak w filmie i wspaniale współgra z resztą. Musical ten był cudownym uwieńczeniem 10-lecia Teatru Muzycznego Roma.

Upiór- Damian Aleksander; Łukasz Zagrobelny
Christine- Kaja Mianowana; Paulina Janczak; Edyta Krzemień
Raul- Marcin Mroziński
Carlotta- Barbara Melzer

[img]http://img390.imageshack.us/img390/5553/b0faf6c0f6b672890a967c4ps0.jpg[/img]
[img]http://img133.imageshack.us/img133/7025/6e1d7eb3ba2e8528970f7dbzf1.jpg[/img]
[img]http://img390.imageshack.us/img390/8928/343f72550f73198303feb96ue9.jpg[/img]
Więcej zdjęc już niedługo :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 08.07.08, 5:39AM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 06.07.08, 3:54PM    Temat postu:

Ach ,to mój ukochany musical!
Z wersji z 2004 roku moją faworytką była zdecydowanie Carlotta - Minnie Driver świetnie się spisała ;) Zaś jeśli chodzi o role męskie, to zdecydowanie Upiór ;)
Film bardzo przypadł mi do gustu pod każdym względem. Zaś jego polski odpowiednik? Jeszcze nie miałam przyjemności obejrzeć przedstawienia, jednak kiedy tylko odczekam swoje w kolejce po bilet, niezwłocznie się na niego udam ;)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 06.07.08, 5:54PM    Temat postu:

oczywiście, że kocham upiora opery:) niesamowita historia, totalnie intrygująca postać, w której pełno wielokropków i niedopowiedzeń. czego zabrakło mi zarówno w adaptacji filmowej, jak i teatralnej.

hm, może najpierw film. bo jego mogę bronić jak lwica, natomiast skomentowanie tego "czegoś", co zrobiła Roma zostawię sobie na później;)

film - no jakże bym miała nie obejrzeć filmu, w którym gra Gerry Butler? ba, w którym Gerry Butler [u]śpiewa! [/u] opinie również wirowały mi wokół uszu, ale jak zwykle nic sobie z nich robiłam. zdobyłam, obejrzałam. robota niezła. pomijając wszechogarniający niestety kicz (ech, te okropne rączki wychodzące ze ścian gdy Upiór i Kryśka pokonują tunel do podziemi) byłam zachwycona. Gerry wprawdzie w wyższych partiach wokalnych nieco zawodził i popiskiwał (jego piski są mi miłe, już się przyzwyczaiłam:) ), ale przymknęłam oko. na Kryśce mi się jednak nie zamknęło - prawdziwa disneyowska drewniana lala, która patrzy tymi swoimi krowimi oczętami na burzę testosteronu w postaci starcia dwóch mężczyzn o jej względy (na szabelki! ojej, jakie to piękne i wzruszające, szkoda, że ma mało wspólnego z po pierwsze realiami, a po drugie pierwowzorem). a o Raoulu już nie wspomnę. Upiór definitywnie nie miał groźnego przeciwnika. co ja gadam, żadnego nie miał! no bo chyba nie można przeciwnikiem nazwać kostki masła?
anyway - "point of no return" wykonane świetnie! ech, takie, hm, ogniste! nawet Kryśka pokazała pazur (jak są już na szczycie schodów i wyzywająco stoi naprzeciw Upiora dławiąc harde [i]"When will the flames, at last, consume us " [/i], smakowity moment:)).

sam upiór występuje w wersji dziko seksownej i nie jest ani ciut straszny. a, może i dobrze, przynajmniej mnie, jako kobiecie bardzo się taki upiór podoba:) jeśli chodzi o postać to drastycznie ją wprawdzie spłyca, ale z drugiej strony jest gwarancją sukcesu, czyż nie?:) mimo, że nie znajdziemy tam ani Crowforda, ani Brighrman - obejrzeć warto.

teraz teatr - w czerwcu byłam na "upiorze w operze" w teatrze Roma. i mam absolutnie przeciwne odczucia niż koleżanka Monika - no spartaczylii niestety sprawę. całość ratował jedynie może Damian Bogdan Aleksander, który jednak momentami też partaczył upiora, nawet jeśli idzie o fizyczność (no nie wiem, Aleksander, kawał chłopa, nie wydaje się być wątłym kościotrupem, sama nie wiem, że w Gerry'm mnie to tak bardzo nie raziło /wyglądał dość szczupło jeśli porównać jego napompowaną klatę w czasach bytności królem Leonidasem w "300"/). Kryśka na wzór filmowej, a nawet gorzej. kobieta śpiewała całkowicie bez przejęcia, absolutnie nie angażując się w to, co robi. po prostu, od niechcenia, na zasadzie "płacą, to robim". acz Raoul był niezły w porównaniu do tego filmowego. ha, był nawet o niebo lepszy! ale co tam po jednym Raoulu?

poza tym średnie wykonanie tytułowego "phantom of the opera" - perkusja jak z automatu. no aż zazgrzytałam zębami. no i rozwiązania filmowe. nie wiem jak Wy, ale ja wybrałam się do TEATRU, mogłam równie dobrze zostać w domu a nie pół Polski tłuc się do miasta stołecznego, by zobaczyć coś takiego. i przede wszystkim, o, może uczynię autolagiat ;p (no dobra, z lenistwa skopiuję to z mojego bloga:) ):

[i]Upiór. Postać niewątpliwie fascynująca. Tylko co z tego? Nie zelektryzował mnie ten Upiór ni krztyny. Dobra, przyjęłam do wiadomości, że to nie jest Gerard tylko niejaki Damian Bogdan Aleksander. (swoją drogą chwała na wysokości, że to nie był Łukasz Zagrobelny grający z wyżej wymienionym na zmianę, to by dopiero było Sarajewo, on z tym swoim głosikiem i wąsikiem niech się lepiej przede mną chowa...). Głos miał niezły, nie powiem. Ale... Ale nie wzbudził we mnie...nic. Nawet odrazy. Stosunek miałam do niego...neutralny. A chyba nie o to chodzi, prawda? Kto jak kto, ale Upiór opery powinien w jakiś sposób, szczególnie kobietę, podniecić, choćby w tym najprymitywniejszym znaczeniu. Budzić pociąg w nieznane, do wybuchu namiętności balansującej na granicy grozy. Być totalnym przeciwieństwem ciepłego jak kluchy Raula, w którym Christine znajdować miała oparcie i stabilizację. Upiór miał być seksownie szkaradny. Kurde, ja wcale nie mam wysublimowanych wymagań![/i]

a, i jeszcze to:
[i]Poza tym tego typu musicalowa szopka była przedstawieniem dla ćwierćinteligentów. Dla mnie "Upiór w operze" jest opowieścią tajemniczą, pełną niedopowiedzeń i sekretów. I tego właśnie warszawskiemu spektaklowi brakowało. Wszystko wyłożone jak na tacy, byle dużo, byle bogato, byle przesadnie. Ech, chyba jednak najlepszy klimat ma jednak powieść, chociaż literatura z górnej półki to to nie jest, ale dreszczyk przechodzący podczas czytania jest niesamowity.[/i]

uff, przepraszam, już nie mogę dalej.
jeśli ktoś te wypociny przeczytał, serdecznie gratuluję:)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 06.07.08, 5:58PM, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 07.07.08, 3:36PM    Temat postu:

Kilka fotek z polskiej premiery ;)
[img]http://img90.imageshack.us/img90/365/19614563uk0.jpg[/img]
[img]http://img90.imageshack.us/img90/8076/37395350ni4.jpg[/img]
[img]http://img86.imageshack.us/img86/1784/21091812qq0.jpg[/img]
[img]http://img91.imageshack.us/img91/5837/356593806sw3.jpg[/img]
[img]http://img383.imageshack.us/img383/3748/20525286jc5.jpg[/img]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 07.07.08, 3:40PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 08.07.08, 5:18AM    Temat postu:

I znów wcisne swoje trzy grosze odnośnie tego co koleżanka Strzyga napisała.
[quote="strzyga"]
robota niezła. pomijając wszechogarniający niestety kicz (ech, te okropne rączki wychodzące ze ścian gdy Upiór i Kryśka pokonują tunel do podziemi) [/quote]
Owszem w tych rękach był kicz, tak samo jakoś nie podobają mi się samozapalające się świece. Ale za kicz nie można chyba uważać- większość osób to podpina pod haniebne miano kiczu- barokowe wnętrze opery. Nie ich wina, że wtedy tak ozdabiano :)

[quote="strzyga"]
na Kryśce mi się jednak nie zamknęło - prawdziwa disneyowska drewniana lala, która patrzy tymi swoimi krowimi oczętami na burzę testosteronu w postaci starcia dwóch mężczyzn o jej względy (na szabelki! ojej, jakie to piękne i wzruszające, szkoda, że ma mało wspólnego z po pierwsze realiami, a po drugie pierwowzorem)
[/quote]
Jeśli chodzi o Christine to i owszem przypomina taką marionetkę, w którą stronę ją pociągną za sznurki tam idzie. Ot przykład biernej postaci- dlatego jej nie darzę wielką sympatią. Jeśli chodzi o walkę na szable, wyjaśnienie proste: musi być romantyzm :)

[quote="strzyga"]anyway - "point of no return" wykonane świetnie! ech, takie, hm, ogniste! nawet Kryśka pokazała pazur (jak są już na szczycie schodów i wyzywająco stoi naprzeciw Upiora dławiąc harde [i]"When will the flames, at last, consume us " [/i], smakowity moment:)).
[/quote]
Mój ulubiony moment, mmm... istna słodycz. Ale i tak "najwspanialej" wypadł w tamtym momencie Raul.

[quote="strzyga"]
całość ratował jedynie może Damian Bogdan Aleksander, który jednak momentami też partaczył upiora, nawet jeśli idzie o fizyczność (no nie wiem, Aleksander, kawał chłopa, nie wydaje się być wątłym kościotrupem, sama nie wiem, że w Gerry'm mnie to tak bardzo nie raziło
[/quote]
Lepszy Damian Aleksander od Łukasza Zagrobelnego. Na nim kostium wisiał jak na wieszaku, ten wąsik i wogóle głos jakby chciał a nie mógł. Słyszałam go w TVNie i był to horror!

[quote="strzyga"]
acz Raoul był niezły w porównaniu do tego filmowego. ha, był nawet o niebo lepszy! ale co tam po jednym Raoulu?
[/quote]
Jeden Raul arcydzieła nie czyni :)

[quote="strzyga"]
poza tym średnie wykonanie tytułowego "phantom of the opera" - perkusja jak z automatu. no aż zazgrzytałam zębami. no i rozwiązania filmowe. nie wiem jak Wy, ale ja wybrałam się do TEATRU, mogłam równie dobrze zostać w domu a nie pół Polski tłuc się do miasta stołecznego, by zobaczyć coś takiego.
[/quote]
"Upiór opery" bardzo mi się podobał i perkusji jak z automatu tam się nie dopatrzyłam. Być może gdzieś tam to było, ale mam jeszcze małą wprawę i nie dopatrzyłam tego. Rozwiązanie filmowe? Hmm... lepsze takie niż po raz tysięczny powtarzać Brodway.

Tak oto rozebrałam post Strzygi na części pierwsze. Jaki wynik, sama boję się zerkać na moje twory :)

[quote="Rilla"]
Z wersji z 2004 roku moją faworytką była zdecydowanie Carlotta - Minnie Driver świetnie się spisała
[/quote]
O tak, Carlotta była przewspaniała. Uwielbiałam ją, jej fochy, żabi głos i normalny śpiew. Bardzo barwna postać.
I jeszcze przypadli mi w filmie do gustu dyrektorzy, którzy zajmowani się wcześniej złomem, przepraszam- pracowali w branży metalowej :)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 08.07.08, 2:20PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 08.07.08, 8:43AM    Temat postu:

Zdawać się mogło, że Firmin i Andre to jedna osoba - oni po prostu nie istnieli jeden bez drugiego ;)
Zapomniałam jeszcze wspomnieć o samej madame Giry. Aktorka świetnie się spisała w budowaniu nastroju - właśnie tak ją sobie wyobrażałam, czytając literacki pierwowzór musicalu Webbera.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 08.07.08, 9:15PM    Temat postu:

Żeby dyskusja toczyła się toczyła, to i ja odpowiem;) Ech, takie rozbiory postów to wcale nie taka łatwa sprawa...

Moniko!
[quote] Ale za kicz nie można chyba uważać- większość osób to podpina pod haniebne miano kiczu- barokowe wnętrze opery. [/quote]

Oj, czemu kicz ma według Ciebie taki negatywny wydźwięk? Jest kicz i kicz. Doda to kicz i cały dorobek surrealizmu to kicz. Hm, subtelna różnica, czyż nie?;) Ale to tylko takie czepliwe wtrącenie nie na temat, pardon.

[quote]Jeśli chodzi o walkę na szable, wyjaśnienie proste: musi być romantyzm :) [/quote]
Ale kto nosił szabelkę u boku w tamtych czasach?! Ten film i tak był już wyraźnie zromantyzowany - brawurowe porwania, młody przystojny Upiór... A po drugie gdzie tam Upiór maczałby swe genialne palce w walkę wręcz z jakimś małolatem? Dlatego bardziej prawdopodobny byłby pojedynek na pistolety, wtedy Erik mógłby pokazać swą wyższość. Albo wcale się nie paprać i uwięzić Raoula w komorze tortur i niech się sam zabije (jak było w książce ;p).

[quote]Lepszy Damian Aleksander od Łukasza Zagrobelnego. Na nim kostium wisiał jak na wieszaku, ten wąsik i wogóle głos jakby chciał a nie mógł. Słyszałam go w TVNie i był to horror! [/quote]

Zagrobelny to jest koszmar niewyobrażalny, już lepiej żeby zabrał się za ten swój słodki popik a nie kładł zad na postaci Upiora. Głos toto może ma, ale kompletnie nie do tej roli, o wyglądzie już nie wspomnę.

[quote]. Rozwiązanie filmowe? Hmm... lepsze takie niż po raz tysięczny powtarzać Brodway. [/quote]
Z tym że w Warszawie zamiast powtarzać Brodway poszli jeszcze łatwiejszą drogą, bo powtórzyli film Schumachera. Ni to, ni tamto jakaś wielka kreatywność o której starali się przekonać twórcy reklamując spektakl. Nibyże Andrew Lloyd dał im wolną rękę, ale i tak pozostali pod jego władaniem (bo wiadomo kto sprawował pieczę nad ostatecznym kształtem filmu...). Błędne koło.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 09.07.08, 6:41PM    Temat postu:

Rillo, cóż madame Giry nie znam w wersji książkowej dobrze bo miałam zaszczyt książke czytać fragmentami tylko kilka razy :( Mam nadzieję, że niedługo dostanę ją w swoje rączęta.

Strzygo, czemu nie pistolety lub sala tortur? Sprawa prosta. Gdyby była komnata tortur, nie sądzisz, że byłoby to zbyt derastyczne, śmiem twierdzić krwawe? Jeśli natomiast mowa o pistoletach, tak rozwiązanie dobre, zgodne z realiami, ale mało romantyczne (przyczepiłam się do tego romantyzmu). Ot strzelili, Upiór zabił Raula (czy to nie oczywiste?), troche huku, dym, Upiór zabiera Christine i co dalej? Koniec filmu? Mało zachęcająca wizja według mnie. Jeśli chodzi o szable to jest tu ten dreszczyk, czy Upiór skaleczy Raula, czy go zabije, czy Christine w końcu się ruszy, czy Raul dziabnie Erika w serce? Dużo pytań, troche trzymania w napięciu, denko romantyczności i małe niedociągnięcie. Jakie? W jaki sposób Raul mógł wytrącić Upiorowi szablę skoro sam ledwo trzymał ją dobrze? Pragnę też podkreślić, że ten film jest raczej kierowany do kobiet/dziewcząt czyli dusz romantycznych (Bez urazy, ale nie znam chłopaka, który by się tym filmem zachwycał), a romantyzm nie zmienił się bardzo przez wieki i nadal się wzdycha do pojedynku na szable. Nie ważne czy jest to praktyczne czy nie :)
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 10.07.08, 12:21AM    Temat postu:

Ajć, a ja dalej będę przy swoim.

Przy pojedynku na pistolety wcale nie musieli się od razu pozabijać, nawet nie sądzę, żeby Upiór był w posługiwaniu się tym, hm, narzędziem zbyt sprawny. A pistolety są bardzo romantyczne - wszak w romantyzmie głównie wyzywali się na pojedynki "strzelane". Szabelki to mi się ze szlachtą kojarzą, ewentualnie z targaną przez wiatr białą koszulą Bohuna który wywijając szabelką z dziką pasją chciał sprawić, by Wołodyjowski fiken, ale w końcu sam fiken, co już tak romantyczne nie było (a moje zachowanie po tym wydarzeniu było jeszcze bardziej nieromantyczne i niekobiece, ale oszczędzę ;p). Ale to nijak się ma do "Upiora..." ;D

Co do komory tortur - to wcale nie jest rozwiązaniem krwawym. Odsyłam do powieści pana Leroux, tam wyjaśniony jest cały mechanizm tego osobliwego miejsca. Wszystko zachodzi w sposób w pełni humanitarny, rzekłabym, nie pogwałca nawet Konwencji Genewskiej, tu raczej chodzi o tortury psychiczne niźli fizyczne;) Więc drastycznie i makabrycznie by nie było;)

Ale dobrze, rozumiem już doskonale wszystko, motyw szabli absolutnie pożądany - a niech już będzie;)

Ach, i życzę Ci z całego serca zdobycia książki - bo na prawdę warto przeczytać;)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 10.07.08, 12:23AM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: 16.07.08, 1:48PM    Temat postu:

Kocham piosenki z "Upiora w operze". Najbardziej tytułową - [i]Phantom of the opera[/i], cudne jest też [i]Music of the night[/i] - znam piękną wersję na cztery głosy (a tam znam... Śpiewałam w sopranach! :) ), oprócz tego [i]Angel of music[/i], [i]All I ask of you[/i]... To jeden z moich ukochanych musicali. Podobno najwybitniejszy musical wszechczasów... Możliwe, bardzo możliwe.

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 25.07.08, 1:09PM, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum usunięte Strona Główna -> Telewizja, kino / Filmy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin